Roland Garros: wyczerpująca bitwa dla Radwańskiej!

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: , foto: AFP

Po ponad trzech godzinach ciężkiej walki i całej masie zwrotów akcji Urszula Radwańska pokonała Venus Williams 7:6(5), 6:7(4), 6:4, dzięki czemu zapewniła sobie awans do drugiej rundy Rolanda Garrosa.

Ogromne brawa należą się naszej tenisistce za ten pojedynek. Polka była waleczna, zmotywowana i – co chyba najważniejsze – cierpliwa, za co wreszcie została wynagrodzona! Spotkanie stało na dobrym poziomie, chociaż obie tenisistki miały mnóstwo wahań formy. Gdy tylko jedna z nich rozgrywała kilka świetnych akcji, po chwili, ni stąd ni zowąd, seryjnie popełniała błędy. I tak w kółko. Polka pokonała te przeszkody i wyrzuciła z Rolanda Garrosa Venus Williams tak, jak rok wcześniej siostra!

Zarówno dla Radwańskiej jak i Williams serwis był dziś przeszkodą a nie deską ratunkową. Obie zawodniczki znacznie lepiej czuły się przy returnie, o czym świadczy aż dwadzieścia jeden przełamań! W pierwszym secie tylko dwa gemy zakończyły się sukcesem podającej. W pozostałych przypadkach tenisistki na przemian się przełamywały. Gra obfitowała w długie, ostre wymiany i mimo błędów, mogła się podobać. Doszło do tie breaka, w którym Radwańska objęła prowadzenie 6-1, a potem zafundowała sobie i kibicom horror nie z tej ziemi, przegrywając cztery następne akcje. Gdy wydawało się, że rozpędzona Williams dogoni zdenerwowaną Polkę, Amerykanka wpakowała piłkę w siatkę.

Drugi set niewiele różnił się od pierwszego. Ciągle mnóstwo zaciętej walki, ciągle wiele ładnych akcji przeplatanych banalnymi pomyłkami i ciągle serwis, który niewiele pomagał. Radwańska dwukrotnie w tej części meczu wracała z dalekiej podróży. Najpierw odrobiła stratę ze stanu 1:3, a potem wyrównała na 5:5, mimo że przegrywała już 3:5. Walczyła, zaciskała pięść i pokazywała, jak bardzo jej zależy. Znowu doszło do tie breaka, znowu Polka rozpoczęła kapitalnie i znowu Williams zaczęła gonić. Tym razem tak się rozpędziła, że od stanu 0-4 wygrała siedem piłek. Nie chcieliśmy w to uwierzyć, ale Radwańska przegrała wygraną partię.

Mimo że Amerykanka wyrównała, wydawało się, że większość atutów jest po stronie naszej tenisistki. A przede wszystkim siły fizyczne. Williams ledwo już biegała i wyglądało na to, że jedyne, o czym marzy, to prysznic i kanapa. Wynik też to potwierdział. Radwańska odskoczyła na 4:0. Nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami nie powinniśmy byli w tamtej chwili myśleć, że to już koniec, ale z drugiej strony ciężko było odpędzić się od myśli, że takiej przewagi przy tak zmęczonej rywalce stracić się już nie da. Jeszcze bardziej nie dało się wyrzucić tych myśli przy stanie 5:1, ale wtedy Williams jak zaprogramowana włączyła doładowanie i ruszyła w pogoń. Zaczęła grać lepiej i odrabiała straty… 2:5, 3:5, 4:5. Na szczęście, w tym momencie się zatrzymała. Ostatni gem też był zacięty, ale Radwańska w końcu postawiła kropkę nad i, zwyciężając 6:4!
 


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Urszula Radwańska (Polska) – Venus Williams (USA, 30) 7:6(5), 6:7(4), 6:4