Czarne chmury nad Rogerem Federerem

/ Anna Wilma , źródło: cincytennis.com, foto: cincytennis.com

To będzie z pewnością jeden z najbardziej atrakcyjnych męskich turniejów w tym sezonie. Dlaczego? Bo w Cincinnati Rafael Nadal stanie przed szansą objęcia przewodnictwa w światowej klasyfikacji ATP i zdetronizowania Rogera Federera, który palmę pierwszeństwa dzierży nieprzerwanie od lutego 2004 roku.

Jednocześnie zawody w amerykańskim stanie Ohio są kolejnym przystankiem ATP Masters Series i próbą generalną przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi. Historia imprezy sięga XIX wieku. Panowie w Cincinnati rywalizowali niemal bez przerw od 1899 roku. Wyjątkiem był rok 1918, kiedy turniej nie odbył się z powodu I wojny światowej, 1921, kiedy go odwołano oraz 1935, gdy nastał Wielki Kryzys. Na liście zwycięzców w erze open znajdują się takie sławy tenisa, jak: Jimmy Connors, Ilie Nastase, Ivan Lendl, Mats Wilander, Pete Sampras, Andre Agassi. W latach 2003 i 2006 triumfował Andy Roddick, a w 2005 i 2007 Roger Federer.

Fakt, że szwajcarski zawodnik wygrał w Cincinnati przed rokiem, stawia go przed nie lada problemem. Nie znajduje się w najlepszej formie, ale aby nadal zajmować pierwsze miejsce w rankingu ATP, musi obronić 500 zyskanych w 2007 punktów. Mistrz Federer w tym sezonie wygrał dopiero dwa turnieje, w dodatku należące do najniższej kategorii w hierarchii ATP – International Series (na mączce w Estoril i na trawie w Halle). Nie obronił żadnego z dwóch mistrzostw wielkoszlemowych w Melbourne i Londynie. W tych okolicznościach jego przewaga nad drugim Rafaelem Nadalem stopniała do 88 punktów (punkty za turnieje w Toronto i Cincinnati zostaną przyznane 18 sierpnia; wtedy mijają 52 tygodnie od ich rozegrania w 2007 roku). W pierwszej rundzie imprezy Federer ma wolny los; w drugiej zagra z kwalifikantem Jonasem Bjorkmanem lub Robbym Ginepri.

Tymczasem leworęczny Hiszpan od 7 maja nie przegrał żadnego profesjonalnego pojedynku i po pięciu z rzędu triumfach Szwajcara w Londynie odebrał mu mistrzostwo Wimbledonu. Grał we wszystkich trzech finałach wielkoszlemowych. W Cincinnati ma ogromne szanse na awans rankingowy – nawet jeżeli Federer obroni swoje punkty, to Nadal w tamtym roku odpadł w drugiej rundzie, za co dopisano mu najwyżej kilka oczek. Hiszpan zaszedł w amerykańskim turnieju do ćwierćfinału w sezonie 2006. W tym roku w pierwszej rundzie ma wolny los; w drugiej zmierzy się z kwalifikantem Benjaminem Beckerem lub Florentem Serrą.

"Wielką Trójkę" zamyka tradycyjnie Novak Djoković, który na razie w walkę o wyższe miejsce włączyć się nie może. Serb zdobył w styczniu mistrzostwo Australian Open i wygrał dwa turnieje Masters Series – w Indian Wells i Rzymie. Dwóch ostatnich startów nie może zaliczyć do udanych – w drugiej rundzie Wimbledonu przegrał z Maratem Safinem, a w Toronto nie obronił tytułu, odpadając w ćwierćfinale. W Cincinnati nie musi grać w pierwszej rundzie, a w kolejnej zagra z lepszym z pary Kevin Anderson – Simone Bolelli. Djoković znajduje się tym razem w połówce Rafaela Nadala.

Były dwukrotny mistrz imprezy, Andy Roddick, rozstawiony został z numerem szóstym i teoretycznie w ćwierćfinale może spotkać się z Rogerem Federerem. Póki co spokojnie będzie obserwował rozgrywki pierwszej rundy, które wyłonią jego pierwszego rywala w Cinicinnati. Będzie nim Michael Yani albo Philipp Kohlschreiber.

W grze podwójnej wystąpią dwaj nasi reprezentanci, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Jako debel rozstawiony z numerem ósmym, mają wolny los w pierwszej rundzie. Ich pierwszymi przeciwnikami będą zwycięzcy meczu pomiędzy Tommym Robredo i Andre Sa a Paulem Hanleyem i Jordanem Kerrem. W ćwierćfinale Polacy mogą trafić na rozstawionych z "jedynką" Mike’a i Boba Bryanów.

Zwycięzca turnieju otrzyma 500 punktów rankingowych i 420 000 dolarów nagrody, finalista 350 punktów 210 000 dolarów.

Zobacz drabinkę turnieju w Cincinnati!