Radwańska: będę musiała zaprezentować najlepszy tenis

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: własne/eurosport.yahoo.com, foto: AFP

Agnieszka Radwańska jako jedyna z najwyżej rozstawionej czwórki nie odpadła przed ćwierćfinałem. Polka cieszyła się nie tylko ze swojego zwycięstwa, ale także z sukcesu Jerzego Janowicza i Łukasza Kubota.

Cwetana Pironkowa faktycznie okazała się trudną przeciwniczką, ale Radwańska po dwugodzinnej walce w końcu sobie z nią poradziła. Ona, Na Li oraz Petra Kvitova to jedyne tenisistki z pierwszej dziesiątki, które są jeszcze w turnieju. Polka – z racji rozstawienia – jest aktualnie główną faworytką do końcowego triumfu. Przynajmniej na papierze. – To nic nie znaczy, szczególnie tutaj. Przedziwnych wyników jest mnóstwo. Wciąż w turnieju pozostaje wiele znakomicie grających tenisistek. Każdy mecz jest inny i nie należy się kierować rankingiem zawodniczek. To nie ma znaczenia – powiedziała po meczu Radwańska.

Jej kolejną rywalką będzie Na Li. Polka zna Chinkę doskonale, bowiem spotykała się z nią już dziesięciokrotnie. 6:4 prowadzi Li. W tym roku obie tenisistki grały ze sobą dwukrotnie – w Sydney wygrała Polka, ale w Australian Open lepsza była Chinka. – Grałyśmy ze sobą wielokrotnie. Zawsze były to trudne mecze, będę musiała zatem zaprezentować swój najlepszy tenis, aby ją pokonać – zapowiedziała krótko Polka.

Poniedziałek był wyjątkowym dniem dla polskiego tenisa. Oprócz Radwańskiej awans do ćwierćfinału wywalczyli Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot, którzy między sobą rozstrzygną kwestię awansu do następnej fazy, czyli najlepszej czwórki. Polka nie mogła nie odnieść się także do tych historycznych wydarzeń. – Myślę, że to jest wielki dzień dla polskiego tenisa. Oni nie będą mieli nic do stracenia. To będzie dobry mecz – powiedziała Isia.

Radwańska swój ćwierćfinał rozegra jutro o 14. Janowicz z Kubotem zagrają w środę.