Paryż: faworyci zgodnie z planem

/ Marcin Stańczuk , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

W środę w paryskiej hali Bercy obyło się bez większych niespodzianek. Wygrali Stan Wawrinka, Milos Raonic, Andy Murray i David Ferrer.

Pomimo wczesnej godziny, główne trybuny hali Bercy były zapełnione już na pierwszym meczu, w którym Stan Wawrinka pokonał Dominica Thiema 6:4 7:6 (6). Publiczność zgromadzona wokół kortu centralnego trzymała stronę faworyzowanego Szwajcara, a ten nie zawiódł ich. Po nieudanych występach w Wiedniu i Bazylei, Austriak w końcu przeszedł przez I rundę. Debiutujący w paryskiej imprezie 21-latek potrafił stoczyć wyrównany bój, a w wielu wymianach siatka mu pomagała, jednak to nie wystarczyło na obecnego mistrza Australian Open. W tie breaku Wawrinka prowadził już 4:2 i wydawało się, że mecz skończy się w dwóch partiach. Po zmianie stron to finalista z Kitzbuhel doszedł do głosu i po błędach rywala miał 5:4 na swoją korzyść. Decydujące znaczenie miała walka o dziesiąty punkt, kiedy będący w ofensywie Thiem posłał woleja w róg kortu. Starszy o osiem lat gracz zdążył z ledwością odbić i piłka zatańczyła na siatce, co kompletnie zdezorientowało Austriaka i jego slajs wylądował na aucie. Od tego momentu punkty wpadały już na konto Wawrinki, który w III rundzie zmierzy się z Kevinem Andersonem.

Jestem tutaj, żeby dojść jak najdalej. Wiem, że mogę to zrobić. Mogę zajść daleko, ale muszę grać bardzo dobrze od samego początku (…) Będę miał tydzień przed Mastersem w Londynie. To może wszystko zmienić. Jeżeli odpadnę tutaj wcześnie, będę mógł zacząć trenować wcześniej dla poprawy kolejnych rzeczy. Oczywiście to bardzo napięty plan, ale nie czuję na sobie takiej presji, jaka ciążyła na mnie rok wcześniej – powiedział na pomeczowej konferencji Szwajcar.

Silne podanie przeważało w starciu Milosa Raonicia z przebijającym się przez kwalifikacje Jackiem Sockiem ze Stanów Zjednoczonych. W ogólnym rozrachunku to Kanadyjczyk więcej musiał napracować się przy swoich gemach serwisowych. W końcówce trzeciej partii to właśnie tegoroczny triumfator z Waszyngtonu miał więcej kłopotów. O losach awansu rozstrzygał tie break, gdzie od samego początku lepiej prezentowała się dziesiąta rakieta globu. Ostatecznie, Raonic cieszył się ze zwycięstwa 6:3 5:7 7:6 (4) i po raz piąty w tym sezonie góruje nad Amerykaninem.

Czułem, że wykonałem dobrą robotę w tym tie breaku. Zdobyłem punkt przewagi, a potem skupiałem się tylko na swoim podaniu. Mój serwis bardzo mi pomógł w końcówce przeciwko Sockowi. Myślę, że on gra teraz o wiele lepiej niż na początku sezonu – mówił reprezentant klonowego liścia.

Kolejny z reprezentantów gospodarzy pożegnał się z zawodami chwilę po starcie. Po wyeliminowaniu w dniu wczorajszym Gillesa Simona przez Fernando Verdasco, dziś kolejny Hiszpan odprawił trójkolorowego. Rozstawiony z jedenastką Roberto Bautista Agut odprawił Richarda Gasqueta i to on skrzyżuje rakiety z Milosem Raoniciem. Półfinalista BNP Paribas Maters sprzed siedmiu lat miał problemy już w I rundzie, gdzie krecz Denisa Istomina przyspieszył jego awans. Dzisiaj Francuza było stać tylko na obronę jednej piłki meczowej, a pojedynek zakończył się wynikiem 6:4 6:2 na korzyść tenisisty z Castellon de la Plana, dla którego jest to pierwsza wygrana w Paryżu (dwa lata temu odpadł po porażce z Paulem – Henri Mathieu’m).

