Cincinnati: mistrzostwo dla Nadala

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: własne/atpworldtour.com, foto: AFP

Dziewiąty w tym roku, a dwudziesty szósty w karierze tytuł zdobył Rafael Nadal. W Cincinnati triumfował po raz pierwszy, pokonując po dwóch tie breakach Johna Isnera.

Rafael Nadal wyrównał rekord Novaka Djokovicia. Dwa lata temu Serb wygrał pięć turniejów z cyklu Masters 100 w jednym sezonie. Teraz to samo uczynił Hiszpan, który potwierdził, że aktualnie jest chyba najlepszym tenisistą świata. Nie w klasyfikacji, ale w oczach wielu fachowców. Rafa przegrał w tym roku tylko trzy mecze, żadnego na kortach twardych, na których ma rewelacyjny bilans 15-0. Triumfował przed tygodniem w Montrealu, triumfował teraz w Cincinnati i nie Djoković, nie Federer ani nie Murray, a właśnie on wyrasta na głównego faworyta US Open. Jeśli tylko zdrowie dopisze.

W finale spotkał się z tym, który sprawił amerykańskim kibicom mnóstwo radości. John Isner rozegrał kapitalny turniej, pokonując po drodze Milosa Raonica, Richarda Gasqueta, Juana Martina Del Potro i przede wszystkim Novaka Djokovicia. Na świetnie dysponowanego Nadala było to za mało, ale i tak brakowało mu niewiele. Przełamań nie było żadnych, co w meczu z udziałem Amerykanina nie dziwi. W ogóle pojawiły się tylko trzy break pointy – wszystkie dla Isnera, a dwa z nich w kluczowym momencie, bo przy jego prowadzeni 6:5. Mógł wygrać pierwszego seta, ale Nadal się wybronił. W tie breaku Amerykanin miał jeszcze jedną okazję, ale też jej nie wykorzystał. W końcu dwa punkt z rzędu wygrał Hiszpan, triumfując 10-8. W drugim tie breaku przewaga Nadala była już wyraźna. Rafa wygrał do trzech i w swoim stylu padł z radości na kort.

Isner nie tylko świetnie serwował, ale także dobrze poruszał się po korcie i walczył o każdą piłkę, co przy jego wzroście jest bardzo trudne. Umiejętnie odpowiadał, był cierpliwy, a kiedy nadarzyła się okazja, atakował. W kluczowych momentach górą był jednak Nadal, dzięki czemu to on wzniósł puchar.
 


Wyniki

Finał singla:
Rafael Nadal (Hiszpania, 4) – John Isner (USA) 7:6(8), 7:6(3)