Australian Open: balon pękł – Radwańska zatrzymana

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: własne, foto: AFP

KONIEC To wszystko na dzisiaj. Od 9:30 zapraszamy na relację z meczu Novaka Djokovicia z Tomasem Berdychem. Mimo wszystko… dobrej nocy.

PODSUMOWANIE 
Ciężko cokolwiek napisać po takim meczu. Przede wszystkim ciężko pozbyć się emocji. Na analizę i dokładne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas, ale trudno mi zrozumieć, gdzie się podziała ta znakomita Agnieszka Radwańska, która od pierwszego dnia stycznia zachwycała cały tenisowy świat. I trudno mi zrozumieć, dlaczego po raz kolejny dzieje się to właśnie w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego. Fatum trwa. Siódma walka o półfinał, szósta porażka.

Li zasłużyła dziś na duże brawa. Była na korcie stroną całkowicie dominującą. Dużo atakowała i nawet kiedy seryjnie popełniała błędy, nie zrażała się, a konsekwentnie szła po swoje. Chwaląc Chinkę, nie można jednak nie zauważyć bierności Radwańskiej. Polka za długo wierzyła, że rywalka wyłoży jej zwycięstwo na tacy. Zamiast ruszyć do ataku, czekała na błędy, a sama myliła się dziś zdecydowania częściej niż we wcześniejszych spotkaniach.

KONIEC Agnieszka Radwańska odpada z Australian Open. To pierwsza porażka Polki w tym sezonie.

GEM, SET, MECZ, LI! 

3:5 Radwańska jeszcze się zebrała. W dużej mierze jednak chyba dlatego, że Li trochę odpuściła w tym gemie. Przypominają się mecze, w których Polka wychodziła ze stanu 2:5…

2:5 Przykro się na to patrzy. Li przestała robić błędy i gra świetnie, ale Radwańska nie robi dosłownie nic, aby to szaleństwo rywalki wyłączyć.

2:4 Uderzenia kończące: 25-8. Nie będę dopisywał, dla kogo.

2:4 Li w transie, Radwańska bezradna.

2:3 Li zapewniła sobie miejsce w programie Eurosportu o nazwie "Watts". Po trafieniu ramą posłała serwis w niebo, co spotkało się z ogromną wrzawą na trybunach. Dla nas działy się jednak mniej zabawne rzeczy. Li znowu nie psuje, znowu atakuje, a Radwańska daleko za linią końcową się broni i przebija przez środek. Dopiero 2:3, ale zaczyna to wyglądać bardzo niedobrze.

2:2 Koniec przewagi. Poszło szybko. Do 15. Radwańska znowu zapomniała o odważnej grze. Z drugiej strony Li robiła, co mogła, aby nie pozwolić Polce na przejęcie inicjatywy. I robiła to całkiem nieźle.

2:1 Li zatrzymała Radwańską i nie pozwoliła jej odskoczyć na 3:0. Szkoda. Tym razem Chinka się skoncentrowała i rozegrała dobrego gema, w którym tylko trochę pomogło jej szczęście i Polka.

2:0 Radwańska się zdenerwowała. Mocno podrażniona Polka wzięła sprawy w swoje ręce. Świetna akcja, w której rozgoniła rywalkę po korcie, znakomity serwis i rewelacyjny drop shot dały jej prowadzenie 40-0. Na koniec Li strzeliła w aut.

1:0 Przełamanie! Radwańska chyba czyta moją relację albo po prostu oboje myślimy podobnie. Na sucho. Prezent był tylko jeden, resztę wypracowała sobie Polka.

0:0 Zaczynamy drugiego seta. Albo Radwańska przestanie czekać na błędy rywalki i zacznie grać, albo balon znowu pęknie.

5:7 PIERWSZY SET DLA LI. Agnieszka Radwańska przegrywa pierwszego seta w tym roku. Polka już od kilku minut balansowała na cienkiej granicy, oddając niebezpiecznie inicjatywę rywalce, która coraz pewniej czuje się w wymianach. Kilka prostych błędów i fatalnych pomysłów Radwańskiej kosztowało ją przełamanie i przegranie partii. 

5:6
Radwańska znowu dostała dwa pierwsze punkty za darmo, ale potem Li nie była już tak chętna do rozdawania prezentów. Ze stanu 0:30 Chinka wyszła na 40:30. Polka wreszcie zauważyła, że gra zbyt zachowawczo i na zbyt wiele pozwala rywalce. Zdołała obronić jedną piłkę na gema, ale drugiej już nie.

5:5 Gramy dalej… Gem na sucho. Najpierw Li pomogło szczęście, potem Polka, a na koniec sama sobie pomogła.

5:4 Przełamanie! Oby tym razem Agnieszka już nie pozwalała rywalce go odrabiać. Decydujące fragmenty seta spowodowały nerwy u Chinki i spokój u Polki. Błędy z końca kortu, spod siatki i z pola serwisowego dały Radwańskiej trzy break pointy. Po długiej i ostrej wymianie Polka doczekała się kolejnej pomyłki rywalki i za chwilę będzie mogła skończyć seta.

