Londyn: sensacja goni sensację!

/ Anna Wilma , źródło: atpworldtour.com, foto: AFP

Mecze trzeciej rundy turnieju w Queen’s Clubie dobitnie dowiodły, jak przedstawia się forma światowej męskiej czołówki. Z rywalizacji odpadli bowiem: Novak Djoković (numer 2), Andy Roddick (numer 4) i Marin Cilić (numer 5), a pozostali faworyci, czyli Rafael Nadal (numer 1) i Andy Murray (numer 3) znaleźli się w poważnych tarapatach. To zdecydowanie najbardziej sensacyjny dzień podczas AEGON Championships 2010.

Najpierw świat obiegła wiadomość o niespodziewanej porażce (temu tenisiście takich ostatnio nie brakuje) Andy’ego Roddicka 4:6, 6:7(8) z Dudim Selą. Były czterokrotny mistrz tych zawodów nie miał zbyt wiele do powiedzenia w starciu z regularnie grającym reprezentantem Izraela.

– Grałem bardzo dobrze. Myślałem, że kiepsko serwowałem, ale po meczu trener uświadomił mi, że podałem 14 asów, więc dla mnie to naprawdę dobrze – podsumował zwycięzca tej konfrontacji.

Oczywiście Roddick też serwował asy, ale mniej od rywala (10), dodatkowo obronił pięć z sześciu break pointów i miał w tie-breaku dwie szanse setowe: przy stanie 6:5 (popełnił błąd z backhandu) oraz 7-6, kiedy to Sela odnotował bezpośrednio wygrany punkt, także z backhandu. Izraelczyk potrzebował do wygranej godziny i 47 minut.

Andy Roddick to finalista zeszłorocznej edycji Wimbledonu, kiedy to po niezwykłym pojedynku przegrał z Rogerem Federerem 14:16 w piątym secie.

O tym, że bycie wysoko rozstawionym nie gwarantuje sukcesu, wkrótce przekonał się też Novak Djoković. Serb, finalista z roku 2008, przegrał z Xavierem Malisse 3:6, 6:4, 2:6. Belg obronił cztery z pięciu break pointów i wygrał w godzinę z 41 minutami. Po raz pierwszy od marca, od turnieju w Miami, Djoković odpadł z turnieju przed ćwierćfinałem. W lutym w Dubaju wygrał swój ostatni tytuł, siedemnasty w karierze.

Malisse, półfinalista Wimbledonu 2002 (przegrał z Davidem Nalbandianem), wygrał dopiero szóste spotkanie w sezonie i awansował do swojego drugiego ćwierćfinału w roku. W następnej rundzie spotka się z Samem Querreyem.

Ponieważ na nawierzchni trawiastej nic nie wygląda tak, jak zazwyczaj, to z turniejem pożegnał się dzisiaj jeszcze jeden z faworytów, Marin Cilić. Chorwat uległ Michaelowi Llodrze 6:7(2), 2:6 w godzinę i dwadzieścia dwie minuty. Francuz nie poznał jednak swojego następnego przeciwnika, bo mecz Andy’ego Murraya z Mardym Fishem został przerwany z powodu zapadających ciemności. Brytyjczyk znajduje się w poważnych tarapatach, przegrał jednego seta i w trzecim jest remis 3:3. W Queen’s Club, podobnie jak na kortach Rolanda Garrosa, nie ma sztucznego oświetlenia i nie można kontynuować gry w późnych godzinach wieczornych.

Problemów nie uniknął lider rankingu ATP, Rafael Nadal, który dopiero po trzech setach wynikiem 7:6(4), 4:6, 6:4 zdołał pokonać Denisa Istomina. Mistrz edycji 2008 spotka się teraz ze swoim rodakiem, Feliciano Lopezem.

– Nie było to dla mnie łatwe – skomentował gwiazdor jednego z teledysków Shakiry. – Dzień też był trudny, wietrzny. Pozytywne jest to, że byłem tam mentalnie w trzecim secie. Zakończyłem mecz grając lepiej. On jest dobrym graczem. Myślę, że jego gra adaptuje się bardzo dobrze do tej nawierzchni. Ma dobry serwis. Sądzę, że może osiągnąć dobry wynik w Wimbledonie, jeżeli nadal będzie tak grał.

Na pocieszenie pozostaje przesąd, że kto wygra w Queen’s Club, ten trofeum wimbledońskiego raczej nie uniesie… 

Trzecia runda singla:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Denis Istomin (Uzbekistan, 16) 7:6(4), 4:6, 6:4
Xavier Malisse (Belgia) – Novak Djoković (Serbia, 2) 6:3, 4:6, 6:2
Andy Murray (Wielka Brytania, 3) – Mardy Fish (Stany Zjednoczone) 4:6, 6:1, 3:3 mecz przerwany
Dudi Sela (Izrael, 14) – Andy Roddick (Stany Zjednoczone, 4) 6:4, 7:6(8)
Michael Llodra (Francja, 12) – Marin Cilić (Chorwacja, 5) 7:6(2), 6:2