Tam, gdzie mistrzowie mają na imię Andy

/ Anna Wilma , źródło: atpworldtour.com, foto: atpworldtour.com

Pięć ostatnich edycji turnieju ATP w San Jose wygrał tenisista o imieniu Andy. W czołówce światowej mamy dwóch takich zawodników: Andy’ego Roddicka (triumfatora z lat 2004, 2005 i 2008) oraz Andy’ego Murraya (mistrza z roku 2006 i 2007). W tym tygodniu szansę na obronę tytułu ma tylko Amerykanin. Brytyjczyk wybrał bowiem rozgrywaną w tym samym czasie imprezę w Rotterdamie.

Turniej, jaki w tym tygodniu odbędzie się w San Jose, to drugie najstarsze zawody tenisowe w Stanach Zjednoczonych (starsze niż wielkoszlemowe Roland Garros i Australian Open). Panowie po raz pierwszy walczyli w 1889 w Monterrey. Miasto – gospodarz wielokrotnie ulegało zmianie, najczęściej jednak rywalizacja toczyła się na kortach w Berkeley i San Francisco. Od 1994 karuzela ATP Tour przyjeżdża do San Jose. I od tego czasu tylko raz triumfował tam zawodnik nie używający jako ojczystego języka angielskiego – Włoch Renzo Furland. Jeżeli chodzi o polskie akcenty, to w 1979 w San Francisco do finału gry podwójnej doszli Wojciech Fibak i Frew McMillan z Republiki Południowej Afryki. Przegrali jednak z reprezentantami gospodarzy, Johnem McEnroe i Peterem Flemingiem.

W kalifornijskim turnieju z numerem jeden został rozstawiony Andy Roddick. Amerykanin to oczywiście główny faworyt gospodarzy. Urodzony w 1982 roku zawodnik może poszczycić się bardzo dobrymi wynikami w pierwszym miesiącu sezonu 2009. Najpierw doszedł do finału w Doha, potem do półfinału Australian Open. W Melbourne ograł broniącego tytułu Novaka Djokovicia, po czym uległ Rogerowi Federerowi. "A-Rod" ma na koncie 26 wygranych tytułów singlowych w cyklu ATP.

Po drugiej stronie singlowej drabinki znalazł się debiutant Juan Martin del Potro. Argentyńczyk, który już zdążył zadomowić się w czołowej dziesiątce rankingu światowego, w pierwszym tygodniu nowego sezonu wygrał zawody w Auckland, w finale ogrywając Sama Querreya. W Melbourne doszedł do ćwierćfinału i tam gładko przegrał z mistrzem ze Szwajcarii (drugi i trzeci set do zera). Argentyńczyk w połowie sezonu 2008, tuż po wielkoszlemowym Wimbledonie, odnotował fenomenalną serię czterech zwycięskich turniejów z rzędu. Okazał się najlepszy w Stuttgarcie, Kitzbuehel, Los Angeles (po finale z Roddickiem) i Waszyngtonie.

W gronie faworytów turnieju w San Jose wymieniany jest również James Blake. Jeden z dwóch amerykańskich gwiazdorów ostatnich lat nigdy nie przebrnął tu przez półfinały. 30-latek mieszkający na Florydzie startował w tym roku tylko w jednej imprezie – wielkoszlemowym Australian Open. Blake osiągnął tam czwartą rundę i dalszą drogę zamknął mu broniący finałowych punktów Jo-Wilfried Tsonga. Amerykanin zajmuje aktualnie jedenaste miejsce na liście światowej.

Grono rozstawionych w konkurencji singlowej uzupełniają: Radek Stepanek, Mardy Fish, Sam Querrey, Igor Kunicyn i Robby Ginepri. Zwycięzca otrzyma czek na 95 000 dolarów i 250 punktów do rankingu ATP. W grze podwójnej faworytami do końcowego triumfu będą oczywiście najlepsi reprezentanci gospodarzy, bliźniacy, Bob i Mike Bryanowie. Co ciekawe, w pierwszym meczu zmierzą się z innymi bliźniakami, tym razem z Tajlandii – Sonchatem i Sonchaiem Ratiwatana. W San Jose nie występują zawodnicy polscy.

Informacje o turnieju:
– drabinka gry pojedynczej
– drabinka gry podwójnej
– wyniki eliminacji (sobota)
– wyniki eliminacji (niedziela)
– plan rozgrywek (poniedziałek)