Djoković: najbardziej niezwykły finał w życiu

/ Krzysztof Sawala , źródło: atpworldtour.com/własne, foto: AFP

Novak Djoković nie powstrzymał łez podczas dekoracji po zakończeniu finału Wimbledonu. Wspaniałe zwycięstwo nad Rogerem Federerem zadedykował swojej przyszłej żonie Jelenie Ristić i dziecku, które urodzi się w październiku.

To był najbardziej niezwykły finał Wielkiego Szlema w mojej karierze. W chwili, w której teraz jestem, ta wygrana ma dla mnie fundamentalne znaczenie, szczególnie po kilku przegranych w ostatnich dwóch latach. Zaczynałem ten Wimbledon z pewnymi wątpliwościami, ale ogromnie potrzebowałem tego tytułu. Teraz chcę, by ono zaprocentowało w nadchodzących miesiącach i by moja pewność siebie była coraz większa – przyznał na konferencji prasowej dwukrotny już teraz mistrz z Londynu.

Djoković stwierdził jeszcze w pomeczowym wywiadzie, że pokonanie Federera na „jego” korcie centralnym, gdzie wygrywał siedem razy, ale także na korcie, który oglądał od dziecka, było dla niego szczególnym przeżyciem. Tym bardziej, że przyszło w tak spektakularnym stylu, w spotkaniu, które tenisowa publiczność zapamięta na lata. – Mówiąc najbardziej szczerze, jak potrafię, to był najlepszy pod względem jakości finał Wielkiego Szlema w jakim miałem okazję zagrać. Grałem maraton z Rafaelem Nadalem w Australian Open 2012, ale jeśli chodzi o poziom gry, walkę od pierwszej do ostatniej piłki, to mecz z Rogerem był zdecydowanie najlepszy – dodał Serb.

""
Foto: AFP

O swoim rywalu nowy lider rankungu ATP – dzięki triumfowi na Wimbledonie „Nole” ponownie prześcignął Nadala – wypowiadał się w samych superlatywach. Przede wszystkim zaimponowała mu nieustępliwość Federera, który od stanu 2:5 w czwartym secie potrafił odrobić straty, wygrać tę część gry i wysłać mecz do decydującej partii. – Roger rozegrał piękny mecz. Pokazał nam wszystkim dlaczego jest tak wielkim mistrzem. Pokazał, jak potrafi walczyć, jak potrafi zebrać się w najważniejszych momentach, także wtedy, gdy miał stratę przełamania. Jest dla mnie czymś wspaniałym, że w starciu z nim tutaj, w Londynie, gdzie przez tyle lat całkowicie dominował, byłem w stanie odnieść zwycięstwo. Miałem po ostatniej piłce łzy w oczach, łzy radości, emocje jednak musiały wziąć górę – opowiadał Djoković. Zapytany czy smak trawy na Wimbledonie zmienił się od jego ostatniego triumfu – Serb zarówno w 2011 roku, jak i w niedzielę ugryzł źdźbło trawy po wygranej – odpowiedział szczęśliwy: – Smakowała jak najbardziej wyborny posiłek, jaki jadłem kiedykolwiek w moim życiu.

Kibice Rogera Federera, choć zapewne nie jest to dla nich łatwe, też powinni wyciągnąć z tegorocznego Wimbledonu więcej pozytywów niż powodów do smutku. Zadowolony, choć rzecz jasna niespełniony do końca, jest bowiem sam Szwajcar. – Wierzyłem i próbowałem grać ofensywnie, wywierać presję. Cieszę się, że w wielu sytuacjach to zadziałało – stwierdził trzeci tenisista świata, który bardzo często przygotowywał sobie akcje przy siatce i choć wiele razy został minięty przez Serba, to jednak bilans gry wolejowej okazał się dla niego dodatni.

""
Foto: AFP

Jestem bardzo szczęśliwy widząc, że jeśli jestem zdrowy, to mogę wciąż pokazywać taki tenis, jak w minionych dwóch tygodniach. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że niedzielny finał był zaledwie krokiem do wielu pięknych chwil, które mam jeszcze przed sobą – powiedział Federer. – Przegrałem chyba dlatego, że nie umiałem poradzić sobie z serwisem Novaka przy break pointach. Jednak bardziej dziś chcę się cieszyć z tego, co udało mi się osiągnąć. Oczywiście, on wygrał, a ja przegrałem, ale rozegraliśmy fantastyczne spotkanie, a ja miałem świetny turniej. Teraz chcę trochę odpocząć, a później jeszcze ciężej trenować, by być w jak najlepszej dyspozycji w turniejach Masters i przede wszystkim w US Open – zakończył