Melbourne: o jedną gwiazdę mniej – Szarapowa nie powtórzy sukcesu

/ Tomasz Krasoń , źródło: sonyericssonwtatour.com/australianopen.com, foto: AFP

Pierwszego dnia Australian Open nie obeszło się bez niespodzianek. Pierwszą sprawiła pogoda, która nie przywitała tenisistów upałami, a deszczem. Sprawczynią drugiej została Maria Kirilenko, która w inauguracyjnym meczu na korcie Roda Lavera pokonała Marię Szarapową. Planowe zwycięstwa odniosły natomiast Kim Clijsters, Jelena Diemientiewa, Dinara Safina, Justine Henin i Swietłana Kuzniecowa.

Zwycięstwo Marii Kirilenko nad Marią Szarapową była wydarzeniem dnia w turnieju kobiecym. Obie Rosjanki słyną z ponadprzeciętnej urody, medialności i agresji na korcie. W poniedziałek w Melbourne Park górą była ta nieco starsza, ale znacznie mniej utytułowana. Kirilenko triumfowała 7:6(4), 3:6, 6:4. Po zaskakującym rozstrzygnięciu inauguracyjnej odsłony wydawało się, że Szarapowa zdoła opanować sytuację na korcie. Drugiego seta wygrała 6:3. Jednak w trzeciej odsłonie Kirilenko pokazała wszystkie atuty, które wcześniej były dla niej kopalnią punktów. Agresja, silne uderzenia z linii końcowej i częste zmierzanie w kierunku siatki – to cechowało tenis 22-letniej moskwianki. Przy 5:3 i własnym podaniu Kirilenko nie wytrzymała napięcia. Poprawiła się chwilę później, przełamując Szarapową i zwyciężając po 3 godzinach i 22 minutach walki.

W chwili zakończenia spotkania Kirilenko przyłożyła palec do ust, chcąc zachęcić publiczność do zachowania spokoju. Swój gest tłumaczyła na konferencji prasowej. „Co to oznacza? Dla mniej przede wszystkim spokój. Wprawdzie to wspaniałe zwycięstwo, ale przejście jednej rundy nie jest czymś niezwykłym” – stwierdziła Rosjanka. Dodała: „Maria grała niezwykle agresywnie. Musiałam atakować i koncentrować się przy każdej piłce. Przy meczbolu starałam się nie myśleć o zwycięstwie”.

Dla Marii Szarapowej był to pierwszy występ w Melbourne od czasu zwycięstwa w 2008 roku. Przed 2 laty Rosjanka dzięki fantastycznej grze zapewniła sobie trzeci w karierze wielkoszlemowy tytuł. W poprzednim sezonie nie było jej dane bronić trofeum ze względu na kontuzję ramienia. Uraz chyba w dalszym ciągu oddziałuje na postawę Szarapowej. W spotkaniu pierwszej rundy popełniła aż 11 podwójnych błędów serwisowych.

Kolejne spotkania kobiece były bardziej przewidywalne. Kim Clijsters w udanym stylu powróciła do Melbourne, zwyciężając 6:0, 6:4 Valerie Tetreault. 26-letnia Belgijka znakomicie serwowała. W całym meczu odnotowała 6 asów i nie dała kanadyjskiej kwalifikantce ani jednej szansy na uzyskanie breaka.

Moja rywalka wyglądała na nieco wystraszoną. W drugim secie, gdy poczuła się pewniej, znacznie lepiej serwowała. Zamierzam ją obserwować w tym sezonie” – powiedziała Clijsters.

Równie pewne zwycięstwo odniosła Swietłana Kuzniecowa. Mistrzyni ubiegłorocznego Roland Garros 6:1, 6:2 wygrała z Anastasią Rodionovą, która od tego roku reprezentuje barwy Australii. Rozstawiona z „trójką” Rosjanka, podobnie jak grająca z „piętnastką” Belgijka, znakomicie serwowała i nie musiała bronić break pointów. Z inauguracji może być także zadowolona Dinara Safina. Ubiegłoroczna finalistka 6:4, 6:4 wygrała z Magdaleną Rybarikovą. 23-letnia moskwianka była jednak nieco spięta. W obu partiach szybko obejmowała prowadzenie, które później traciła. Kluczową rolę odegrały breaki w dziewiątych gemach.

Już w drugiej rundzie może dojść do dwóch niezwykle ciekawych spotkań, obu z udziałem Belgijek. Absolutnym hitem będzie konfrontacja Jeleny Diemientiewej z Justine Henin. 28-letnia Rosjanka tak jak przed rokiem rozpoczęła sezon z wysokiego „c”. Diemientiewa wygrała imprezę w Sydney, a w Australian Open broni punktów za ubiegłoroczny półfinał. Początek był dla moskwianki udany. W 67 minut uporała się bowiem z Wierą Duszewiną, oddając swojej rodaczce zaledwie trzy gemy. Teraz czeka ja prawdziwy sprawdzian, którego egzekutorką będzie Justine Henin. Wracająca do wielkiego tenisa Walonka rozgrywa dopiero drugi zawodowy turniej i z racji nieobecności na liście rankingowej nie mogła liczyć an rozstawienie. W pierwszej rundzie wygrała 6:4, 6:3 z inną Belgijką, Kirsten Flipkens.

„Zapowiada się trudne wyzwanie, ponieważ Justine jest doświadczoną zawodniczką. Widziałam finał z Brisbane – z Kim rozegrały niesamowity mecz. Obie grają znakomicie i to robi wrażenie” – stwierdziła Diemientiewa.

Ona jest numerem pięć. Musze zagrać bardzo dobrze. To wielkie wyzwanie na początek turnieju. To trudna drabinka, ale w Wielkim Szlemie każdy mecz jest ciężki. Uwielbiam grać z czołówką. Nie jestem zła na losowanie. Pozostaję optymistką, to sprawi, że stanę się lepszą tenisistką” – powiedziała Henin.

Drugą ciekawą parę drugiej rundy tworzą Flavia Pennetta i Yanina Wickmayer. Zarówno Włoszka, jak i Belgijka są notowane w drugiej dziesiątce rankingu WTA. Jednak Wickmayer ze względu na perypetie związane z zawieszeniem za unikanie kontroli zdążyła zgłosić się jedynie do kwalifikacji Australian Open. W pierwszej rundzie Pennetta wygrała 6:3, 3:6, 6:2 z Anną Czakwetadze, a Wickmayer stoczyła istny maraton z Alexandrą Dulgheru zakończony wynikiem 10:8 w trzecim secie.

Wyniki pierwszej rundy singla:
Maria Kirilenko (Rosja) – Maria Szarapowa (Rosja, 14) 7:6(4), 3:6, 6:4
Kim Clijsters (Belgia, 15) – Valerie Tetreault (Kanada, Q) 6:0, 6:4
Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 3) – Anastasia Rodionova (Australia) 6:1, 6:2
Dinara Safina (Rosja, 2) – Magdalena Rybarikova (Słowacja) 6:4, 6:4
Jelena Diemientiewa (Rosja, 5) – Wiera Duszewina (Rosja) 6:2, 6:1
Justine Henin (Belgia, WC) – Kirsten Flipkens (Belgia) 6:4, 6:3
Flavia Pennetta (Włochy, 12) – Anna Czakwetadze (Rosja) 6:3, 3:6, 6:2
Yanina Wickmayer (Belgia, Q) – Alexandra Dulgheru (Rumunia) 1:6, 7:5, 10:8