4:4 W pierwszej akcji Li tak szalała i była w tym szaleństwie tak dobra, że chyba najwięksi optymiści mogli się przestraszyć. Potem Chinka przypomniała wszystkim o swojej drugiej stronie i bekhendem sprezentowała piłkę komuś na trybunach. W kolejnej szalonej wymianie Radwańska zdecydowała się na drop shota, po którym zagrała genialnego loba – akcja znana wszystkim polskim kibicom, ale znów tak genialna, że ręce same składały się do oklasków. Kolejny błąd Li i pierwszy as Radwańskiej wyrównały stan na tablicy wyników.

3:4 Prze… Nie, nie tym razem. Chociaż było blisko. Li zaczęła od podwójnego błędu serwisowego (pierwszego w meczu), a chwilę potem z pośpiechu rąbnęła ramą i wyrzuciła forhend w aut. Cztery kolejne akcje zagrała jednak popisowo – kończący drajw wolej, kończący bekhend i dwa znakomite serwisy dały jej gema i prowadzenie.

3:3 Koncert przełamań trwa.
Radwańska zaczęła od wpakowania forhendu w siatkę, ale potem dobry serwis i znakomita akcja prawo-lewo dały jej 30-15. Powinno być 40-15, ale Polka nie dość, że się niechlujnie ustawiła do forhendu, to jeszcze spóźniła się z jego zagraniem. Kosztowało ją to sporo – bo potem przegrała jeszcze dwie akcje i znowu mamy remis.

3:2 Przełamanie! Minęło już dobre pół godziny, a ciężko przewidzieć, co będzie dalej. Li w jednej akcji potrafi zagrać kapitalny bekhend po linii, a w następnej wyrzucić prostą piłkę daleko w aut. Radwańska czeka na swoje szanse i gdy tylko ma okazje w fenomenalny sposób przejmuje kontrolę nad akcją jednym slicem, jednym forhendem albo jednym bekhendem. W nagrodę zdobyła kolejne przełamanie.

2:2 Przełamanie! Długo przewagą breaka się Radwańska nie nacieszyła. Najpierw Li ustawiała się do każdego uderzenia, jak Bóg przykazał, i bardzo precyzyjnymi zagraniami rozrzuciła Polkę tak, że nawet ona w końcu musiała skapitulować. Potem Radwańska urządziła sobie wycieczkę do siatki, która nie mogła się skończyć inaczej jak klęską. Dołożyła podwójny błąd serwisowy i forhend w korytarz i przegrała na sucho.

2:1 Przełamanie! Początek znów wskazywał na to, że Li szybko zgarnie gema. Zagrała dwie bardzo dobre piłki, a potem, ni stąd ni zowąd, wystrzeliła trzy proste piłki za linię końcową. Zdenerwowana Li zdenerwowała się jeszcze bardziej, gdy sędzia wywołał jej błąd stóp przy pierwszym podaniu. Chinka skwitowała to miną pt. "dobry żart". Break pointa Polka z niewiadomych przyczyn wpakowała w siatkę. Może dlatego, żeby tradycji stało się za dość i znów doszło do walki na przewagi. "Walka" to może za dużo powiedziane, bo świetny atak bekhendowy Radwańskiej i kolejna banalna pomyłka Li dały naszej tenisistce gema.

1:1
Kolejny gem na przewagi. Jak na razie, spotkanie jest bardzo wyrównane. Li dużo atakuje, ale robi to cierpliwie, nie szukając od razu uderzeń kończących. Radwańska wszystkie te strzały dzielnie przyjmuje i odpowiada równie dobrze. Na koniec Chinka dołożyła dwa proste błędy i jest remis.

0:1 12 minut jak na pierwszy gem to niezły wynik. Jak tak dalej pójdzie, to posiedzimy tu do szóstej. Dwa pierwsze punkty zapowiadały szybkiego gema dla Li. A potem obie tenisistki ruszyły na całego. Chinka strzelała forhendem, strzelała bekhendem, próbując wyrzucić Radwańską w trybuny, ale Polka, niczym ściana, odbijała wszystko. Li wypracowała sobie sporo szans na skończenie gema, ale żadnej nie umiała wykorzystać. Potem okazje na przełamanie miała Radwańska i też nic. W końcu Li postawiła kropkę nad i, ale kosztowało ją to mnóstwo zdrowia.

0:0 Zaczynamy. Serwuje Na Li. Albo Li Na – jak kto woli.

01:10 Pogoda nie przeszkodzi tenisistkom. Trochę pochmurno, raptem 20 kresek powyżej zera. Marne to lato.

01:07 Gwoli formalności dodam, że na stołku zasiada pani Evanthia Asderaki z Grecji. I już za chwilę rzuci sakramentalne "time".

01:04 Nie ma żartów. To już ćwierćfinał. Obie tenisistki już na korcie. Atmosfera na razie pikniowa – z głośników David Guetta z Sią i ich "Titanium". Ale już za chwilę sielanka ustąpi miejsca powadze. Przypomnijmy, że ostatni pojedynek pomiędzy tymi tenisistkami miał miejsce kilkanaście dni temu w Sydney. Przypomnijmy też wynik – Polka wygrała 6:3, 6:4.

01:00 Polscy szczypiorniści nie dali nam powodów do radości na początek tego tygodnia i z Mistrzostwami Świata już się pożegnali. Przyszedł czas, aby humory poprawiła nam Agnieszka Radwańska. Popsuć je nam jeszcze bardziej będzie próbowała Na Li.