Bezlitosny Federer

/ Bartosz Chmielewski , źródło: australianopen.com, foto: australianopen.com

W pierwszym z półfinałów gry pojedynczej mężczyzn Roger Federer dosłownie "zniszczył" Andy’ego Roddicka, dając mu ugrać tylko sześć gemów. Rozmiary zwycięstwa Szwajcara są tym bardziej zaskakujące, iż w pierwszym secie na Rod Laver Arena toczyła się w miarę wyrównana walka.

O tym, że były to tylko pozory najlepszy tenisista świata przekonał nas już w kolejnym secie, w którym nie pozwolił swojemu rywalowi na ugranie choćby jednego gema, trzykrotnie przełamując jego serwis. Co więcej, Amerykanin w tym fragmencie meczu zdobył tylko sześć punktów i miał dwie piłki wygrywające, przy jedenastu Federera.

Jeśli ARod miał jakiekolwiek nadzieje na poprawę sytuacji w kolejnym fragmencie spotkania, to bardzo szybko został ich pozbawiony. Już w pierwszym gemie trzeciego seta nie potrafił wykorzystać przewagi własnego serwisu, a kolejne przełamanie nastąpiło w piątym gemie.

Roger Federer w przekroju całego spotkania miał siedem break pointów i… wszystkie wykorzystał. Co ciekawe stuprocentową skutecznością w tym zakresie może się poszczycić również i Amerykanin, z tą jednak drobną różnicą, iż serwis rywala udało mu się przełamać zaledwie jeden raz. Biorąc pod uwagę statystyki, rozstawiony z numerem szóstym Roddick był słabszy niemal w każdym elemencie gry, a gwoździem do trumny był słaby pierwszy serwis i traficzny drugi, gdyż inaczej nie można nazwać 29% skuteczności w tym zakresie.

Półfinał gry pojedynczej mężczyzn:
Roger Federer (Szwajcaria, 1) – Andy Roddick (USA, 6) 6:4, 6:0, 6:2