Wimbledon: wojna na asy dla Lopeza

/ Krzysztof Sawala , źródło: atpworldtour.com/własne, foto: AFP

Mecz Feliciano Lopeza i Johna Isnera na trawie musiał przerodzić się w bitwę na atomowe serwisy. Spotkanie, w którym łącznie zanotowano 86 asów, padło ostatecznie łupem Hiszpana, który awansował do 1/8 finału.

Deliciano

Starcie Amerykanina i tenisisty z Półwyspu Iberyjskiego odbywało się jeszcze w ramach rywalizacji w trzeciej rundzie z powodu sobotnich problemów z pogodą. Przebieg tego meczu właściwie wszyscy przewidzieli bez pudła – okazji na przełamanie będzie jak na lekarstwo, wymiany będą krótkie, liczba asów serwisowych może oscylować w granicach kilkudziesięciu, a rozstrzygnięcia setów trzeba zapewne będzie szukać w tie breakach. Wszystkie te prognozy sprawdziły się co do joty.

Serwisową wojnę wygrał w drugi poniedziałek Wimbledonu Feliciano Lopez, który tym samym zaliczył 12. zwycięstwo w 13 ostatnich meczach. Obaj zawodnicy zapisali na swoje konta w sumie 86 asów (52 po stronie Isnera, 34 Lopeza) serwisowych, a na pierwsze, i jedyne jak się okazało, przełamanie, kibice w Londynie musieli czekać aż do samej końcówki pojedynku. Decydujący break dał Hiszpanowi wygraną w czwartej partii 7:5, a łącznie 3:1 w setach. Wcześniejsze części gry kończyły się, zgodnie z przewidywaniami, w 13. gemach.

Lopez, rozstawiony przy Church Road z numerem 19, rozgrywa fantastyczny sezon na kortach trawiastych. Najpierw w turnieju w Queen’s Clubie zameldował się w finale, w którym miał piłkę meczową i minimalnie uległ Grigorowi Dimitrowowi. Tydzień później okazał się już najlepszy w Eastbourne, pokonując w meczu o tytuł Richarda Gasqueta. W starciu o czwarty w karierze ćwierćfinał Wimbledonu Hiszpan zmierzy się ze Stanem Wawrinką, który pewnie ograł Uzbeka Denisa Istomina.

Bark na miejscu

Być może Novak Djoković narzeka jeszcze na ból barku po upadku w meczu trzeciej rundy z Gillesem Simonem, ale w pojedynku z Jo-Wilfriedem Tsongą słabości nie okazał właściwie ani przez chwilę. Po dość przeciętnym występie w meczu z Nicejczykiem w poprzedniej fazie, w wimbledoński Manic Monday ponownie pokazał, że przyjechał do Londynu niezwykle silny. Najwyżej rozstawiony tenisista turnieju zaprezentował w meczu z Tsongą wyborną formę, zarówno pod względem tenisowym, jak i przygotowania fizycznego i wygrał pewnie, bez straty seta.

""
Foto: AFP

Francuz nie najlepiej zagrał w zasadzie tylko w pierwszej partii, później jednak już postawił Djokoviciowi poprzeczkę naprawdę wysoko. Na nic to się zdało, bowiem Serb nawet jeśli pozwalał chwilami na więcej, to odbywało się w to w gemach serwisowych Tsongi, a przy własnym podaniu nie dopuszczał do groźnych sytuacji. Tsonga miał jedynie szanse w trzecim secie, przy stanie 4:3, ale jego dwa break pointy Serb oddalił znakomitymi pierwszymi serwisami. Spotkanie zakończył z kolei genialnym bekhendowym minięciem po przekątnej i po niespełna dwóch godzinach wygrał 6:3 6:4 7:6. Dla „Nole” to już 21. kolejny wielkoszlemowy ćwierćfinał. O miejsce w najlepszej czwórce podopieczny Borisa Beckera zagra z Chorwatem Marinem Ciliciem, który w trzech setach odniósł zwycięstwo nad Jeremym Chardym.

