US Open: Roddick przegrywa thriller na Arthur Ashe Stadium

/ Anna Wilma , źródło: usopen.org, foto: AFP

Wicemistrz Wimbledonu, Andy Roddick, już w trzeciej rundzie pożegnał się z wielkoszlemowym US Open. Rozpacz gospodarzy nie jest jednak aż tak wielka, gdyż pierwsza rakieta ich kraju pokonana została przez innego Amerykanina, Johna Isnera 7:6(3), 6:3, 3:6, 5:7, 7:6(5). Pozostałe mecze obyły się bez niespodzianek. Na uwagę zasługują jedynie stracone sety Rogera Federera w potyczce z Lleytonem Hewittem i Novaka Djokovicia w konfrontacji z Jesse Wittenem.

Sobota, 5 września, okazała się wielkim dniem dla Johna Isnera. Amerykanin zachorował na mononukleozę i w efekcie nie zagrał ani na Roland Garros, ani na Wimbledonie. A w Nowym Jorku po raz pierwszy w karierze awansował do czwartej rundy imprezy Wielkiego Szlema. W pojedynku z Roddickiem główną bronią zawodnika z Karoliny Północnej był serwis. Kibice na Arthur Ashe Stadium zobaczyli 38 asów w jego wykonaniu i 20, które wyszły spod ręki Andy’ego. Isner popełniał za to o wiele więcej niewymuszonych błędów (52 przy zaledwie 20 Roddicka). Po zsumowaniu punktów zdobytych przez obydwu panów w pięciu setach okazało się, że… Andy ma ich na koncie 162, John – 155. Isner miał piłkę meczową już w czwartej partii. Przy stanie 4:5 i 0-30 Roddick zaserwował swój pierwszy podwójny błąd serwisowy w spotkaniu. Zdołał jednak wyrównać na 5:5, a zdenerwowany Isner przegrał wkrótce własne podanie, dając rywalowi szansę na przedłużenie pojedynku. Doszło do piątego seta. W nimi żadnego z tenisistów nie udało się wygrać gema przy serwisie przeciwnika. 

US Open to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym w decydującym secie rozgrywa się tie-break. I właśnie dodatkowy gem zdecydował o tym, że to John Isner zajmie miejsce w czwartej rundzie. Niżej notowany Amerykanin od początku w nim prowadził i wygrał 7-5. W najbliższym meczu spotka się z Hiszpanem Fernando Verdasco.

Oczywiście to największe zwycięstwo w mojej karierze – powiedział uradowany Isner. – Nic innego się z tym nie porównuje. A to, że zrobiłem to akurat na tym etapie, czyni tą wygraną jeszcze bardziej spektakularną. Może jutro będzie do miało mniejsze znaczenie. Ale wiem, że naprawdę mogę tu coś osiągnąć. Jednak już teraz jestem usatysfakcjonowany. Może miałem dziś wieczorem trochę szczęścia. Ale grałem dobrze i sądzę, że na to zasługuje. Może powinienem to skończyć w trzech setach. Miałem przecież break pointy. Ale nie z takim przeciwnikiem, jak on. Odrobił straty, doprowadził do piątego seta. Nikt inny tak by nie potrafił. Nie panikowałem. Nie miałem nic do stracenia. Pozostawało dobrze grać. Może na nim spoczywała trochę większa presja. Wszyscy się spodziewali, że zajdzie tu daleko. A nikt się nie spodziewał, że to ja wygrał. Trzeba było po prostu tam wyjść i grać swoje. I oczywiście za dużo nie myśleć.

Sporo stracha napędził również swojemu rywalowi inny gracz gospodarzy, Jesse Witten. Amerykanin dał się pokonać finaliście US Open 2007, Novakowi Djokoviciowi dopiero wynikiem 6:7(2), 6:3, 7:6(2), 6:4. Serb rozpoczął od wysokiego prowadzenia 5:2, ale kwalifikant zaczął odrabiać straty i doprowadził do tie-breaka, którego potem wygrał z ogromną przewagą. Następne sety przebiegały jednak pod dyktando Djokovicia, który triumfował nawet w tie-breaku trzeciej odsłony, również do dwóch. Należy zaznaczyć, że Witten swój pierwszy mecz w Wielkim Szlemie wygrał właśnie tu, w Nowym Jorku, eliminując przed kilkoma dniami Igora Andriejewa.

Myślę, że czasem muszą się pojawiać takie spotkania podczas turnieju
– ocenił Novak Djoković. – Może dobrze się stało, że zagrałem ten mecz w trzeciej rundzie. Mam wysokie ambicje w związku z tym turniejem. Psychicznie naprawdę jestem przygotowany na dobre wyniki. Nie jest łatwo grac dobrze z facetem, o którym nic nie wiesz. Nigdy go nie widziałem w akcji, a nagle pojawia się ze swoimi uderzeniami z linii końcowej i returnami. Był niewiarygodny. Zaskoczył mnie, a to jest najgorsze, co może cię spotkać w Wielkim Szlemie.

Serb spotka się teraz z Radkiem Stepankiem.

Nie było niespodzianek w pozostałych meczach gry pojedynczej panów. Zgodnie z oczekiwaniami, w konfrontacji ojców Roger Federer był lepszy od Lleytona Hewitta. Awans wywalczyli także: najlepszy spośród reprezentantów Rosji, Nikołaj Dawydienko i wicemistrz Roland Garros, Robin Soderling. Z rywalizacji odpadł natomiast Sam Querrey, zwycięzca US Open Series 2009.

Trzecia runda singla:
Roger Federer (Szwajcaria, 1) – Lleyton Hewitt (Australia, 31) 4:6, 6:3, 7:5, 6:4
Novak Djoković (Serbia, 4) – Jesse Witten (Stany Zjednoczone) 6:7(2), 6:3, 7:6(2), 6:4
John Isner (Stany Zjednoczone) – Andy Roddick (Stany Zjednoczone, 5) 7:6(3), 6:3, 3:6, 5:7, 7:6(5)

Sprawdź komplet wyników z Nowego Jorku!