Najstarszym być

/ Antoni Cichy , źródło: asianage.com/własne, foto: AFP

Roger Federer może zostać najstarszym zwycięzcą US Open od 40 lat. Szwajcar do Nowego Jorku przyjechał niezwykle zmotywowany, z celownikiem nakierowanym na osiemnasty tytuł wielkoszlemowy.

Przed dwunastoma miesiącami Federer zaznał goryczy swojej największej porażki na Flushing Meadows na przestrzeni ostatniej dekady. Odpadł już w czwartej rundzie. Wcześniej taka „wpadka” przytrafiła mu się w 2003 roku. O adekwatne słowo do porażek Szwajcara w Nowym Jorku naprawdę trudno. Wszak to jedna z największych legend czwartego z turniejów wielkoszlemowych w kalendarzu.

Apogeum występów Federera w US Open przypadło na latach 2004-2008, kiedy zdobył pięć tytułów w rzędu. Była szansa na szósty, ale w 2009 roku mocniejszy okazał się Juan Martin Del Potro. Od tamtego czasu Federer kończył swoją przygodę z nowojorskim turniejem coraz wcześniej, choć dwa półfinały (2010 i 2011) oraz ćwierćfinał (2012) też robią wrażenie.

Nie ma wątpliwości co do tego, że Roger chce w tym roku nawiązać do sukcesów sprzed sezonu 2009. I są ku temu przesłanki. W Toronto Federer dopiero w finale ustąpił miejsca Jo-Wilfriedowi Tsondze, ale w Cincinnati był już bezkonkurencyjny. Tak udane występy za Oceanem muszą napawać optymizmem. – Przyjeżdżam wielce zmotywowany. Wiem, że gram tak, jak chciałbym. Teraz chodzi tylko o to, żeby bezustannie podnosić poziom – mówi Szwajcar.

Federer już przeszedł do historii US Open, ale znów może zapisać się na kartach historii nowojorskich zmagań. Jeśli zdobędzie szósty tytuł na Flushing Meadows, zostanie najstarszym triumfatorem US Open od przeszło 40 lat.