Jeszcze jeden krok bliżej…

… do wymarzonej przez Brytyjczyków obrony tytułu przez Andy’ego Murraya. Szkot przyznawał przed meczem z Kevinem Andersonem, że rywala się obawia, że reprezentant RPA to gracz niebezpieczny i na trawie niewygodny. Niezależnie od tego, ile w tych słowach było kurtuazji, a ile realnych wątpliwości, Murray nie pozostawił złudzeń na korcie i pewnie pokonał przeciwnika 6:4 6:3 7:6.

""
Foto: AFP

Czuje, że lepiej zagrałem w drugiej połowie meczu, po tym jak wróciliśmy z przerwy spowodowanej opadami deszczu. To jednak niezwykle trudne grać z Andym na trawie, kiedy mam świadomość, że wszystkie moje atuty są neutralizowane. On to robi lepiej od większości tenisistów touru – stwierdził po spotkaniu Anderson. – Lepiej mi się grało przed deszczem. Później, gdy trzeba było kończyć mecz pod dachem Kevin zaczął uderzać piłkę mocniej, skuteczniej serwować, a ja musiałem wybiegać zwycięstwo. Jestem jednak bardzo zadowolony z występu – przyznał z kolei obrońca tytułu.

Jego ćwierćfinałowym rywalem będzie Grigor Dimitrow, dla którego będzie to debiut w tej fazie Wimbledonu. Bułgar bez większych problemów pokonał w czwartej rundzie Argentyńczyka Leonardo Mayera 6:4 7:6 6:2. – On zaczyna wchodzić w najlepszy czas swojej kariery. Wygrał w tym roku wiele meczów i to bardzo twardy gość. To będzie dla mnie niezwykle trudne spotkanie, a dla Grigora wspaniałe przeżycie. Zagra przecież na korcie centralnym, w pierwszym ćwierćfinale Wimbledonu w życiu. Mam nadzieję, że stoczymy wspaniałe widowisko – zakończył Murray.
 


Wyniki

Czwarta runda singla:

Novak Djoković (Serbia, 1) – Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 14) 6:3, 6:4, 7:6(5)
Andy Murray (Wielka Brytania, 3) – Kevin Anderson (RPA, 20) 6:4, 6:3, 7:6(8)
Grigor Dimitrow (Bułgaria, 11) – Leonardo Mayer (Argentyna) 6:4, 7:6(6), 6:2
Marin Cilić (Chorwacja, 26) – Jeremy Chardy (Francja) 7:6(8), 6:4, 6:4

Trzecia runda singla:

Stan Wawrinka (Szwajcaria, 5) – Denis Istomin (Uzbekistan) 6:3, 6:3, 6:4
Feliciano Lopez (Hiszpania, 19) – John Isner (USA, 9) 6:7(8), 7:6(5), 7:6(3), 7:5
Kei Nishikori (Japonia, 10) – Simone Bolelli (Włochy, LL) 3:6, 6:3, 4:6, 7:6(4), 6:4

Druga runda debla:

C. Guccione, L. Hewitt (Australia) – Ł. Kubot, R. Lindstedt (Polska, Szwecja, 7) 7:5, 6:3, 6:4
B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) – R. Bautista Agut, I. Sijsling (Hiszpania, Holandia) 6:3, 6:4, 6:2
A. Peya, B. Soares (Austria, Brazylia, 2) – M. Klizan, D. Thiem (Słowacja, Austria) 7:6(5), 6:4, 6:2
R. Bopanna, A.U.H. Qureshi (Indie, Pakistan, 8) – V. Pospisil, J. Sock (Kanada, USA) 7:6(5), 6:7(3), 3:6 – dokończenie we wtorek
J. Knowle, M. Melo (Austria, Brazylia, 9) – A. Niedowiesow, D. Tursunow (Kazachstan, Rosja) 6:1, 7:6(9), 7:3
J.J. Rojer, H. Tecau (Holandia, Rumunia, 11) – F. Lopez, J. Melzer (Hiszpania, Austria) odwołany
M. Llodra, N. Mahut (Francja, 12) – J. Brunstrom, F. Nielsen (Szwecja, Dania) 6:3, 6:4, 6:2