W najważniejszym dla gospodarzy meczu drugiego dnia wielkoszlemowego Wimbledonu Andy Murray pokonał Roberta Kendricka 7:5, 6:7(3), 6:3, 6:4 i awansował do drugiej rundy zmagań. W czterech setach miejsce w kolejnej fazie turnieju wywalczył również Andy Roddick. Marat Safin, ubiegłoroczny półfinalista, tym razem został pokonany w meczu otwarcia przez Jesse Levine.
Andy Murray jest oczywiście głównym faworytem gospodarzy na triumf Brytyjczyka w singlu mężczyzn po ponad siedemdziesięciu latach tenisowej posuchy. Nic więc dziwnego, że jego pierwszy mecz na londyńskiej trawie cieszył się ogromną uwagą kibiców. Szkot chyba sam nie spodziewał się, że czeka go walka w czterech setach. Najwyżej notowany uczestnik imprezy w górnej połówce drabinki wygrał, ale dopiero 7:5, 6:7(3), 6:3, 6:4. W pierwszym secie Amerykanin popełnił 13 niewymuszonych błędów, ale odnotował też więcej wygrywających uderzeń. Murray wykorzystał dwa z dwóch break pointów i zapewnił sobie zwycięstwo, unikając tie-breaka. Dodatkowy gem nie ominął go jednak w drugiej odsłonie. I w tej rozgrywce zdecydowanie lepszy był Kendrick, który w drodze do wyrównania stanu pojedynku zgubił zaledwie trzy punkty. Andy Murray opanował jednak sytuację na korcie i do końca starcia przegrał już tylko siedem gemów. Jego następnym przeciwnikiem będzie Ernests Gulbis. Łotysz, zgodnie z przewidywaniami, wyeliminował Włocha Riccardo Ghedina.
Czterosetowy pojedynek z Jeremym Chardy stoczył również Andy Roddick. Rozstawiony z numerem sześć Amerykanin triumfował 6:3, 7:6(4), 4:6, 6:3. Najbardziej wyrównana była druga odsłona i ona też trwała najdłużej - prawie pięćdziesiąt minut. W trzecim secie o zwycięstwie Chardy zdecydowało jedyne przełamanie. Roddick w tej partii nie miał nawet jednego break pointa. W całym meczu faworyt podał 21 asów (rywal 14) i odnotował 47 wygrywających uderzeń.
Wiecie, on robi ci wszystkie niewygody, bo gra solidnie - powiedział Andy Roddick podczas konferencji prasowej. -
Po pierwsze stawia na silne drugie podania, więc ty próbujesz robić coś w rodzaju walki jak tylko możesz, żeby trafić, gdzie ten jego serwis powędruje. Coś takiego działo się na przykład w czwartym secie.W czterech setach z Wimbledonem pożegnał się zeszłoroczny półfinalista, Marat Safin. Rosjanin, który dawno w wielkoszlemowym turnieju nie był tak wysoko rozstawiony (tym razem z numerem czternastym) przegrał 2:6, 6:3, 6:7(4), 4:6 z Jesse Levine. Mecz obfitował w zwroty akcji. Obydwaj panowie zaserwowali po dwanaście asów. Levine popełnił 10 podwójnych błędów serwisowych przy zaledwie dwóch ze strony Rosjanina. Zawodnicy regularnie prezentowali też niewymuszone błędy. Safin miał trzynaście okazji do przełamania podania przeciwnika, ale wykorzystał tylko dwie. Amerykanin zrobił użytek z czterech takich możliwości i zapewnił sobie udział w drugiej rundzie turnieju.
Wtorek upłynął w Londynie pod znakiem kontuzji. Swoje mecze pierwszej rundy poddali: Dmitrij Tursunow, Gregor Dimitrow, Denis Istomin, Jose Acasuso, a w grze podwójnej skreczowali Simone Bolelli i Andreas Seppi oraz Maximo Gonzalez i Juan Monaco.
Pierwsza runda singla:Andy Murray (Wielka Brytania, 3) - Robert Kendrick (Stany Zjednoczone) 7:5, 6:7(3), 6:3, 6:4
Andy Roddick (Stany Zjednoczone, 6) - Jeremy Chardy (Francja) 6:3, 7:6(3), 4:6, 6:3
Jesse Levine (Stany Zjednoczone) - Marat Safin (Rosja, 14) 6:2, 3:6, 7:6(4), 6:4
Sprawdź komplet wyników z Londynu!