Pięć zwycięstw Francuzów i dłuższa przeprawa Federera

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: rolandgarros.com, foto: AFP

W czwartek w grze singlowej panów na korcie pojawiło się aż siedmiu reprezentantów Trójkolorowych. Pięciu z nich odniosło zwycięstwo i awansowało do trzeciej rundy rozgrywek, co z całą pewnością może cieszyć rzeszę francuskich fanów. Nie zawiedli Jo-Wilfried Tsonga, Gale Monfils czy Paul-Henri Mathieu. Świetny turniej rozgrywa też Jeremy Chardy. Roger Federer niespodziewanie potrzebował aż 3 godzin i 25 minut, aby po czterosetowej walce pokonać Jose Acasuso.

Monfils, który miał w Roland Garros w ogóle nie zagrać z powodu kontuzji, jak na razie spisuje się w Paryżu bez zarzutu. W czwartek w trzech setach uporał się z Victorem Crivoiem i zapewnił sobie start w trzeciej rundzie imprezy. Francuz znakomicie panował nad swoim serwisem. Wygrał 76% piłek po pierwszym i 63% po drugim podaniu i mimo dwóch szans przeciwnika, ani razu nie dał się przełamać. Obaj tenisiści popełnili podobną liczbę błędów. Monflis zrobił ich nawet o dwa więcej, ale kluczem do zwycięstwa okazały się uderzenia kończące. W nich Francuz miał ogromną przewagę, notując na swoim koncie aż 41 takich piłek przy 21 rywala. O czwartą rundę reprezentant Trójkolorowych zagra z Jurgenem Melzerem.

Cztery sety rozegrał Jo-Wilfried Tsonga, ale i rywal od Crivoia lepszy. Juan Monaco powraca do dobrej gry, którą prezentował jeszcze kilkanaście miesięcy temu. W pierwszym secie, po zaciętej walce, triumfował Francuz, ale Argentyńczyk miał szanse, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jednak osiem niewykorzystanych break pointów i znaczna przewaga w uderzeniach kończących po stronie rywala sprawiły, że przegrał 5:7. Druga i trzecie partia były jednostronne. Najpierw na korcie dominował Monaco, który oddał przeciwnikowi tylko dwa gemy, popełniając tylko 5 niewymuszonych błędów i tym razem notując pięćdziesięcioprocentową skuteczność przy break pointach. Jednak w trzecim secie triumfował Tsonga i to aż 6:1. Obaj zawodnicy zanotowali bardzo wysoki procent celności pierwszego podania (91-88 dla Francuza), ale Monaco stracił serwis dwukrotnie i w całej partii zdobył tylko 17 punktów. Czwarta odsłona była najbardziej zacięta i zakończyła się w tie breaku. Tsonga dużo atakował, przez co często się mylił, ale i często notował uderzenia kończące. W decydującej rozgrywce wygrał minimalnie 10:8 i teraz zagra z Christophe’m Rochusem.

Niespodziewanie długo na korcie przebywał Roger Federer. Jednak Jose Acasuso udowodnił już nie po raz pierwszy, że jest groźnym tenisistą. W tak trudnej przeprawie Szwajcar pokazał klasę, bowiem w najważniejszych momentach był górą. Jak się okazało, drogą do sukcesu zawodnika z Bazylei były uderzenia kończące. Zanotował ich aż 72 przy „zaledwie” 39 Argentyńczka. Gdyby Acasuso potrafił częściej zagrywać piłki nie do odbicia, kto wie jakim wynikiem zakończyłby się ten mecz. Obaj popełnili sporą liczbę niewymuszonych błędów. 45 zapisano na koncie Federera, 40 po stronie tenisisty z Ameryki Południowej. Każda partia, poza czwartą, była bardzo zacięta i każda, poza czwartą, trwały około godziny. Szwajcar triumfował ostatecznie 7:6(8), 5:7, 7:6(2), 6:2 i w trzeciej rundzie zmierzy się z Paulem-Henri Mathieu.

Wyniki drugiej rundy:
Roger Federer (Szwajcaria, 2) – Jose Acasuso (Argentyna) 7:6(8), 5:7, 7:6(2), 6:2
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 9) – Juan Monaco (Argentyna) 7:5, 2:6, 6:1, 7:6(8)
Gael Monfils (Francja, 11) – Victor Crivoi (Rumunia) 6:4, 6:3, 6:3

Zobacz komplet wyników z Paryża