Dżoković: ostatniej piłki nawet nie pamiętam

/ Antoni Cichy , źródło: własne/rolandgarros.com, foto: AFP

Novak Dżoković po latach prób wygrał Roland Garros. – Jedna z najpiękniejszych chwil, jakie przeżyłem – nie ukrywał spełniony Serb na pomeczowej konferencji. Przyznał jednak, że pod koniec meczu wręcz marzył, by Andy Murray popełnił błąd.

Trzy przegrane finały Roland Garros mogły spędzać sen z powiek obecnie najlepszemu tenisiście świata. Rok temu porażka kosztowała go klasycznego Wielkiego Szlema, ale nie miejsce w historii. Sięgając po tytuł, został pierwszym od 1969 roku tenisistą, który wygrał cztery z rzędu turnieje wielkoszlemowe.

Tuż po ostatniej piłce Dżoković narysował na korcie serce, by po chwili paść na paryską mączkę. Był w siódmym niebie. – Ostatniej piłki nawet nie pamiętam. To był naprawdę jeden z tych momentów, kiedy po prostu próbujesz być na miejscu – wyznał 29-letni mistrz Roland Garros.

Dżoković do skończenia finału potrzebował trzech piłek mistrzowskich. Sprawiał wrażenie zawodnika, który myślami jest już poza kortem. – To było tak, jakby moja dusza odleciała, jakbym obserwował swoje ciało, które walczy przez ostatnie trzy-cztery wymiany, biega od lewej do prawej, mając nadzieję, że Andy popełni błąd. I tak się stało. Przejmująca chwila. Jedna z najpiękniejszych, jakie przeżyłem w karierze – opisywał uczucia, które mu towarzyszyły.

""

W ubiegłym sezonie i dwa lata temu „Nole” wygrywał pierwszego seta finału, ale przegrywał cały mecz. W tym roku pierwszą partię przegrał, mecz wygrał. Zmieniło się jednak nie tylko to. – Kiedy tu przyjechałem, czułem, że w tym roku jest inaczej niż w poprzednich latach. Relacje, związek z kibicami, z ludźmi – to wszystko się różniło – powiedział lider rankingu ATP.

Teraz przed Serbem kolejne zadanie. Od 47 lat żaden tenisista nie zdobył klasycznego Wielkiego Szlema. – Nie chciałbym zostać zrozumiany jako arogancki, ale uważam, że wszystko jest osiągalne w życiu – powiedział Dżoković.