Turniej inny niż wszystkie

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: atptennis.com, foto: atptennis.com

Do startu drugiego w tym sezonie turnieju wielkoszlemowego pozostał miesiąc. Rafael Nadal już wydaje się być przygotowany do występu w Paryżu, ale inni muszą jeszcze sporo popracować. Jutro rozpoczyna się kolejna wielka impreza z cyklu ATP World Tour Masters 1000. Tym razem na kortach ziemnych w Rzymie, gdzie znów zawita ścisła światowa czołówka.

Trzy turnieje w trzy tygodnie
Co można nowego napisać, zapowiadając turniej na mączce? Choć, bez wątpienia, znów faworytem jest Rafael Nadal, zawody we Włoszech czymś się wyróżniają od tych pozostałych, rozgrywanych na „cegle”. To właśnie w stolicy słonecznej Italii 22-letni Hiszpan przegrał w zeszłym roku jedyny mecz na korcie ziemnym. Było to już w drugiej rundzie, a jego pogromcą został Juan Carlos Ferrero. Należy jednak pamiętać, że porażka „Rafy” w dużej mierze spowodowana była kontuzją. Pęcherze, jakie zrobiły mu się na stopach, sprawiły, że nie mógł grać tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Tym samym Rzym będzie jedynym tegorocznym przystankiem na kortach ziemnych, w którym Nadal nie będzie walczył o piątą wygraną z rzędu. W Monte Carlo cel osiągnął, w Barcelonie jest bardzo blisko (dziś zagra w finale z Davidem Ferrerem), a pod koniec maja czeka go największy sprawdzian w Paryżu. Czy fakt, iż Hiszpan w zeszłym roku nie zdołał triumfować we Włoszech sprawi, że teraz będzie podwójnie zmotywowany do odniesienia sukcesu? A może historia się powtórzy? W ostatnich dwóch tygodniach Nadal rozegrał dziewięć spotkań (wliczając w to już dzisiejszy finał). Nie dziesięć, a dziewięć, bowiem dzień odpoczynku zafundował mu Nalbandian, który wycofał się z imprezy w Barcelonie na etapie ćwierćfinału z powodu urazu biodra. Po dzisiejszym finale Hiszpan będzie miał najprawdopodobniej tylko dwa dni relaksu, a w środę znów będzie musiał wyjść na kort. Czy jego stopy to wytrzymają? Z drugiej strony, warto zwrócić uwagę na fakt, że Nadal w tym roku traci w spotkaniach bardzo mało gemów i dość szybko rozprawia się z kolejnymi rywalami. Jedynie Novak Djoković w finale w Monte Carlo zmusił go do dłuższego wysiłku.

Novak Djoković. Właśnie on będzie w Rzymie bronił tytułu. Drogę do finału Serb miał nadspodziewanie łatwą. W trzeciej rundzie musiał stoczyć trzysetowy bój z Igorem Andriejewem, ale zarówno w ćwierćfinale jak i półfinale jego rywale kreczowali po pierwszym gemie drugiego seta. W finale zmierzył się ze Stanislasem Wawrinką, który w półfinale na korcie przebywał jeszcze krócej, gdyż Andy Roddick zrezygnował z dalszej gry już po trzech gemach. Wypoczęci zawodnicy stworzyli dobre widowisko, a Djoković wygrał 4:6, 6:3, 6:3.  

Rzymska plaga kontuzji
Zeszłoroczny turniej odbywał się jednak pod znakiem kontuzji. Sporo tenisistów kreczowało z powodu jakichś urazów, co psuło nieco sportową rywalizację. Pierwszym był Juan Martin Del Potro, który zszedł z kortu na początku trzeciej partii meczu pierwszej rundy z Andym Murrayem. Nadal zagrał do końca, ale w drugim secie pojedynku z Ferrero w zasadzie statystował. Trudów rywalizacji nie wytrzymał też Fernando Gonzalez, który w ogóle nie pojawił się na korcie i mecz trzeciej rundy oddał Nicolasowi Almagro walkowerem. Im bliżej było decydujących rozstrzygnięć, tym emocji mniej, a kontuzji więcej. Wspomniany Almagro przegrywał 1:6, 0:1 z Djokoviciem, kiedy poddał spotkanie. Ani w jednym, ani w drugim półfinale nic się nie działo, bowiem zarówno Stepanek jak i Roddick szybko zrezygnowali z gry. Miejmy jednak nadzieję, że w tym roku światowa czołówka jest lepiej przygotowana do trudów długiego sezonu i że prawdziwej sportowej walki do końca nie zabraknie.

Rewanż czy powtórka?
W zeszłym roku sensacyjnej porażki w ćwierćfinale turnieju doznał Roger Federer. Sensacyjnej, bo jego pogromcą został grający nieźle, ale jednak bez wielkich rewelacji, Radek Stepanek. W tym sezonie los sprawił, że obaj zawodnicy mogą się spotkać już w trzeciej rundzie. Jeśli dojdzie do bezpośredniego spotkania między nimi, emocje powinny być gwarantowane. Czech z pewnością pamięta, jak pokonywał Szwajcara rok temu i będzie chciał to powtórzyć, a Federer liczy na rewanż. Najpierw jednak obaj muszą do trzeciej rundy dotrzeć. Stepanek zacznie od meczu z Florentem Serrą, a Szwajcar od potyczki z Ivo Karloviciem lub jednym z kwalifikantów.

Polski akcent
W Rzymie zagrają także Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Rozstawieni z numerem szóstym Polacy pierwszą rundę będą mieli wolną. Zaczną od meczu z Rossem Hutchinsem i Andym Murrayem lub Julienem Benneteau i Jo-Wilfriedem Tsongą.

Dla zwycięzcy, jak we wszystkich turniejach tego cyklu, przewidziano 1000 punktów do rankingu. O 400 mniej dostanie finalista, a symboliczne 10 punktów otrzymają ci, którzy odpadną już w pierwszej rundzie. Do podziału, tak jak w Monte Carlo, jest 2 750 000 euro, z czego 434 000 otrzyma triumfator, a 203 000 pokonany w finale.

Zobacz turniejowe drabinki:
SINGIEL
DEBEL