Fyrstenberg i Matkowski bezkonkurencyjni w Sopocie
Sopot już po raz kolejny okazał się najlepszym "uzdrowiskiem" dla Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga. Polski debel, który w tym sezonie notował pasmo słabych występów, a od porażki w pierwszej rundzie Roland Garros grał oddzielnie, w wielkim stylu wygrał Orange Prokom Open.
W dzisiejszym finale spotkały się dwa najwyżej rozstawione duety. Rywalami Polaków byli Argentyńczycy Sebastian Prieto i Martin Garcia. Dla tego pierwszego był to już czwarty z rzędu finał sopockiej imprezy, a pomimo tego pozostaje bez tytułu w tym turnieju! Dwukrotnie przegrywał on mecz finałowy grając w parze z Garcią. Zarówno w ubiegłym roku, jak i w 2004 ich pogromcami byli Czesi Frantisek Ceremek i Leos Friedl.
Dzisiejszy finał na korcie centralnym Sopockiego Klubu Tenisowego śledził niemal komplet widzów. Wszyscy oni z pewnością wierzyli w triumf Polaków, ale chyba mało kto spodziewał się tak jednostronnej potyczki.
Kluczowym okazały się trzy pierwsze gemy meczu, w których o zwycięstwie rozstrzygał "decydujący punkt" (w grze deblowej przy stanie równowagi o zwycięstwie decyduje jedna piłka). Wszystkie je na swoje konto zapisali Mariusz i Marcin. Podirytowani takim faktem rzeczy Argentyńczycy wyraźnie spuścili z tonu. W efekcie reprezentanci gospodarzy oddali rywalom zaledwie po jednym gemie w każdym secie! Mecz finałowy trwał pięćdziesiąt minut.
Dla Fyrstenberga i Matkowskiego jest to trzeci tytułu zdobyty w Sopocie. Wcześniej triumfowali w 2003 oraz 2005 roku. Udało im się więc podtrzymać passę zwycięstw w latach nieparzystych, co zresztą sami podkreślili na pomeczowej dekoracji. Pozostaje mieć nadzieje, że w przyszłym roku zmienią tą prawidłowość.
Wynik finału:
Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (1) – Martin Garcia, Sebastian Prieto (Argentyna, 2) 6:1, 6:1