Tworząc nową historię

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: australianopen.com, foto: australianopen.com

Łzy cisnęły się do oczu, kiedy Roger Federer, odbierając pamiątkową paterę za dotarcie do finału Australian Open, zaniemówił i rozpłakał się jak dziecko. Przez kilka wzruszających minut Szwajcar płakał, a cały stadion, z Rafaelem Nadalem na czele, bił mu brawo. Geniusz z Bazylei na swój czternasty wielkoszlemowy tytuł musi jeszcze poczekać, bowiem w niedzielną australijską noc przegrał po ponad czterogodzinnej walce z fenomenalnym 22-latkiem z Majorki 5:7, 6:3, 6:7(3), 6:3, 2:6.

Płaczącego Rogera Federera widzieliśmy już nie raz, ale za każdym razem były to łzy radości po kolejnym wielkim sukcesie w Melbourne, Nowym Jorku, czy jego „drugim domu” – Londynie. Tym razem Szwajcar, walczący o wyrównanie rekordu Pete’a Samprasa, po raz pierwszy wylał morze łez po przegranej, już trzynastej w karierze, batalii z nieobliczalnym Rafaelem Nadalem.

Kolejny „finał marzeń” rozpoczął się kilka minut przed dwudziestą czasu australijskiego. U obu zawodników można było zaobserwować nerwowość, czego efektem były obustronne przełamania w pierwszych gemach. Gdy tenisiści opanowali emocje, gra stała się spokojniejsza i wyrównana. Nadal nie wykazywał oznak zmęczenia po heroicznym boju z Verdasco, ale nie biegał też szaleńczo do wszystkich krosowych zagrań Federera, oszczędzając siły, jakby wiedział, że będą potrzebne aż na pięć setów. W końcówce partii Szwajcar popełnił kilka prostych błędów i nieoczekiwanie stracił podanie, co pozwoliło Nadalowi chwilę później dokończyć dzieła i zwyciężyć 7:5.

Zdenerwowany Federer drugiego seta rozpoczął od przegrania dwóch punktów przy własnym podaniu, jednak szybko się skoncentrował i cztery kolejne piłki padły jego łupem. To, co udało się na początku, nie wyszło w piątym gemie, kiedy to Szwajcar popełnił dwa proste forhendowe błędy i przegrał serwis. Jednak po zmianie stron to Nadal kilkakrotnie się pomylił, pozwalając rywalowi odrobić straty. Końcówka seta należała do coraz lepiej grającego Federera, który ganiał Hiszpana po korcie. 22-latek z Majorki popełniał więcej błędów i wydawał się tracić siły. Ponownie został przełamany i przegrał 3:6.

W trzeciej odsłonie nie doszło do żadnego breaka, choć obaj zawodnicy mieli ku temu okazje. Kilka wspaniałych zagrań Nadala pozwoliło mu wygrać pierwszego gema, ale Federer odpowiedział szybkim wyrównaniem. W emocjonującym piątym gemie Hiszpan zapewnił sobie zwycięstwo, zagrywając nieprawdopodobny forhend po linii po porcji morderczych przebieżek. W końcówce seta Federer był bardzo bliski zdobycia breaka. Przy stanie 4:4 Nadal sprezentował rywalowi trzy break pointy z rzędu, ale koncertowo wyszedł z opresji. Podobne problemy przytrafiły się mu w jedenastym gemie, ale Szwajcar ponownie nie wykorzystał szansy. Tie break był wyrównany tylko do stanu 3:3. Po zmianie stron punkty zdobywał już tylko Nadal i mimo że wszystko wskazywał na to, że partia padnie łupem Federera, wygrał ją tenisista z Majorki.

Szwajcar z łatwością rozpoczął seta czwartego, w którym natychmiast przełamał przeciwnika i objął prowadzenie 2:0. Lider światowego rankingu nie poddał się i błyskawicznie odrobił stratę, a przy stanie 2:2 miał okazję na kolejnego breaka. Federer wybronił się z opresji i chwilę potem to on odebrał serwis Nadalowi, wychodząc na prowadzenie 4:2. 22-latek z Majorki wydawał się coraz bardziej zmęczony i nie podjął walki w końcówce seta. Zdołał jedynie zmniejszyć rozmiary porażki, ulegając ostatecznie 3:6.

W decydującej odsłonie wyrównana walka trwała tylko do stanu 2:1. Wtedy to Nadal po raz pierwszy przełamał przeciwnika, a w grze Federera od tego momentu wszystko się posypało. Na jego twarzy widać było zdenerwowanie, a dodatkową oznaką spięcia były proste błędy. Szwajcar źle się ustawiał do uderzeń i nie pracował na nogach, co powodowało liczne pomyłki. W ósmym gemie Hiszpan zdobył jeszcze jednego breaka. Najpierw Federer obronił dwie piłki meczowej, ale przy trzeciej wystrzelił forhend za linię końcową.

Trwający cztery godziny i dwadzieścia dwie minuty, zakończony już w poniedziałek australijskiego czasu „finał marzeń” momentami stał na bardzo wysokim poziomie, ale zawodnicy mieli sporo chwil przestoju, w których popełniali proste błędy. Nie da się jednak ukryć, że dwaj najlepsi tenisiści świata zaprezentowali kilka fenomenalnych akcji kątowych i nieprawdopodobnych zagrań, po których ręce same składały się do oklasków. W całym spotkaniu Federer zanotował 71 uderzeń kończących i 64 niewymuszone błędy. Nadalowi zapisano 50 piłek bezpośrednio wygranych oraz 41 pomyłek. Obaj przyzwoicie serwowali, choć łącznie popełnili aż 10 podwójnych błędów i zanotowali nie za wiele, bo 15 asów (11-4 dla Federera).

Był to szósty wielkoszlemowy triumf Rafaela Nadala, ale pierwszy w Melbourne Park. Pokonując Federera poprawił bilans pojedynków między nimi na 13:6.

Wynik finału:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Roger Federer (Szwajcaria, 2) 7:5, 3:6, 7:6(3), 3:6, 6:2