Wimbledon: finał bez Radwańskiej

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: własne/wimbledon.org, foto: AFP

Nie będzie drugiego z rzędu finału Wimbledonu dla Agnieszki Radwańskiej. Po szalenie emocjonującym spotkaniu Polka przegrała z Sabine Lisicki 4:6, 6:2, 7:9.

PODSUMOWANIE Nie wiem, co napisać po takim meczu. Żal ściska serce, bo kolejnej tak otwartej drogi do tytułu Radwańska może nie mieć. Obawialiśmy się Lisicki – jej serwisu, jej forhendów, jej bekhendów i jej wolejów. I słusznie. Długo radziła sobie znakomicie, a potem nagle przestała. Wlała w nasze serca ogromne nadzieje. Przy 3:0 w trzecim secie dla Radwańskiej nie chciałem napisać "Z Williams Niemka też przegrywała 0:3 w trzecim secie"… Wróciła do dobrej gry, a Polka opadała z sił z każdą kolejną minutą. Nie przypadkowo Lisicki zagra w finale Wimbledonu, co jest jej największym sukcesem w karierze.

Radwańska zagrała dobre spotkanie i nie można jej nic zarzucić. Walczyła dzielnie, a warto dodać, że ostatnie trzy pojedynki miała naprawdę ciężkie. W końcówce zabrakło jej sił. Być może to najboleśniejsza porażka, bo wszyscy wiemy, jak wielka szansa była przed Polką. W finale z Bartoli – z całym szacunkiem dla walecznej Francuzki – Radwańska byłaby faworytką… Trzeba jednak Polce podziękować za kolejny dobry występ, walkę do samego końca i awans do półfinału Wimbledonu drugi raz z rzędu. A Niemce pogratulować awansu o rundę dalej. Dziękuję za udział w relacji i zapraszam na jutro – na ostatnią finałową szansę z udziałem Jerzego Janowicza.

KONIEC, LISICKI W FINALE.

7:8 Przełamanie…

7:7 Wydawało się, że trzy pierwsze szybkie punkty Lisicki załatwiły sprawę. Potem wybrały zły kierunek ataku i Radwańska z łatwością ją minęła po linii z bekhendu. Potem dołożyła podwójny błąd serwisowy, a jeszcze potem siatka tym razem pomogła Niemce.

7:6 Uffffff…. Było 15-40, ale kto jak nie Radwańska z takich opresji umie wychodzić? Najpierw świetny serwis, a potem… już nie pamiętam, chyba błąd Niemki po dobrej akcji. Przy równowadze wreszcie siatka w pełni pomogła Polce, która w ekwilibrystyczny sposób grała trudnego woleja. A potem pomógł challenge. Serwis zahaczył milimetr o linię.

6:6 Było po 30. Było po 40. W kluczowych momentach Lisicki jednak na nic nie pozwoliła. Strzelała serwisem, a potem kończyła z głębi kortu.

6:5 Ręce mi drżą, ale może dwa zdania sklecę. Bardzo dobry gem Radwańskiej. Lisicki jednak wciąż jest groźna, co potwierdziła w każdej akcji, a dwie wygrała. Aga, może już kończ?

5:5! Agnieszka! Czy jest na sali lekarz? Nie wiem, jak Radwańska panuje nad emocjami, ale robi to po mistrzowsku. Za piątą (chyba albo czwartą, już nie wiem) szansą Polka przełamuje Niemkę, w którym uratował ją return.

4:5 Przełamanie… Nadal wszyscy spokojni o sukces Agnieszki? Lisicki w uderzeniu. Radwańska zmęczona niemiłosiernie.

4:4 Lisicki znowu dobrze serwuje. Radwańska doprowadziła do równowagi, ale dwie następne punkty Niemka rozegrała pewnie.

4:3 Komentatorzy są spokojni i nie wierzą, że Agnieszka może to przegrać. Podziwiam ich spokój, bo ja jestem w okolicach stanu przedzawałowego. Doskonały bekhend Radwańskiej po linii w kuckach i dwa błędy Niemki (ale niewielkie i po dużo dłuższych wymianach) dały Polce 40-30 (po drodze Lisicki popisała się dobrym skrótem i świetnym uderzeniem kończącym). Serwis w linię sprawił, że return Niemki – Bogu dzięki – zatrzymał się na taśmie.

