Londyn. Bałkański finał

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

W finale turnieju Fever-Tree Championships zmierzą się przedstawiciele Półwyspu Bałkańskiego – Marin Czilić i Novak Dżoković. Chorwat pokonał w półfinale Nicka Kyrgiosa, natomiast Serb poradził sobie z Jeremym Chardy’m. To będzie ich szesnasty pojedynek.

Trudniejsze starcie półfinałowe miał Marin Czilić. Chorwatowi udało się zatrzymać rewelacyjnie serwującego w tym turnieju Kyrgiosa, ale przełamania nie uzyskał. W pierwszym secie żaden z tenisistów nie miał nawet szansy, żeby odebrać rywalowi podanie i wszystko nieuchronnie zmierzało do tie-breaka. Tam to triumfator tej imprezy z 2012 roku przejął inicjatywę i rozdzielał piłki z linii końcowej, co przyniosło upragnionego mini-breaka. To wystarczyło, by set powędrował na konto turniejowej „jedynki”.

W drugiej partii Australijczyk miał więcej problemów w swoich gemach serwisowych, jednak skutecznie oddalał zagrożenie, dzięki wygrywającym podaniom. Niestety dla podopiecznego Leytona Hewitta, na początku tie-breaka drugiego seta, popełnił on podwójny błąd serwisowy i to przekreśliło jego szanse na ostateczny triumf. Tenisista z Canberry przegrał kluczowe punkty spotkania, to Chorwat zachował więcej zimnej krwi i tym samym zagra on w swoim czwartym finale na kortach Queen’s Clubu.

– Wiedziałem, że Nick świetnie serwował w poprzednich meczach. Spodziewałem się, że o losach pojedynku zadecydują pojedyncze piłki, mały błąd może zrobić wielką różnicę. Starałem się być bardzo skoncentrowany i cierpliwy – zdradził szósty zawodnik na świecie – Sądzę, że dobrze serwowałem, wykorzystując każdą część kara. Jestem zadowolony z mojego występu, wytrzymywałem presję utrzymania podania za każdym razem, więc to kolejny plus – cieszył się pierwszy finalista Fever-Tree Championships 2018.

Jako drugi do finału awansował Novak Dżoković. Jeremy Chardy musiał zejść z kortu jako pokonany po 92 minutach gry. Pierwszy set zwiastował zaciętą walkę. Tenisiści ani razu nie mieli szans na przełamanie przeciwnika. Tie-break był pełen mini-breaków, ale ostatecznie to Dżoković wysunął się na prowadzenie i dokończył dzieła.

Druga odsłona to również rewelacyjna dyspozycja serwisowa obu zawodników, jednak przy stanie 2:2 i 3:3 mieszkaniec Londynu był bliski utraty podania. Wtedy jednak zagrał jeszcze agresywniej i tenisista z Belgradu musiał obejść się smakiem przełamania. Sytuacja ta nie powtórzyła się natomiast przy stanie 4:4 i 15:40. Serb posłał wygrywający return z forehandu i uzyskał pierwszego breaka w meczu. Potem pewnie wygrał następnego gema i zameldował się w 99. finale w karierze. Dla byłego lidera światowego rankingu to pierwszy mecz o tytuł od lipca zeszłego roku, kiedy to triumfował w Eastbourne.

To wyjątkowy moment dla mnie. Oczywiście miałem nadzieję, że się tu znajdę, pracowałem na to ciężko. Teraz mam szansę, żeby walczyć o trofeum w jednym z największych turniejów na trawie i to dla mnie dużo znaczy – przyznał finalista tej imprezy z 2008 roku. – Jestem zadowolony z tego, jak grałem przez cały tydzień – dodał.

Czilić i Dżoković zmierzą się ze sobą po raz szesnasty. 14 z tych pojedynków wygrał „Nole”, jednak w ostatnim starciu w 2016 roku lepszy był podopieczny Ivana Cinkusa.

Kluczem do zwycięstwa w finale będzie dobry return. Serwis to jego najgroźniejsza broń, szczególnie na trawie. Oczywiście łatwiej się mówi niż robi, to będzie trudny mecz, ale także świetne wyzwanie – przewiduje Dżoković.

Początek niedzielnego finału o 15:30 polskiego czasu.
 


Wyniki

Półfinały singla:
Marin Czilić (Chorwacja, 1) – Nick Kyrgios (Australia) 7:6 (3), 7:6 (4)
Novak Dżoković (Serbia, WC) – Jeremy Chardy (Francja) 7:6 (5), 6:4