Cincinnati: Pierwszy tytuł Masters 1000 Czilicia

/ Jacek Pachucki , źródło: własne, foto: AFP

Rozstawiony z numerem 1 Andy Murray nie przedłuży serii wygranych spotkań z rzędu do 23. W finale turnieju Western & Southern Open w Cincinnati Szkot uległ Marinowi Cziliciowi 4:6, 5:7.

To był pierwszy finał turnieju ATP Masters 1000 w karierze Chorwata i od razu zwycięski. W godzinę i 34 minuty rozprawił się on z wiceliderem rankingu, sięgając tym samym po pierwszy tytuł zawodów tej rangi.

Obaj panowie spotykali się wcześniej na korcie 13 razy, a 11 pojedynków wygrał Szkot, który stał przed szansą na jubileuszowy 40. tytuł cyklu ATP i 13 z serii Masters 1000. Obaj mogli być już zmęczeni – Czilić kończył swój trzysetowy półfinałowy przed godziną drugą w nocy czasu lokalnego, a Murray rozgrywał 14 spotkanie w trakcie 15 dni.

W premierowym secie Chorwat ze spokojem kontrolował przebieg wydarzeń. Pierwszego break’a na 2:1 wywalczył jednak Murray, który nie na długo cieszył się prowadzeniem. Czilić zaczął grać lepiej i wyszedł na 5:2. Podrażniony takim rozwojem wypadków Szkot próbował jeszcze zawalczyć o seta, ale starczyło tylko na dwa gemy. Za chwilę Chorwat mógł zapisać pierwszą partię na własne konto wygrywając 6:4.

Drugi set był bardziej zacięty. Obaj panowie szli łeb w łeb do stanu 5:5. W 11 gemie Szkot zdołał wykaraskać się z wyniku 0:40 i choć obronił w tym gemie łącznie 4 break pointy, to przy piątym musiał już skapitulować. W następnym gemie było po meczu – Czilić spokojnie zamknął spotkanie przy własnym serwisie w godzinę i 34 minuty. Łącznie 27-letni triumfator zanotował 24 winnery.

Tym samym Czilić wygrał 15 zawodowy tytuł w karierze i pierwszy rangi Masters 1000. Jest pierwszym zawodnikiem od 18 turniejów, który wygrał tak ważna imprezę, a nie należy do tzw. „Wielkiej Czwórki” (Dżoković, Murray, Federer, Nadal). Co więcej, w wieku 27-lat jest najstarszym zawodnikiem, który wygrał turniej Masters 1000 po raz pierwszy.


Wyniki

Finał singla:
Marin Czilić (Chorwacja, 12) – Andy Murray (Wielka Brytania, 1) 6:4, 7:5