Radwańska: nie chcę robić sobie żadnych wymówek

/ Michał Jaśniewicz , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska przegrywając z Jekatariną Makarową 4:6, 4:6, straciła szansę na pierwszy w karierze ćwierćfinał US Open. Po meczu krakowianka komplementowała rywalkę i nie szukała wymówek w postaci problemów osobistych.

Najlepsza polska tenisistka mecz zaczęła bardzo obiecująco, zapisując na swoje konto cztery pierwsze gemy, ale niestety był to ostatni „łup” Radwańskiej w tej partii.

Ona była nieco zdenerwowana na początku, a potem zaczęła grać lepiej, uderzała piłki bardzo dobrze – komplementowała swoją pogromczynię „Isia”. – Nie zrobiłam nic, żeby wygrać pierwszego seta.

Przygotowania Radwańskiej do US Open zakłóciły problemy osobiste – śmierć dziadka, z którą krakowianka była bardzo związana i któremu wiele zawdzięczała. Polka nie szukała jednak wymówek w tym względzie.

Miałam kilka dni treningów, aby przyzwyczaić się do kortu i przygotować do US Open – zaznaczyła tegoroczna półfinalistka Wimbledonu. – Nie chcę robić sobie żadnych wymówek. Nie przegrałam dzisiaj z tego powodu, że wcześniej musiałam wracać do domu. To na pewno nie.

Radwańska jest jedną z trzech tenisistek, które w tym roku osiągnęły czwartą rundę wszystkich turniejów wielkoszlemowych (tym samym wynikiem mogą poszczycić się Serena Williams i Sloane Stephens), ale straciła szansę, by być jedyną, która zagrałaby we wszystkich ćwierćfinałach. Polka została zapytana dlaczego akurat w Nowym Jorku osiąga najsłabsze wyniki: – Inna jest nawierzchnia. Każdy turniej wielkoszlemowy ma inną nawierzchnię. Niby są te same zawodniczki, te same twarze, ale warunki zawsze są różne. Raz jest gorąco, innym razem wietrznie, słonecznie, czy zimno.