Delray Beach: Johnson i Cilić kontynuują wspaniałą passę

/ Antoni Cichy , źródło: atpworldtour.com/własne, foto: AFP

Steve Johnson nie spoczął na laurach i po wyeliminowaniu turniejowej „jedynki” Tommy’ego Haasa rozprawił się z Feliciano Lopezem. Awans do wywalczyli także Kevin Anderson, Marin Cilić oraz John Isner.

Do zakończenia zmagań w Delray Beach pozostały jeszcze dwa dni, ale już teraz Steve Johnson urósł do rangi bohatera rozgrywek. 24-letni Amerykanin w drugiej rundzie sensacyjnie pokonał rozstawionego z „jedynką” Tommy’ego Haasa, a w piątek reprezentant gospodarzy dokonał chyba jeszcze większego wyczynu. Johnson w dwóch setach wyraźnie pokonał Feliciano Lopez, czym potwierdził, że triumf odniesiony nad dwunastą rakietą świata nie był dziełem przypadku.

Turniejowa „szóstka” nie miał za wiele do powiedzenia na korcie. Amerykańskiemu kwalifikantowi rozprawienie się z kolejnym rozstawionym zawodnikiem zajęło ledwie 73 minuty. – Czuję się całkiem dobrze. Grałem dzisiaj dobrego tenisa. Naprawdę czułem, jakbym idealnie realizował założenia taktyczne. W końcówce udało mi się trzymać nerwy na wodzy – w skrócie opisał piątkowy pojedynek sensacyjny 24-latek.

W półfinale Johnson spotka się z Kevinem Andersonem. Obaj zawodnicy mierzyli się już ze sobą w obecnym sezonie. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszedł Amerykanin. – Ma ode mnie większe doświadczenie, ale udało mi się już postawić mu ciężkie warunki w tym roku. To będzie dla mnie idealna sytuacja, ponieważ trenowałem z Kevinem. Mam nadzieję, że wyjdę pewny siebie i w pełni gotowy – wierzy kwalifikant.

Anderson o awans do 1/4 walczył z Marinko Matoseviciem, którego przed rokiem pokonał w finale Delray Beach Open. Australijczyk przez moment był na dobrej drodze, żeby wziąć rewanż na swoim rywalu, po tym jak zapisał na swoim koncie pierwszą partię. 28-latek urodzony w Bośni nie poszedł jednak za przysłowiowym „ciosem” i musiał uznać wyższość Andersona.

Walczyliśmy ze sobą już kilka razy i zawsze dochodzi do prawdziwej bitwy. Nie odpuszczałem i odwróciłem losy spotkania w drugim secie. Mecz był rwany i ciężko było złapać odpowiedni rytm. Awansowałem do półfinału i to jest wspaniałe uczucie – mówił świeżo upieczony półfinalista.

Po raz trzeci z rzędu do półfinału wszedł John Isner. Reprezentant gospodarzy miał stosunkowo ciężką przeprawę z dużo niżej od siebie notowanym 22-latkiem Rhynem Williamsem. Amerykański kwalifikant rozpoczął pojedynek z animuszem i zapisał na swoim koncie pierwszego seta. Turniejowa „dwójka” przejął kontrolę nad konfrontację, wygrywając drugą i trzecią partię odpowiednio do trzech i dwóch.

Znakomitą dyspozycję na kortach Delray Beach potwierdził Marin Cilić. Chorwat gładko pokonał Tejmuraza Gabaszwilego i ma szansę na trzeci finał w ciągu trzech tygodni. – Nastały dla mnie dobre czasy. Całkiem nieźle. Po raz pierwszy dwa razy z rzędu doszedłem do finału i osiągnąłem jeden półfinał. To dla mnie coś wielkiego i bardzo pozytywnego – mówi turniejowa „siódemka”.
 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:
Steve Johnson (USA, Q) – Feliciano Lopez (Hiszpania, 6) 6:3, 6:2
Kevin Anderson (RPA, 4) – Marinko Matosevic (Australia) 6:7(3), 6:3, 6:3
Marin Cilić (Chorwacja, 7) – Tejmuraz Gabaszwili (Rosja) 6:2, 6:3
John Isner (USA, 2) – Rhyne Williams (USA, Q) 4:6, 6:3, 6:2