Wimbledon: drugi wielkoszlemowy finał Czilicia

/ Tomasz Górski , źródło: własne, foto: AFP

Marin Czilić drugi raz w karierze awansował do finału turnieju wielkoszlemowego. W półfinałowej rywalizacji pokonał Sama Querreya. Czy Chorwat powtórzy osiągniecie z US Open 2014? Tego dowiemy się w niedzielę.

30. czerwca 2012 roku Marin Czilić rozegrał z Samem Querreyem drugi najdłuższy mecz w historii Wimbledonu. Chorwat, po pięciu godzinach i trzydziestu sześciu minutach, awansował wówczas do czwartej rundy na kortach All England Clubu. W decydującym secie mieliśmy aż 32 gemy. Tym razem już tak długiej walki nie było, ale zacznijmy od początku.

Dziś premierowa odsłona rozpoczęła się od znakomitej dyspozycji serwisowej obu zawodników, która trwała aż do tie breaka. Tylko raz rozegrano w gemie więcej niż pięć punktów. W dodatkowej rozgrywce jako pierwszy mini-breaka wywalczył Chorwat i prowadził nawet 4-1. Jednak następne punkty zdobywał już głównie Querrey i po pięćdziesięciu minutach walki na korcie centralnym wyszedł na prowadzenie.
Druga partia należała już zdecydowanie do Marina Czilicia. Wiele błędów popełniał Amerykanin, który w kolejnych gemach serwisowych musiał bronić break pointów. Skapitulował dopiero przy stanie 3:3, kiedy to doskonały returnem do podania dobrał mu się Chorwat. Była to słabsza chwila, która zdecydowała o losach całego seta.

W trzeciej odsłonie mieliśmy bardzo dużo emocji, drugi raz, na pełnym dystansie. Choć niewiele na to wskazywało po trzecim gemie, w którym triumfator US Open 2014 przełamał rywala. Bardzo szybko jednak rodak Sereny Williams pokazał waleczny charakter i w sześciu punktach odrobił straty. Kolejne gemy to zdecydowana przewaga zawodników z piłeczkami w ręku. Dramaturgia powróciła dopiero w tie breaku. Tam piekielnie mocne serwisy, potężne smecze i zacięte wymiany do stanu 3-3. Decydujące momenty partii lepiej wytrzymał zawodnik urodzony w Medziugorje. Zapisał na swoje konto cztery punkty z rzędu i wygrał jakże ważnego seta.

Na początku czwartej odsłony kolejny zwrot akcji. Chorwat stracił drugi serwis w spotkaniu i nieoczekiwanie Querrey wyszedł na prowadzenie z przełamaniem. Chwilę później potwierdził przewagę serwisem, choć nie przyszło to łatwo. Musiał bronić dwa break pointy. Wszystko co dobre dla Amerykanina skończyło się w ósmym gemie, kiedy stracił zapas breaka. W końcówce nie był w stanie doprowadzić nawet do trzeciego w meczu tie breaka. Dwunasty gem okazał się ostatnim. W nim drugiego meczbola wykorzystał Czilić i mógł cieszyć się z awansu do wielkiego finału.

Chorwat wygrał drugi półfinał wielkoszlemowy w karierze, choć próbował czterokrotnie. W 2014 roku na kortach Flushing Meadows po dotarciu do finału zdobył pierwszy tytuł.

Dla Sama Querreya tegoroczny Wimbledon także był fenomenalnym wydarzeniem. Pokazał się w nim z bardzo dobrej strony. Pierwszy raz dotarł do półfinału turnieju wielkoszlemowego. Sił na dotarcie do finału już zabrakło, ale o pięciosetowych bojach z Tsongą, Andersonem i Murrayem będzie się długo mówiło.

Teraz zostało tylko oczekiwanie na drugiego finalistę. Wieczorem dowiemy się czy Roger Federer czy Tomas Berdych stanie po drugiej stronie siatki Marina Czilicia w walce o trofeum.


Wyniki

Półfinał singla:
Marin Czilić (Chorwacja, 7) – Sam Querrey (USA, 24) 6:7(6), 6:4, 7:6(3), 7:5