VIII Memoriał Ani Dolińskiej

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Informacja prasowa, foto: Informacja prasowa

 Ania Dolińska – urodzona w Warszawie 26.02.1982r. – zginęła tragicznie w wypadku lotniczym w USA 15.05.2004r. Przygodę z tenisem rozpoczęła w wieku 7 lat pod opieką trenera Jana Radzia na Legii. Potem współpracowała z wieloma trenerami: Tomaszem Mroczkiem, Mirkiem Ginterem, Andrzejem Carukiem, Adamem Mincbergiem i z dr. Adamem Królakiem z warszawskiej AWF.

Całą karierę w czołówce najlepszych tenisistek polskich w różnych kategoriach wiekowych. Wielokrotna drużynowa mistrzyni Polski od skrzatów po kadetów i juniorów. Mistrzyni Polski w deblu w kadetach i juniorach. W wieku 17tu lat notowana na 820 miejscu w rankingu WTA. Odnosiła sukcesy, ponosiła porażki, jak wiele jej koleżanek i kolegów. Jej siłą był backhand, gra przy siatce, koncentracja i motywacja. Co ciekawe – jako ogólnie leworęczna grała w tenisa prawą ręką. Podobnie grała przed paroma laty japonka Kimiko Date.

Po maturze , w wieku 18tu lat wyjechała do USA, przez 3 miesiące była w Akademii Tenisowej Johna Newcomba w Teksasie, następnie po zdaniu niezbędnych egzaminów rozpoczęła studia i otrzymała pełne stypendium na Uniwersytecie Clemson w Południowej Karolinie. Po trzech latach naukę kontynuowała na Uniwersytecie Stanowym Georgii w Atlancie. Wzorowa studentka, nagradzana co roku wyróżnieniami – specjalizacja finanse i rachunkowość. Podczas studiów brała czynny udział w uniwersyteckich rozgrywkach tenisowych I Dywizji. Dzięki temu dużo podróżowała po Stanach. Zwiedzanie i poznawanie nowych miejsc i ludzi to była jej pasja. Interesowała się również innymi sportami – świetnie jeździła na nartach, także na wodnych, pływała kajakiem, żaglówką a nawet próbowała sportów ekstremalnych.

Życie czerpała garściami, nie pozwalała sobie na chwile wytchnienia, jakby przewidywała, że będzie ono tak krótkie. Teraz jawi się nam to jak przyśpieszony film przygodowy, niestety bez happy endu. Nie zapominajmy, że okupione to było olbrzymią pracą, często zarwanymi nocami, samotnością związaną z długim pobytem za granicą, brakiem rodziny.

Całe szczęście, że przy swym pogodnym usposobieniu wszędzie udawało jej się zjednać przyjaciół, którzy wspierali ją w trudnych chwilach. Najlepszą jej przyjaciółką w Stanach była nieodżałowana Milena, studentka i tenisistka, która niestety zginęła razem z Anią w tej feralnej katastrofie, w przeddzień własnego ślubu. To był koszmar.

Memoriał Ani Dolińskiej jest próbą zachowania w pamięci w środowisku tenisowym i nie tylko tej niezwykłej dziewczyny, która dla wielu młodych adeptów tenisa może być wzorem do naśladowania i wskazać kierunek ich dalszej kariery. Sen o karierze zawodowego tenisisty sprawdza się u jednostek i to bardzo rzadko, natomiast solidny tenis, dobre wyniki w nauce i znajomość języków obcych otwiera przed młodymi sportowcami olbrzymie możliwości otrzymania stypendium i studiowania za darmo na renomowanych wyższych uczelniach za granicą, głównie w USA. Tę drogę wszystkim młodym sportowcom polecam.

Tata Ani