Indian Wells. Niespodzianek ciąg dalszy. Czilić i Monfils żegnają się z marzeniami

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Z dziesięciu najwyżej rozstawionych tenisistów tylko czterech wciąż liczy się w walce o triumf w BNP Paribas Open. W tym gronie nie ma rozstawionego z numerem drugim Marina Czilicia, który przegrał 4:6, 4:6 z Philippem Kohlschreiberem. Los Chorwata podzielił Gael Monfils.

Marzec z pewnością nie jest ulubionym miesiącem Marina Czilicia. Korty w Indian Wells i Miami niezbyt mu pasują, przez co jego przygoda z tymi turniejami zwykle trwa dość krótko. Tak też było tym razem, gdyż Chorwat znalazł pogromcę już w 3. rundzie. Nie udało mu się zatem wyrównać najlepszego rezultatu z kalifornijskiej imprezy, jakim pozostaje ćwierćfinał sprzed dwóch lat. 

W spotkaniu z Philippem Kohlschreiberem Czilić grał bardzo ostrożnie. Forhendy, zwykle potężne i precyzyjne, tym razem lądowały daleko od linii końcowej, a ich siła nie robiła większego wrażenia na doświadczonym tenisiście z Augsburga. W pierwszym secie największym problemem Czilicia była jednak dyspozycja serwisowa. Finalista tegorocznego Australian Open tylko dziwięć razy zdołał wprowadzić piłkę do gry po pierwszym podaniu. W drugim secie gra Chorwata wyglądała o wiele lepiej. Pierwsze trzy gemy serwisowe wygrał bez straty punktu. Przy stanie 3:3 dał się jednak przełamać, a później nie zdołał już odrobić strat. Kohslchreiber, jak na starego wyjadacza przystało, nie przestraszył się możliwości zwycięstwa nad trzecią rakietą świata, tylko skwapliwie z niej skorzystał. Zwycięstwo 6:4, 6:4 nad Cziliciem to dla niego zdecydowanie najlepszy rezultat w obecnym sezonie.

O awans do ćwierćfinału Kohlschreiber powalczy z Pierre-Huguesem Herbertem. 26-letni Francuz prowadził 6:2, 3:1 z Gaelem Monfilsem, kiedy jego starszy rodak podjął decyzję o przedwczesnym zakończeniu pojedynku. Popularny ,,Lamonf" od połowy pierwszego seta miał duże problemy z poruszaniem się po korcie. Kontuzja uniemożliwiała mu też serwowanie z pełną mocą. Od początku turnieju Monfils występował z opatrunkiem pod prawym kolanem, ale wydaje się, że dzisiejsze problemy dotyczyły innej części ciała. 

Gael Monfils ma czego żałować, ponieważ w starciach z Matthew Ebdenem i Johnem Isnerem pokazał się z dobrej strony. Zwłaszcza w drugim pojedynku Francuz wręcz szalał na korcie – popisywał się doślizgami do piłek, smeczował po efektownych wyskokach. W pojedynku z Herbertem na taie akrobacje nie mógł już sobie pozwolić.

Za burtę turnieju wypadł też Taro Daniel, sensacyjny pogromca Novaka Dżokovicia. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni przegrał wyraźnie z Leonardo Mayerem 4:6, 1:6. Dla 30-latka z Buenos Aires był to 150. wygrany mecz w zawodach głównego cyklu. Dla porównania Daniel odniósł tylko 20 zwycięst na najwyższym poziomie. 

 

 


Wyniki

 Mecze 3. rundy:

Leonardo Mayer (Argentyna) – Taro Daniel (Japonia) 6:4, 6:1
Pierre-Hugues Herbert (Francja) – Gael Monfils (Francja) 6:2, 3:1 i krecz Monfilsa 
Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 31) – Marin Czilić (Chorwacja, 2) 6:4, 6:4