Zły dzień dla polskiego tenisa

/ Bartosz Chmielewski , źródło: australianopen.com, foto: australianopen.com

To nie był polski dzień na kortach w Melbourne. Agnieszka Radwańska w drugiej rundzie gry pojedyńczej nie sprostała, rozstawionej z numerem trzynastym, Serbce Anie Ivanović, a debel Fyrstenberg, Matkowski poniósł klęskę z cypryjsko-grecką parą Marcos Baghdatis, Konstantinos Economidis.

W spotkaniu drugiej rundy gry pojedyńczej kobiet najlepsza polska tenisistka, po trzysetowm pojedynku, musiała uznać wyższość swojej rywalki. Należy wspomnieć, iż Agnieszka popełniła zdecydowanie mniej niewymuszonych błędów. Wydaje się, iż przyczyn porażki należy szukać w piłkach wygrywających, których nasza reprezentantka miała tylko 9 (przy trzydziestu ośmiu Ivanovic). Spotkanie trwało osiemdziesiąt sześć minut.

W środę Agnieszce nie powiodło się także w pierwszej rundzie gry podwójnej, gdzie – wespół z Martą Domachowską – nie dały rady amerykańsko-chorwackiej parze Vania King, Jelena Kostanic Tosic. Całe spotkanie trwało godzinę i szesnaście minut, a Polkom udało się ugrać jedynie sześć gemów.

Podobnie wyglądała sprawa w przypadku Klaudii Jans i Stephanie Foretz, które nie miały szans w spotkaniu z Chinkami Shengan Sun i Tantian Sun. Co ciekawe rywalki polsko-francuskiej pary nie popełniły ani jednego niewymuszonego błędu, a tylko raz zdarzyło trafić im się dwukrotnie w siatkę przy własnym serwisie.

Podobnymi statystykami może pochwalić się Alicja Rosolska, która wraz z Rosjanką, Wasilisą Bardiną, nie dały szans reprezentantkom gospodarzy Jessice Moore oraz Casey Dellacqua. Mimo, iż pierwszy set nie zapowiadał zwycięstwa polsko-rosyjskiej pary, to jednak po dwóch kolejnych Australijki mogły tylko ze spuszczonymi głowami opuścić kort.

W kategoriach klęski należy za to rozpatrywać deblowy występ Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego. Nasi rodacy, którzy byli rozstawieni z numerem ósmym, gładko przegrali swój pierwszy mecz i odpadli z turnieju. Mając w pamięci ubiegłoroczny sukces Polaków, nikt chyba nie spodziewał się, że ich wspólna przygoda z Australian Open 2007 zakończy się tak szybko, tym bardziej że Fyrstenbergowi i Matkowskiemu udało się ugrać zaledwie sześć gemów, a mecz nie trwał nawet godziny.