Madryt: Ronaldo pomógł Nadalowi, Wawrinka za burtą

/ Antoni Cichy , źródło: Korespondencja z Madrytu, foto: AFP

Rafael Nadal potrzebował tylko nieco ponad godziny, żeby pokonać w trzeciej rundzie madryckich zmagań Simone Bolelliego. Porażki doznał Stan Wawrinka, który uległ Grigorowi Dimitrowowi. 
 
Jeszcze w środę "Rafa" przekonywał na konferencji prasowej, że wciąż nie odnalazł rytmu, że to jeszcze nie "to". Dzień później swym słowom zaprzeczył, gładko pokonując Bolelliego na drodze do ćwierćfinału. Być może pomogła obecność na trybunach Cristiano Ronaldo. Czterokrotny triumfator madryckiego turnieju zwyciężył 6:2, 6:2, a nie od dziś wiadomo, że jest sympatykiem Realu Madryt. Tym razem sprawiał wrażenie rzeczywiście zadowolonego. – To ważna wygrana. Awansowałem do ćwierćfinałów. W tym momencie musimy być szczęśliwi z każdego osiągnięcia. Te zwycięstwa są wartościowe – mówił Nadal. 
 
Hiszpan w pełni szczrsliwy nie mógł być, bo na horyzoncie ma już pojedynek z Grigorem Dimitrowem przy akompaniamencie kilkuset bułgarskich kibiców pokonał w trzech setach Stana Wawrinkę. W decydującej trzeciej partii Szwajcar grał niemal tak jak we wtorek, z tą różnicą, że momentów, w których wrzucał wyższy bieg było niewiele – zwłaszcza w końcówce. Zemściło się w ósmym gemie, kiedy Dimitrow doprowadził do przekazania na 5:3.
 
Mecz jeszcze się nie skończył, a fani utalentowanego Bułgara już byli wniebowzięci. Doping docenił rzecz jasna Dimitrow, który z całego stroju nie wyrzucił w trybuny tylko rakiety. 
 
Hiszpanie rąk z całą pewnością nie zacierają, bo ich drugi faworyt ma przed sobą jeszcze trudniejsze zadanie. Zagra z Keiem Nishikorim. Będzie miał co prawda szansę, by zrewanżować się Japończykowi za ubiegłoroczną porażkę w półfinale. Patrząc jednak na ostatnie występy Nishikoriego, także te w Madrycie, nie trudno wskazać faworyta. 
 
Nick Kyrgios przekonał się w czwartek, że wciąż trochę mu brakuje do ścisłej światowej czołówki. Środowy bohater dzień po wyeliminowaniu Rogera Federera uległ Johnowi Isnerowi. Kiedy w drugim secie doprowadził do tie breaka i go wygrał, przypomniała się sytuacja z poprzedniego dnia. Tym razem zwycięstwo w drugiej partii nie było ani dobrym, ani złyme omenem. 
 
W ćwierćfinałach zameldowali się również. Tomas Berdych, Milos Raonic oraz Andy Murray. Wciąż nie milkną echa nocnego meczu Brytyjczyka z Phillipem Kohlschreiberem. W czwartek Szkot grał już wcześnie