Roland Garros: przepraszam, musiałem

/ Antoni Cichy , źródło: atpworldtour.com/własne, foto: AFP

Ernests Gulbis przepraszał Rogera Federera po meczu czwartej rundy Rolanda Garrosa. To Łotysz jest teraz na ustach całego tenisowego świata, po tym jak wyeliminował Szwajcara. Klątwa faworytów nie dosięgła natomiast Novaka Djokovicia i Tomasa Berdycha.

Czerwone światło
Stop. Koniec. Taki sygnał wysłał do Rogera Federera Ernests Gulbis. Łotysz tak stanowczy rzecz jasna nie był, ale co zrobił, to zrobił. Czyli wiele. – To największe zwycięstwo w mojej karierze – nieczęsto na korcie tuż po meczu padają takie słowa. Ich charakter oddaje wydarzenia, które obserwowało kilka tysięcy osób na korcie Philippe’a Chatriera.

Pojedynek z każdym kolejnym setem był coraz bardziej rwany i coraz bardziej jednostronny. Dwie pierwsze partie kończyły się tie breakiem – raz wygranym przez Federera, raz przez Gulbisa. Rozstrzygnięcia w dwóch kolejnych zapadły już w „regulaminowym czasie gry” i to z wyraźną przewagą jednego bądź drugiego tenisisty. Podobnie jak w decydującym, piątym secie. Łotysz jako pierwszy ruszył do ataku, co przyniosło mu breaka. Gulbis kontrolował już sytuację i w dziewiątym gemie miał Federera na tacy. Presję wytrzymał, a szansę wykorzystał.

25-latek zdawał sobie sprawę, czego dokonał. – Przepraszam, musiałem wygrać. Wiem, że każdy lubi Rogera. To był trudny mecz, ale taki jest sport. Gram we Francji bardzo dobrze. Wygrywałem turnieje w Marsylii i Nicei. Mam nadzieję, że Paryż jest następny w kolejce – mówił jeszcze na korcie Gulbis.- Zwycięstwo w pięciosetowym pojedynku nad Rogerem Federerem to coś wielkiego dla mojej pewności siebie i dla mnie samego. Mam nadzieję, że to mnie zmieni i uczyni jeszcze pewniejszym na korci – dodał siedemnasty tenisista globu.

""

Ktoś musi płakać, by ktoś mógł się cieszyć. Tym razem przykra rola tego pierwszego przypadła Rogerowi Federerowi. – Jestem niezmiernie rozczarowany, że nie wygrałem. Nie zagrać dobrego piątego seta po szansie w drugim secie i walce o powrót w czwarty. Rozżalenie jest ogromne – nie krył się ze swoimi uczuciami Szwajcar.

""

Na kursie kolizyjnym Gulbisa znalazł się Tomas Berdych. Czech spokojnie, bo 6:4, 6:4, 6:4, wygrał z Johnem Isnerem. – W każdym z setów były szybkie przełamanie. To coś, co bardzo pomogło w całym meczu, szczególnie przeciwko takiemu zawodnikowi jak John – podsumował rozstawiony z „szóstką” 28-latek.

Jubileusz
Przesady nie będzie w stwierdzeniu, że Novak Djoković w Paryżu czuje się jak ryba w wodzie. Może i lepiej. Lecz nie jest to zasługą klimatu czy atmosfery, a znakomitej formy Serba. „Djoko” zrobił to, o czym w piątek marzyli polscy kibice i marzył Jerzy Janowicz – uciszył francuską publiczność i pokonał Jo-Wilfrieda Tsongę. Właściwie to znokautował przeciwnika, bo ciężko inaczej nazywać zwycięstwo 6:1, 6:4 i 6:1. O powtórce sprzed dwóch lat, kiedy ćwierćfinał Rolanda Garrosa z udziałem obu tenisistów trzymał w napięciu przez pełne pięć setów, nie było mowy.

""

Djoković osiągnął swój dwudziesty z rzędu ćwierćfinał turnieju wielkoszlemowego. Miły jubileusz „Nole” może uczcić awansem do półfinału paryskiego turnieju. To bezsprzecznie jego plan na spotkanie z Milosem Raoniciem. Kanadyjczyk wyjdzie jednak na kort pozytywnie naładowany. Jest na fali. W niedzielę w trzech setach rozprawił się z Marcelem Granollersem i już przeszedł do historii kanadyjskiego tenisa. Żaden z jego rodaków do czołowej „8” rozgrywek w Open Erze jeszcze nie doszedł.

Kropka, która trzeba było postawić
Podczas gdy ośmiu tenisistów walczyło w niedzielę o miejsca w ćwierćfinale, czterech kończyło jeszcze pojedynki czwartej rundy rozpoczęte w sobotę. Sympatycy białego sportu zęby ostrzyli sobie szczególnie na „dogrywkę” w meczu Andy’ego Murray’a z Philippem Kohlschreiberem, który przerwano w piątym secie przy stanie 7:7. Szkot nie zamierzał dopisywać swojego zawodnika do listy faworytów za burtą i ostatecznie zwyciężył 12:10. Wcześniej bez konsekwencji zmarnował meczbola przy stanie 9:8.

Dzieło zapoczątkowane w sobotę dokończył po kilkunastu godzinach Fernando Verdasco, który wyeliminował Richarda Gasqueta. Hiszpan nie sprawił miłej niespodzianki francuskiej publiczności i nie roztrwonił przewagi dwóch setów. Trzecią partię zatrzymano przy remisowym wyniku 2:2. Od momentu wznowienia brylował Verdasco, zapisując na swoim koncie cztery z kolejnych pięciu gemów.

Hiszpan i Szkot będą mieli okazję do przedyskutowania swoich sobotnio-niedzielnych doświadczeń w czwartej rundzie. Los bowiem chciał, że o miejsce w ćwierćfinale powalczą między sobą. Gdyby przypadkiem ich mecz trzeba było kontynuować następnego dnia, sytuacja na pewno nie będzie im obca.

""
 


Wyniki

Czwarta runda singla:
Novak Djoković (Serbia, 2) – Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 13) 6:1, 6:4, 6:1
Ernests Gulbis (Łotwa, 18) – Roger Federer (Szwajcaria, 4) 6:7(5), 7:6(3), 6:2, 4:6, 6:3
Tomas Berdych (Czechy, 6) – John Isner (USA, 10) 6:4, 6:4, 6:4
Milos Raonic (Kanada, 8) – Marcel Granollers (Hiszpania) 6:3, 6:3, 6:3

Trzecia runda singla:*
Andy Murray (Wielka Brytania, 7) – Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 28) 3:6, 6:3, 6:3, 4:6, 12:10
Fernando Verdasco (Hiszpania, 24) – Richard Gasquet (Francja, 12) 6:3, 6:2, 6:3

* dokończenie meczów z soboty