3:3 Trzy znakomite serwisy Lisicki i świetny forhend po krosie…

3:2 Mamy problem. Przełamanie. To, czego od początku należało się obawiać, nawet przy ewentualnym 5:0 i 40-0 to powrót Lisicki do trafiania w kort. No i zaczęła trafiać…

3:1 Lisicki po jakichś 45 minutach wygrywa swoje podanie. Zagrała dobrego gema, trochę spokojniejszego, trochę dokładniejszego. Podziwiam optymizm komentatorów Polsatu, którzy sprawiają wrażenie, jakby mecz już był rozstrzygnięty. Ja pozostanę stonowany.

3:0 Obraz gry nie ulega zmianie. Było trochę nerwów, bo było po 30. Lisicki jednak w końcówce znów się usztywniła i znów strzelała po autach.

WAŻNE: Jest już plan gier na jutro. Najpierw zagrają Djoković z Del Potro (o 14), potem Janowicz z Murrayem.

2:0 Przełamanie! Dobry return Radwańskiej zmusił Lisicki do błędu. Kolejna świetna akcja Polki dała jej prowadzenie 30-0 przy podaniu rywalki. Trzy kolejne punkty trochę nas zmartwiły, bo Niemka najpierw zagrała zaskakującego i świetnego drop shota, a potem bardzo ciasnego krosa forhendowegi. Lisicki wyrzuciła piłkę na gema, ale potem posłała asa i… znowu wyrzuciła piłkę na gema. Już się wydawało, że kolejny serwis też da Niemce przewagę, ale wysoki return Radwańskiej wleciał w narożnik. Lisicki znów się pomyliła, potem raz jeszcze. 2-0!

1:0 Radwańska zaczęła od kończącego uderzenia. W kolejnej (dłuższej) wymianie Lisicki sprawdziła, czy nadal nie trafia – nadal. Potem wreszcie siatka pomogła Polce i było 40-0. Niemka strzeliła forhendem i trafiła, ale potem wróciła do popełniania błędów.

16:53 Lisicki dobiła do trzydziestki. W niewymuszonych błędach. Radwańska ma – nie no, żartują na oficjalnej stronie – pięć?

6:2 SET, RADWAŃSKA! Lisicki poprawiła swój wizerunek dwoma pierwszymi uderzeniami – bekhendem i serwisem. Potem jednak świetnie zareturnowała Polka, a Niemka popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i dorzuciła bekhend w korytarz. Bombardująca Lisicki nie wygrała ŻADNEGO – podkreślam: ŻADNEGO – własnego gema serwisowego w tym secie.

5:2 Błąd, błąd, błąd, błąd. Nie chcę być złośliwy, ale oby tak dalej.

4:2 Festiwal przełamań trwa. Lisicki na huśtawce. Popełnia znacznie więcej błędów, chociaż co jakiś czas przypomina o tym, co potrafi. Przypomina na szczęście rzadziej niż pół godziny temu. Lepiej też gra Radwańska, co przynosi kolejną przewagę dwóch gemów.

3:2 Przełamanie… Szybko się zrobiło 0-30. Potem Radwańska zagrała piłkę, która będzie w TOP 5 całego turnieju, odgrywając świetnego drop shota Lisickiej jeszcze świetniejszym skrótem wzdłuż siatki, tyłem do siatki. Kolejny return przyniósł break pointy Niemce. Przy pierwszym siatka w końcu pomogła Polce, przy drugim Lisicki pomogła sama sobie.

