US Open: klątwa trzeciej rundy i Kohlschreibera

/ Antoni Cichy , źródło: atpworldtour.com/własne, foto: AFP

Po raz trzeci z rzędu John Isner odpadł w trzeciej rundzie na Flushing Meadows. Jego los podzielił też Sam Querrey i rywalizacja w męskim US Open już zakończyła się dla amerykańskich fanów. Tempa nie zwalniają natomiast Novak Djoković i Kei Nishikori.

Philipp Kohlschreiber – tak nazywa się największa zmora Johna Isnera na nowojorskich kortach. Obecnie 30-letni Niemiec ze szwajcarską regularnością od dwóch lat eliminuje Amerykanina w trzeciej rundzie US Open. Za każdym razem po zaciętym spotkaniu i kilku tie breakach.

W sobotę zdawało się, że Isner wreszcie uwolni się od klątwy trzeciej rundy. Pierwszą partię oddał dopiero po tie breaku, ale drugą wygrał pewnie jak na standardy rywalizacji z Niemcem – 6:4. 30-latek obrał jednak inną drogę do triumfu, jak się okazało skuteczniejszą. Czekał na tie breaki i w nich dopiero wrzucał wyższy bieg – w trzecim secie zwyciężył do 2, w czwartym do 4.

Trzecia runda urasta do miana zmory nie tylko Isnera, ale również całego amerykańskiego tenisa. Na tym samym etapie rozgrywek Sama Querrey’a z kwitkiem odprawił Novak Djoković. 26-latkowi na pocieszenie został fakt, że znacznie gemów z „Djoko” wygrał jego poprzedni rywal Paul-Henri Mathieu.

Serb swoimi wypowiedziami budzi niepokój w szeregach rywali. Jeśli potwierdzi się to, co mówi, ze spotkania na spotkanie będzie na Flushing Meadows grał coraz lepiej. – Poziom mojej gry idzie w górę w odpowiednim momencie, na odpowiednim turnieju. Właśnie tu chcę grać mój najlepszy tenis – zaznacza Djoković.

W ślady numeru jeden na świecie idzie Kei Nishikori. Japończyk, podobnie jak Serb, nie stracił jeszcze seta. Problemy ze zdrowiem wydają się być już daleko za nim. Przynajmniej takie wrażenie stwarza na korcie. Rozstawionego z „23” Leonardo Mayera pokonał gładko 6:4, 6:2 i 6:3.

Nietypowe zwycięstwo odniósł natomiast Milos Raonic. Kanadyjczyk rozprawił się z rewelacyjnym Victorem Estrellą Burgosem w trzech setach, ale za każdym razem po tie breaku. Dominikańczyk, który na Flushing Meadows spełniał swoje marzenia, raz jeszcze pokazał, że stać go na wiele. – Było trudno. Dobrze grał. Gra z niezwykłą inspiracją. Było sporo zabawy, świetna atmosfera. Cieszę się, że spisywałem się dobrze w kluczowych momentach – powiedział po meczu Kanadyjczyk, który w czwartej rundzie zmierzy się z Nishikorim.

W czwartej rundzie zagrają też Andy Murray, Jo-Wilfried Tsonga, Tommy Robredo oraz Stan Wawrinki. Szwajcar nie musiał nawet wychodzić na kort, żeby zameldować się na kolejnym etapie turnieju. Jego rywal Blaż Kavacić oddał mecz z powodu kontuzji stopy.