Dżoković: nie chcę już myśleć o zdobywaniu tytułów

/ Antoni Cichy , źródło: własne/reuters.com, foto: AFP

Zwycięstwa, prowadzenie w rankingu ATP i pisanie historii zejdą na dalszy plan? Novak Dżoković w bardzo szczerych słowach wypowiedział się o swojej karierze. Chce się uwolnić od presji.

Serb od początku roku do Wimbledonu przypominał niemal nienagannie funkcjonującą maszynę. Porażka w trzeciej rundzie The Championships i zaprzepaszczona szansa na kalendarzowego Wielkiego Szlema zainicjowała mniej przyjemną część sezonu. Co prawda z tytułem w Toronto, finałem US Open, ale i porażką w pierwszej rundzie w Rio.

Po przegranym finale na Arthur Ashe Stadium Dżoković zrobił sobie wolne. Zmęczony, zmagający się z problemami zdrowotnymi, ale też wyczerpaniem psychicznym. Ostatnie miesiące były dla niego bardzo wymagające, co przyznaje na łamach Reutersa. – Nie chcę już myśleć o zdobywaniu tytułów, byciu numerem jeden, żeby uniknąć stawiania samego siebie pod presją – mówi bez ogródek. – Wywierałem na siebie zbyt wiele presji po wygraniu tegorocznego Roland Garros i wcale mi się to nie podobało – nie ukrywa dwukrotny mistrz wielkoszlemowy tylko z tego sezonu.

Serb miał być pierwszym od wielu lat zawodnikiem, który w ciągu dwunastu miesięcy wygra Australian Open, Roland Garros, Wimbledon i US Open. Ambitny plan się nie powiódł, a sama szansa zaczęła przytłaczać 29-latka. – Tenis zawsze sprawiał mi przyjemność i rozkoszowałem się grą w turniejach, ale w ostatnich kilku miesiącach te ciągłe gadki o pisaniu historii poskutkowały przesadną presją – mówi szczerze „Nole”. – To nie znaczy, że nie chcę już poświęcać się dla sportu, ale nie chcę też grać tylko ze względu na zdobywaniu tytułów – dodaje.

Dżoković już niedługo wróci na kort. Na razie się regeneruje. – Jestem teraz na aktywnych wakacjach, a mój następny turniej to Szanghaj Masters – opowiada. Problemy ze zdrowiem jeszcze mu doskwierają, choć jak zapewnia, już niedługo. – To drobna kontuzja. Radzę sobie z nią, ale jej natura jest taka, że mogłaby przerodzić się w długoterminowy problem. Niewiele mi brakuje do pełnej sprawności, ale kontuzja wciąż wpływa na mój serwis – mówi numer jeden na świecie.

Mistrz Australian Open i Roland Garros opuści turniej w Pekinie, natomiast za nieco ponad tydzień planuje już wystąpić w Szanghaj Rolex Masters. To przedostatnie w tym sezonie rozgrywki rangi Masters 1000.