Z walki o ATP World Tour Finals nie rezygnuje David Ferrer. Od kilku lat dobrze prezentujący się w stolicy swoich północnych sąsiadów gracz nie miał jednak zbyt łatwej przeprawy przez Davida Goffina, bo chociaż dobrze wszedł w mecz, to w drugiej odsłonie triumfator Poznań Open 2014 przeważał na korcie. W ostatniej partii debiutujący tutaj Belg nie potrafił szybko wygrywać swoich podań, co za to nie było zmartwieniem Hiszpana. Ostatecznie, 32-letni matador wygrywa 6:3 2:6 6:3 i o ćwierćfinał powalczy ze swoim rodakiem, Fernando Verdasco.

Dość pewnie do następnej rundy awansował Andy Murray, który potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, żeby mieć zapewniony udział w kończącym sezon ATP World Tour Finals. Dzisiaj Szkot ograł 6:3 6:4 Juliena Benneteau, pozbawiając gospodarzy kolejnego reprezentanta w drabince. – On dał mi naprawdę dobry początek. Z tego co mi się wydaje, zagrał trzy podwójne błędy serwisowe z rzędu w swoim gemie. Ja za to zagrywałem bardzo dobrze w pierwszym secie. Nie było w nim prawdziwych, długich wymian w całej pierwszej partii. A potem, tak, czułem się dobrze. Nie serwowałem tak wyśmienicie jak wcześniej. Straciłem wiele pierwszych podań z rzędu, ale za to świetnie uderzałem piłki z końca kortu. O wiele łatwiej zdobywa mi się tutaj niż było to w ostatnim tygodniu. Kort jest trochę szybszy, piłki niżej się odbijają, więc możesz chodzić do siatki – ocenił swój start Murray.

Nie mogło się obyć bez pytań o Londyn, który jeszcze niedawno wydawał się cudem dlatego gracza w tym sezonie, a teraz jest krok od osiągnięcia tego wyróżnienia. – Nie wiem dokładnie, o czym będę myślał jutro, ale mam nadzieję, że nie o problemach w meczu. Wierzę, że da mi to dodatkową motywację – odpowiedziała obecnie ósma rakieta globu.

Korespondencja z Paryża, Marcin Stańczuk
 


Wyniki

Druga runda singla:
Roger Federer (Szwajcaria, 2) – Jeremy Chardy (Francja) 7:6(5), 6:7(5), 6:4
Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) – Dominic Thiem (Austria, Q) 6:4, 7:6(6)
David Ferrer (Hiszpania, 4) – David Goffin (Belgia) 6:3, 2:6, 6:3
Kei Nishikori (Japonia, 6) – Tommy Robredo (Hiszpania) 6:7(4), 6:2, 6:3
Milos Raonic (Kanada, 7) – Jack Sock (USA, Q) 6:3, 5:7, 7:6(4)
Andy Murray (Wielka Brytania, 8) – Julien Benneteau (Francja) 6:3, 6:4
Grigor Dimitrow (Bułgaria, 9) – Pablo Cuevas (Urugwaj) 6:0, 6:3
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 10) – Jurgen Melzer (Austria) 6:2, 4:6, 6:2
Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 11) – Richard Gasquet (Francja) 6:4, 6:2
Feliciano Lopez (Hiszpania, 12) – Sam Querrey (USA, Q) 6:4, 6:4
Gael Monfils (Francja) – John Isner (USA. 13) 6:4, 7:6(4)
Lucas Pouille (Francja, Q) – Fabio Fognini (Włochy, 16) 7:6(5), 7:6(7)