24.01.2007 19:10, Michał Jaśniewicz, źródło: australianopen.com/własne, foto: australianopen.com
Fernando Gonzalez sprawił ogromną sensację, pokonując w trzech setach drugą rakietkę światowego tenisa, Rafaela Nadala. Chilijczyk w całym spotkaniu stracił zaledwie dziewięć gemów. W walce o finał Australian Open zmierzy się z Tommym Haasem, który dziś również pokusił się o niespodziankę. Niemiec wygrał z Nikołajem Dawidienkom po pięciosetowej batalii.
Gonzalez już pod koniec ubiegłego sezonu prezentowała wysoką formę, ale takiego występu w Melbourne nie spodziewali się nawet chyba jego najwierniejsi fani. Chilijczyk w trzeciej rundzie pokonał faworyta gospodarzy, Lleytona Hewitt, w meczu 1/8 turnieju okazała się zdecydowanie lepszy od Jamesa Blake’a, a dziś rozbił Nadala.
Pierwsze gemy nie zapowiadały klęski Hiszpana. Rafa bardzo pewnie wygrał dwa swoje gemy serwisowe. Od stanu 2:2 Chilijczyk zapisał jednak na swoje konto cztery kolejne gemy i tym samym pierwszego seta. Fernando dobrą passę kontynuował na początku drugiej partii, wychodząc na prowadzenie 2:0 i tą przewagę jednego break utrzymał do końca seta, wygrywając go 6:4. Set trzeci to kontynuacja dominacji Gonzaleza na korcie. Chilijczyk przełamała podanie Nadala w gemie piątym oraz w dziewiątym, który był zarazem ostatnim w meczu.
Fernando rozegrał dzisiaj nadzwyczajne spotkania, wychodziło mu niemal wszystko, czego dowodem jest chociażby stosunek piłek wygranych do wymuszonych błędów (41-16). Największymi atutami Chilijczyka były piorunujący forehand (zwłaszcza z pozycji odwrotnej), serwis oraz psychika. By taki wynik był możliwy potrzebna była jednak również słabsza dyspozycja Nadala i rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce. Należy podkreślić, że na początku trzeciego seta Rafa poprosił o pomoc fizjoterapeutę, z którym zszedł nawet na chwilę do szatni. Trudno jednak określić, jakie to miało przełożenie na przebieg spotkania.
Gonzalez w swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale w karierze zagra z Tommy Haasem. Niemiec również postarał się o niespodziankę, pokonując po pięsiosetowej wazlce rozstawionego z trójkom Nikołaja Dawidienkę. Spotkanie miało dosyć nietypowy scenariusz. Pierwszą partię wygrał Haas 6:3, by w dwóch kolejnych setach zdobyć łącznie trzy gemy (2:6, 1:6), a w czwartym rozbić Rosjanina 6:1. W piątej partii Nikołaj przełamał podanie rywala w gemie trzecim, ale natychmiast nastąpił re-break. Przy stanie 5:5 to jednak Tommy zdobył decydującego breaka i zwycięstwa w meczu nie dał już sobie odebrać. Całe spotkanie trwało trzy godziny oraz osiemnaście minut.
Dla Haasa jest to trzeci półfinał Australian Open w karierze i co ciekawe na żadnym innym turnieju wielkoszlemowym tak dobrego wyniku nie osiągnął. Ostatni raz Niemiec w najlepszej czwórce był w Melbourne w 2002 roku.
Wyniki ćwierćfinałów:
Tommy Haas (Niemcy, 12) – Nikołaj Dawidienko (Rosja, 3) 6:3, 2:6, 1:6, 6:1, 7:5
Fernando Gonzalez (Chile, 10) – Rafael Nadal (Hiszpania, 2) 6:2, 6:4, 6:3