Polska – Australia: zwycięstwo po horrorze, pozostajemy w grze!!!

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Warszawy, foto: PZT

To było coś kapitalnego! Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, po tenisowy thrillerze, wygrali z Chrisem Guccione oraz Nico Kyrgiosem 5:7, 6:4, 6:2, 6:7(5) 6:4. Tym samym biało-czerwoni podtrzymują swoje szanse na Grupę Światową Pucharu Davisa!

Na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania kapitan gości Patrick Rafter dokonał dosyć niespodziewanej zmiany w składzie – rutynowanego Lleytona Hewitta zastąpił 18-letni Kyrigos, dla którego był to debiutancki mecz w rozgrywkach Pucharu Davisa.

Zaczęło się niedobrze dla biało-czerwonych. Obaj Australijczycy pewnie wygrali swoje gemy serwisowe, zaś przy 1:2 przełamany został Fyrstenberg (przy stanie 30-40 świetnym returnem pod nogi popisał się Kyrigos). Natychmiast doszło jednak do odrobienia strat, w dużej mierze dzięki błędom przy siatce 18-letniego Australijczyka. W siódmym gemie z opresji wyszli Polacy, wygrywając przy podaniu Matkowskiego od 15-40 cztery kolejne piłki (dwie ostatnie asami). W dziewiątym gemie to goście zdołali wybronić break point, a w dwunastym gemie doszło do breaka (przy serwisie Fyrstenberga). W końcówce Australijczykom sprzyjało szczęście, gdyż przy po 30 wygrali piłkę „po taśmie”, a przy setbolu Guccione zagrał ramą.

Wspierani gorącym dopingiem Polacy nie złożyli jednak broni. W szóstym gemie drugiej partii zdołali wyciągnąć z 0-40, głównie dzięki znakomitym pierwszym serwisom Matkowskiego. Po chwili to nasi tenisiści wywalczyli przełamanie i przewagę skutecznie utrzymali do końca.

Trzecia parta okazała się popisem polskich tenisistów, z których wyraźnie zeszło zdrenowanie i w efekcie pojawiło się więcej pewności siebie. W trzecim gemie przełamany został Kyrigos (wspaniała gra naszego duetu w obronie), a w piątym Guccione. Fyrstenberg i Matkowski swój serwis rozgrywali znakomicie (w całej partii przegrali przy podaniu tylko sześć punktów) i ostatecznie wygrali tą odsłonę 6:2.

Czwarty set okazała się tenisowym „horrorem”. Obie pary pilnowały serwisu, chociaż nerwowych gemów nie brakowało. W szóstym gemie Australijczycy nie wykorzystali break pointa, zaś przy 4:4 to my nie zdołaliśmy zrobić użytku z piłki na przełamanie. W dwunastym gemie Fyrstenberg i Matkowski przy setbolu dla rywali wygrali „starcie” przy siatce, a następnie „Frytka” dołożył dwa asy. Przed i w trakcie tie breaka Torwar „odleciał” (oczywiście przez chóralny doping kibiców i całego polskiego obozu). Australijczycy presję jednak wytrzymali. Przy 4-6 Matkowski serwisem wybronił setbola, ale następnie goście wygrali punkt przy podaniu Kyrgiosa.

Piąty set to z jednej strony wielka „nerwówka”, ale też kolejna dawka świetnego tenisa. Oba duet rozpoczęły mocno skoncentrowane, a pierwsi przy swoim podaniu skapitulowali Australijczycy (konkretnie Guccione w szóstyme gemie). Euforyczna radość w Torwarze trwała krótko, gdyż w kolejnym gemie znakomicie w defensywie zagrali goście i doszło do re-breaka (przy podaniu Fyrstenberga). Niesamowity przebieg miał ósmy gem, w którym Kyrgios i Guccione wyciągnęli z 0-40, a potem obronili jeszcze jednego break pointa (głównie dzięki fantastycznemu serwisowi 18-latka). Polacy nie speszyli się tym kompletnie. Najpierw pewnie podanie utrzymał Matkowski, a po chwili presji nie wytrzymał Guccione. 28-letni Australijczyk przy 30-40 i 4:5 popełnił podwójny błąd (przy drugim serwisie piłka trafiła w taśmę i poszła w aut!).

Osobny akapit należy poświęcić atmosferze panującej dziś w Torwarze. Główna tym zasługa całej polskiej reprezentacji, która w trakcie meczu deblistów rozdawała dmuchane pałki (ich wzajemne uderzenia powodowało głośny doping). W trakcie meczu cała „ławka” wielokrotnie sama włączała się do dopingu, a prym w tym względzie wiódł szczególnie Jerzy Janowicz. To był naprawdę niezapomniany dzień dla polskiego tenisa!

 


Wyniki

Polska – Australia 1-2
M. Fyrstenberg, M. Matkowski – C. Guccione, N. Kyrgios 5:7, 6:4, 6:2, 6:7(5) 6:4