Marat Safin gromi w pierwszej rundzie

/ Jarosław Skoczylas , źródło: rolandgarros.com, foto: rolandgarros.com

Opady deszczu w Paryżu jeszcze bardziej wpłynęły na turniej panów, gdyż z zaplanowanych na dzisiaj pojedynków, odbyły się zaledwie trzy. Kibice na korcie imienia Philippa Chatrier mogli zobaczyć jednak Marata Safina (nr 22), który wydaje się być w dobrej dyspozycji. Jego rywalem był Fernando Vicente, który jednak zupełnie nie wytrzymał presji tego meczu i zagrał bardzo słabo.

W pierwszym secie tego meczu przewaga rosyjskiego tenisisty była ogromna, Safina również bez większych problemów przełamywał serwis Hiszpana. W całej pierwszej partii faworyt meczu stracił przy swoim podaniu zaledwie dwa punkty, co jest znakomitym wynikiem. Był to bardzo krótki set, ponieważ trwał zaledwie dwadzieścia pięć minut.

Zdecydowanie więcej walki francuscy kibice oglądali w drugiej partii tej rywalizacji. Hiszpan zagrał zdecydowanie bardziej odważnie, co natychmiast przełożyło się na bardziej wyrównaną walkę. Vicente od tej części spotkania zmagał się z kontuzją, gdyż postawił przede wszystkim na pierwszy serwis (100 %). Nie udało mu się jednak mimo przełamania serwisu, wygrać tej partii.

Trzecia partia to ponownie ogromna przewaga Safina, które grał już zupełnie rozluźniony, gdyż wiedział, że tego spotkania już nie przegra. Hiszpan wygrał jednego gema przy własnym serwisie i było to wszystko, na co było go stać w tej części meczu.

Zdecydowanie bardziej wyrównane były dwa pozostałe mecze, które udało się dziś rozegrać na kortach w Paryżu. Janko Tipsarevic wygrał w czterech setach ze swoim rodakiem, Dusanem Vemiciem. To właśnie serbski tenisista będzie rywalem Safina w drugiej rundzie turnieju. Awansował również Potito Starace, który również potrzebował czterech partii, aby okazać się lepszym od Ivo Minara.

Wyniki I rundy :
Marat Safin (Rosja, 22) – Fernando Vicente (Hiszpania) 6:1, 6:3, 6:1
Potito Starace (Włochy) – Ivo Minar (Czechy) 4:6, 6:1, 6:4, 7:6(5)
Janko Tipsarevic (Serbia) – Dusan Vemic (Serbia) 7:6(3), 6:4, 4:6, 6:3