3:1 Przełamanie! W pierwszym punkcie return Radwańskiej poleciał w niebo, ale przeleciał za siatkę. Trudniej było tę piłkę zepsuć niż trafić w kort, ale Lisicki się udało zagrać w siatkę. Dwa kolejne punkty z łatwością powędrowały na konto Niemki, potem trochę zaniedbała sytuację i zrobiło się po 30. Serwis dał jej przewagę, ale kolejne niechlujstwo przyniosło równowagę. W kolejnej akcji Radwańska zaatakowała, skończyła akcję smeczem i wywalczyła break pointa. Przegrała go nieszczęśliwie. Po kolejnym serwisie na linię Radawńska zagrała w słupek i nie miała wesołej miny. Przy piłce na gema Lisicki wymyśliła skróta, ale to, co zagrała skrótem nazwać nie można było. Znowu serwis i znowu przewaga Niemki. Błąd Niemki i znowu równowaga. As… a potem podwójny. Kolejny aut Lisicki dał Radwańskiej break pointa, którego cała Polska chyba sobie nie może odżałować, bo prosty return Radwańska zagrała w sieć. W kolejnej wymianie "przeprosiła" piękną, precyzyjną wymianą. Lisicki skończyła maraton autem.

2:1 Radwańska zaczęła ruszać Niemkę. Przyniosło to dobre efekty w postaci prowadzenia 40-15. Lisicki przypomniała wszystkim, jak potrafi grać return, ale Polka utrzymała podanie i wyszła na prowadzenie.

1:1 Przełamanie powrotne! Dwa proste błędy Lisicki i dobre minięcie Radwańskiej dały Polce dwa break pointe. Trzy serwisowe strzały Niemki odmieniły sytuację całkowicie. Piłkę na 2:0 Lisicki przegrała, wyrzucając prostego woleja w trybuny i wydając z siebie przy tym pisk rozpaczy. Dwie dobre akcje Polki (w tym kończący return z bekhendu) wlały w nas nową porcję nadziei.

0:1 Nie wiem, co napisać. Trzy punkty dla Lisicki z ogromną łatwością. Jeden po prostym błędzie Radwańskiej. Przełamanie.

16:17 Statystyki Lisicki są niesamowite. Wygrała 17 z 20 akcji po pierwszym podaniu, 12 z 14 akcji przy siatce i zanotowała 19 uderzeń kończących. Dla porównania Radwańska uderzeń kończących ma 4.

4:6 SET. A był break point. Wywalczony po najpiękniejszej akcji meczu, w której Radwańska wytrzymała długą, ostrą wymianę i zakończyła ją świetnym forhendem po linii. Trzy serwisy Lisicki momentalnie sprowadziły nas na ziemię.

4:5 Zaczęło się od asa Radwańskiej. Potem Polka dostała piłkę w karo serwisowe i – jak Bóg przykazał w takich sytuacjach – zaatakowała. Zrobiła to jednak bardzo słabo i Lisicki nie miała żadnych kłopotów z huknięciem z forhendu. Radwańska zerwała bekhend i było już bardzo niebezpiecznie. Na szczęście Lisicki dołożyła dwa błędy, a Polka świetną akcję w postaci drop shota i kapitalnego minięcia z bekhendu.

3:5. Wygrywający serwis, prosty błąd Radwańskiej, wygrana wymiana Niemki… tak, po taśmie… as. Źle to wygląda.

3:4 Fatalna historia, przełamanie. Lisicki zbombardowała Radwańską w trzech pierwszych punktach, ale potem popełniła trzy błędy. Przy równowadze Polka chciała, aby po zagraniu Niemki piłka wyleciała poza kort, ale ta wpadła w linię, na co Radwańska była nieprzygotowana i pchnęła piłkę w siatkę. Wydawało się, że uda się uratować po raz czwarty, bo Polka przeszła do ataku i po dobrym forhendzie była przy siatce. Ale siatka – jak w spotkaniu z Li – nie była po jej stronie i zmyliła ją po minięciu Lisicki.

3:3 Trzy punkty Niemka wygrała w okamgnieniu. Potem wymyśliła sobie skrót, ale umieściła go w korytarzu. Na koniec posłała asa.

3:2 Lisicki zaczęła od prostego błędu, Radwańska dorzuciła świetny serwis do środka. Kolejna akcja spowodowała u widzów "ochy i achy", bo Niemka już była przy siatce, już miała kończyć wolejem, ale Polka odpowiedziała genialnym lobem, a w następnym uderzeniu skończyła wymianę. Gema za to skończyła wygrywającym podaniem. Raz jeszcze do środka.

