Rzym: Pouille pierwszym półfinalistą, niewyczerpany limit szczęścia

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Przegrał w kwalifikacjach, zagrał w turnieju głównym, wygrał tylko dwa mecze i został pierwszym półfinalistą. Do Lucasa Pouille’a szczęście w Rzymie uśmiecha się na każdym kroku.

Francuz rywalizację w kwalifikacjach Internazionali BNL d’Italia zaczynał ze świadomością, że do samego awansu do turnieju głównego będzie potrzebował dwóch zwycięstw. W całym turnieju odniósł trzy, ale to wystarczyło, żeby dojść aż do półfinału.

W pierwszym piątkowym ćwierćfinale Pouille miał zmierzyć się z Juanem Monaco. Do meczu w ogóle nie doszło, bo Argentyńczyk już podczas treningu ledwo poruszał się po korcie. Doznał kontuzji biodra.

22-latka w samym ćwierćfinale nie byłoby jednak, gdyby nie splot szczęśliwych zbiegów okoliczności oraz oczywiście dobra gra. Przegrał jednak w finale kwalifikacji, ale wyszedł na tym lepiej niż jego pogromca Michaił Kukuszkin, który w trzeciej rundzie trafił na Andy’ego Murraya.

Do turnieju głównego Pouille dostał się jako szczęśliwy przegrany i zastąpiła Jo-Wilfrieda Tsongę. Przejął jego drabinkę, więc w pierwszej rundzie dostał wolny los. W drugiej pokonał Ernestsa Gulbisa, w trzeciej Davida Ferrera, a w ćwierćfinał walkowerem oddał Monaco. 22-letni zawodnik czeka teraz na Davida Goffina lub Murraya. Nomen omen pogromcę swego pogromcy z kwalifikacji.

Pouille po raz pierwszy w karierze awansował do półfinału rozgrywek ATP World Tour Masters 1000. Takiego pierwszego razu na pewno nie zapomni.