Amerykanie – tak, rozstawieni – nie

/ Tomasz Krasoń , źródło: atptour.com, foto: atptour.com

Dzisiejszej nocy odbyła się połowa meczów drugiej rundy turnieju Tennis Channel Open w Las Vegas. Rozstrzygnięcia okazały się bardzo niefortunne dla rozstawionych zawodników. Z czwórki, która pojawiła się na korcie awans do ćwierćfinału wywalczył tylko jeden, Argentyńczyk Guillermo Canas (numer 4). Odpadł m.in. obrońca tytułu, Australijczyk Lleyton Hewitt.

Z całą pewnością największą sensacją trzeciego dnia imprezy w Las Vegas była porażka turniejowej „dwójki”, Lleytona Hewitta z Francuzem Julienem Benneteau. Notowany obecnie na 24 pozycji w rankingu ATP Australijczyk poległ po zaciętej walce w obu setach. Spotkanie trwało 1 godzinę i 45 minut i zakończyło się wynikiem 6:3 7:5 na korzyść Francuza z Bourg en Bresse. Dla 26-letniego Benneteau awans do ćwierćfinału jest sporym sukcesem. W tym sezonie jego najlepszym wynikiem był finał challengera we włoskim Bergamo oraz półfinał imprezy ATP w Auckland. Tym samym sześćdziesiątemu pierwszemu tenisiście świata udał się rewanż za porażkę z Hewittem w 2004 roku w Monte Carlo. Awans do ćwierćfinału zapewnił mu 40 punktów do rankingu i premię finansową w wysokości 11 500 dolarów. Porażka Hewitta, ubiegłorocznego zwycięzcy oznacza, że w turnieju pozostał już tylko jeden uczestnik fazy półfinałowej z 2007 roku. Jest nim Rosjanin Jewgieni Korolew, który zagra w drugiej rundzie z Fernando Gonzalezem.

Jedynym rozstawionym tenisistą, który wygrał swój mecz w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu okazał się Guillermo Canas.  Argentyńczyk pokonał w dwóch setach australijskiego kwalifikanta Chrisa Guccione’a. W całym spotkaniu triumfator siedmiu turniejów ATP tylko raz stracił własne podanie. Właśnie pewny i solidny serwis okazał się drogą do sukcesu Canasa. Jest to dopiero drugi występ tenisisty z Buenos Aires w tym roku. Debiutował on przed tygodniem w Acapulco, wygrywając tylko jeden mecz. Pierwszą część sezonu, m.in. Australian Open Canas musiał spisać na straty ze względu na kontuzję nadgarstka.

„Kiedy grasz z mocnym lub potężnie serwującym rywalem zawsze jest spore niebezpieczeństwo. Czuję się pewnie podczas gry. Dobrze returnuje i poruszam się po korcie. To jest wspaniałe i jestem bardzo szczęśliwy” – powiedział Canas po awansie do ćwierćfinału turnieju w Las Vegas.

Środa była bardzo dobrym dniem dla reprezentantów gospodarzy. Do ćwierćfinału awansowali Amer Delic i Sam Querrey. Pierwszy z nich wyeliminował Włocha Potito Starace (numer 5), który w drugim secie przy stanie 3:6 0:3 zrezygnował z dalszej gry z powodu kontuzji pleców. Delic, który musiał przebijać się przez kwalifikacje, osiągnął spory sukces. Dotychczas osiągnął on drugą rundę Australian Open (porażka z Juanem Monaco) oraz wygrał challenger w Dallas. Jego rywalem w ćwierćfinale będzie Gullermo Canas.

Podczas meczu na korcie panowała bardzo wietrzna pogoda. Amer Delic tak skomentował warunki: „Sądzę, że to trochę dręczyło mojego rywala. Fakt, że gdy grałem w niedzielę swój finałowy mecz eliminacji warunki wietrzne były pięć razy gorsze niż dzisiaj, pomógł mi podczas meczu. Teraz był tylko lekki wietrzyk”.

Bardzo pewnie swoje spotkanie drugiej rundy wygrał wysoki i mocno serwujący Sam Querrey. W niecałą godzinę wyeliminował on rozstawionego z „ósemką” Niemca Nicolasa Kiefera. 20-latek z San Francisco popisał się sześcioma asami. Ciągle ma szansę powtórzyć osiągnięcie z Delray Beach, gdzie osiągnął półfinał. Brakuje mu do tego tylko jednego zwycięstwa, które będzie miał szansę odnieść w piątek w meczu przeciwko Francuzowi Jullieowi Benneteau.

Wyniki meczów singlowych:
Amer Delic (USA, Q) – Potito Starace (Włochy, 5) 6:3 3:0 i krecz Starace
Guillermo Canas (Argentyna, 4) – Chris Guccione (Australia, Q) 6:2 7:5
Sam Querrey (USA) – Nicolas Kiefer (Niemcy, 8) 6:3 6:1
Julien Benneteau (Francja) – Lleyton Hewitt (Australia, 2) 6:3, 7:5