2:2 Świetny lob i bardzo dobra akcja przy siatce dały Lisicki prowadzenie 30-0. Zmarnowała je dwoma błędami, ale w kolejnej akcji doskonale dobiegła do całkiem niezłego drop shota Polki i odegrała w linię. Radwańska wyrównała solidnym atakiem z forhendu po linii. Serwis i trochę szczęśliwe zagrania pozwoliły Niemce wygrać podanie.

15:50 Redakcyjny kolega przypomina, że w Dubaju Lisicki była tak roztrzęsiona, że w drugim secie wezwała trenera i łkała (po polsku), że nie chce tego meczu przegrać do zera. Nie życzymy Niemce takich sytuacji dzisiaj, ale życzymy Agnieszce przekonującego zwycięstwa.

2:1 Pierwszy return Lisicki na linii. Drugi return odbił się tuż za siatką i… siłą woli wrócił na stronę Niemki. Radwańska była czujna i trąciła piłkę rakietą, nie pozwalając sobie na dotknięcie siatki. Polka podarowała jeszcze jeden punkt rywalce, ale gema wygrała do 30.

1:1 Fundamentalne pytanie brzmi: czy Lisicki ma dobrze ustawiony celownik? Odpowiedź: ma. Przynajmniej na razie. Pierwszy gem był mylący.

1:0 Do 15. Na razie spokojnie, chociaż już w pierwszym punkcie Radwańska ładnie rozrzucała rywalkę. Punkt wygrała jednak po jej błędzie. Lisicki pomyliła się jeszcze trzy razy, Polka tylko raz.

0:0 Gramy, serwuje Radwańska.

15:40 Zostawiam już tę matematykę. Skupmy się na tym, co dzieje się na korcie centralnym. Padło sakramentalne "time", a zatem za chwilę zaczynamy. Radwańska – jak Wimbledon nakazuje – jest cała na biało. Nie tylko strój ma biały, ale i zabandażowane oba uda. Chociaż wygląda to niepokojąco, Krzysztof Wanio zapewnia, że ma sygnał z obozu Polki, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

15:38 Korekta: Flipkens ma szansę spaść na 16. miejsce, jeśli Lisicki wzniesie puchar.

15:37 O ewentualnych pozycjach Lisicki wspominać nie będę, bo kombinacji jest sporo. Może być w dwudziestce, do dziesiątki się nie dostanie, nawet gdyby wygrała. Sprawa Radwańskiej jest dużo prostsza – będzie czwarta bez względu na wszystko.

15:35 O ile dobrze liczę, Marion Bartoli w poniedziałek będzie co najmniej na 8. miejscu w rankingu. Jeśli wygra, to nawet na 7, czym wyrównałaby swoje najlepsze osiągnięcie w tej dziedzinie. Flipkens będzie 15 – rekordowo wysoko, bo dotychczas jej największym sukcesem była lokata 20.

15:27 Krótkie résumé starć Radwańskiej z Lisicki. Naprawdę krótkie, bo grały tylko dwa razy. Dwa lata temu w Stanford – trzysetowy bój dla Niemki – i rok temu w Dubaju – dwie szybkie partie dla Polki. Wolimy powtórkę z Emiratów niż Stanów.

15:20 Staram się nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość (chociaż ta daleka przyszłość to raptem sobota), ale nie sposób odpędzić się od myśli z cyklu "Jeśli nie teraz, to kiedy?". W grze o pełną pulę pozostała już tylko trójka – Marion Bartoli, Sabine Lisicki i Agnieszka Radwańska. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek jeszcze dojdzie do takich półfinałów, które Serena Williams, Wiktoria Azarenka czy Maria Szarapowa będą w komplecie oglądały z trybun lub sprzed telewizora. Zapraszam na popołudnie z Agnieszką Radwańską, walczącą o drugi z rzędu finał Wimbledonu.




Wyniki

Półfinał singla:
Sabine Lisicki (Niemcy) – Agnieszka Radwańska (Polska, 4) 6:4, 2:6, 9:7