Adam Romer: W godzinę odprawiona

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Boras, foto: Andrzej Szkocki

Bolesne było zderzenie Katarzyny Piter z Grupą Światową Fed Cup. Tylko trzy gemy udało jej się ugrać w pojedynku z Johanną Larsson. Szwecja prowadzi z Polską 1-0.

Dawaj Kasia, dawaj – krzyczeli polscy kibice, których niepodziewanie sporo znalazło się na trybunach Borashallen. Na niewiele się to zdało, bo Polka była jak sparaliżowana. Dała się szybko zepchnąć za końcową linię, biegała dużo, ale jeszcze więcej popełniała błędów.

W pierwszej partii, na cztery gemy serwisowe, wygrała tylko jeden. Szwedka dominowała i po niespełna 30 minutach wygrała pierwszy set.
Wydawało się, że krótka rozmowa odbyta z kapitanem Tomaszem Wiktorowskim na ławeczce między setami odniesie jakiś efekt.

Początek drugiego seta był zdecydowanie lepszy w wykonaniu Piter. Była agresywniejsza, wchodziła w kort i nie bała się próbować bardziej ryzykownych rozwiązań. To starczyło na wygranie dwóch swoich gemów serwisowych, a potem znów coś się załamało. Uciekł na sucho gem przy podaniu Larsson i chwile później kolejny dający prowadzenie Szwedce 4:2. Po tym Piter już się nie podniosła i szybko przegrała cały mecz.

Z Arvidsson będzie jeszcze ciężej. Może lepiej Wiktorowski powinien wystawić Paulę Kanię – zastanawiał się głośno jeden z polskich kibiców, którzy jak jeden mąż miny mieli nietęgie. Teraz wszystko rękach Agnieszki Radwańskiej, by po pierwszym dniu rywalizacji doprowadzić do remisu 1:1.

Adam Romer, korespondencja z Boras


Wyniki

Szwecja – Polska 1-0
Johana Larsson – Katarzyna Piter 6:1, 6:2