US Open. Del Potro zmęczony, ale szczęśliwy. Jest już w półfinale!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Juan Martin del Potro został pierwszym półfinalistą US Open. Mistrz nowojorskiej imprezy z 2009 roku pokonał we wtorkowe popołudnie 6:7(5), 6:3, 7:6(4), 6:2 ostatniego reprezentanta gospodarzy, Johna Isnera. Jeden kosztowny błąd z końcówki pierwszego seta zadecydował o tym, że del Potro przegrał pierwszą partię w całym turnieju.

John Isner miał chrapkę na drugi z rzędu awans do półfinału imprezy wielkoszlemowej. Przygodę z nowojorskim turnieju zakończyl jednak odrobinę wcześniej niż w Wimbledonie. Przeszkodą nie do przejścia okazał się rozstawiony z numerem trzecim Juan Martin del Potro. Co ciekawe, obaj zawodnicy wygrali już w tym sezonie wielkie imprezy w Stanach Zjednoczonych, rozgrywane – podobnie jak US Open – na nawierzchni twardej. Del Potro triumfował w Indian Wells, natomiast Isner w Miami. 

Przed rozpoczęciem pojedynku wiele mówiono o zapasie sił obydwu tenisistów. Del Potro, jako jedyny z całej stawki, awansował do ćwierćfinału bez straty seta. Z kolei Isner rozegrał dwie 5-setówki. O ile spotkanie z Nicolasem Jarrym zniósł nadspodziewanie dobrze, zachowując siły na ekspresyjną radość po ostatniej piłce, o tyle starcie z Milosem Raoniciem mocniej dało mu się we znaki. Paliwa w baku brakowało, a to w połączeniu z piekielnie trudnymi warunkami atmosferycznymi zwiastowało spore kłopoty reprezentanta gospodarzy.

Tak się też stało. Isner dał z siebie wszystko w pierwszej partii, za co później musiał słono zapłacić. Stale powtarzała się sytuacja, w której Amerykanin zginał się w pół, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Niesutannie próbował skracać wymiany, ale tylko w pierwszym secie przyniosło to pożądany efekt – Isner wygrał tę odsłonę rywalizacji 7:6(5). Tie-break rozegrał po mistrzowsku. Wygrywając wszystkie punkty przy własnym podaniu. sprawił, że jeden niewielki błąd del Potro miał kluczowe znaczenie dla losów całego seta.

W drugiej partii tak dobrze mu się już nie wiodło. Wyraźnie zaczęło brakować mu sił, co było źródłem większej liczby niewymuszonych błędów. Del Potro nie mógł zmarnować takiej okazji, przełmał przeciwnika i pewnie wygrał drugiego seta 6:3. Później sam przeżywał krezys, ale w najważniejszych momentach wystrzegał się błędów. Tak było chociażby w czwartym gemie trzeciego seta, gdy po raz pierwszy w meczu musiał bronić się przed przełamaniem (Isner miał dwa break-pointy z rzędu).

Od połowy trzeciego seta del Potro bardzo dobrze serwował, dzięki czemu jego przewaga nad rywalem była coraz wyraźniejsza. W trzecim secie udało się ją udokumentować dopiero w tie-breaku, ale kolejna odsłona rywalizacji to już całkowita dominacja mistrza US Open sprzed dziewięciu lat. 29-letni Argentyńczyk wygrał 6:7(5), 6:3, 7:6(4), 6:2 i po prawie 3,5-godzinnej walce mógł wznieść ręce w geście triumfu. Obaj zawodnicy czule podziękowali sobie za rywalizację, bo doskonale wiedzieli, jak wiele zdrowia każdy z nich zostawił na korcie.   

Półfinałowym przeciwnikiem del Potro będzie Rafael Nadal lub Dominic Thiem. Spotkanie Hiszpana z Austriakiem zaplanowano na sesję nocną. 

 


Wyniki

 Ćwierćfinał singla:
Juan Martin del Potro (Argentyna, 3) – John Isner (USA, 11) 6:7(5), 6:3, 7:6(4), 6:2