Kitzbuhel: nieoczekiwana porażka Melzera

/ Antoni Cichy , źródło: sbs.com.au/własne, foto: AFP

Jurgen Melzer pożegnał się w środę z rywalizacją w Kitzbuhel. Na całe szczęście dla gospodarzy, ich najwyżej rozstawiony reprezentant uległ innemu Austriakowi, Dominicowi Thiemowi. Przekonujące zwycięstwo odniósł jeden z faworytów, Juan Monaco.

Melzer – turniejowa „czwórka” – w pierwszej rundzie miał wolny los, a w drugiej trafił na grającego z dziką kartą Thiema. W rankingu ATP obu tenisistów dzieli ponad 200 lokat, rzecz jasna na korzyść Melzera. Ku zdziwieniu fanów i ekspertów doświadczony, bo 32-letni zawodnik, musiał uznać wyższość młodszego o trzynaście lat kolegi, który wygrał 7:5, 6:3. W drugim secie, kiedy Thiem prowadził już 5:0, najlepszy austriacki zawodnik mógł odmienić sytuację – częściowo odrobił straty do 3:5, by w następnym gemie zmarnować trzy break pointy. – Nie zagrałem za dobrze, a Dominic zasłużył na to zwycięstwo. W pierwszym secie nieźle serwowałem, ale moje returny były fatalne przez cały czas trwania spotkania – analizuje największy przegrany środowej rywalizacji w Kitzbuhel.

Dla 19-latka to pierwszy w karierze ćwierćfinał turnieju o randze ATP. W meczu 1/4 czeka go teoretycznie łatwiejsze zadanie, bowiem jego rywalem będzie rozstawiony z „siódemką” Albert Montanes. Hiszpan po niesamowicie emocjonującym pojedynku z dwoma tie breakami pokonał 7:6(2), 3:6, 7:6(5) Victora Hanescu i po raz drugi z rzędu zagra w ćwierćfinale.

W świetnym stylu zmagania na kortach Kitzbuhel rozpoczął Juan Monaco. Argentyńczyk, który w austriackim miasteczku znanym z zawodów narciarstwa alpejskiego nie grał od swojego triumfu w 2007 roku, w ciągu nieco ponad godziny wygrał 6:3, 6:4 z Andreasem Haiderem-Maurerem. – Mam miłe wspomnienia sprzed sześciu lat, ale teraz to całkiem inny turniej. Mocno się zmieniłem i jestem teraz dużo bardziej doświadczony – „turniejowa dwójka” porównywał po wygranej.

Znakomicie spisującego się na mączce Monaco na drodze do półfinału postara się powstrzymać Daniel Gimeno-Traver. Hiszpan w trwającym 73 minuty meczu bez większych problemów wyeliminował czeskiego kwalifikanta, Jana Hajka.

W hat-tricka w Kitzbuhel mierzy Robin Haase, triumfator dwóch poprzednich edycji Bet-at-home Cup. Holender potrzebował zaledwie 66 minut, by odprawić z kwitkiem Daniela Brandsa. 26-latek, który na co dzień zamieszkuje Belgię, nie dał się ani razu przełamać, broniąc sześć break pointów. – Mecz był mniej jednostronny, niż wskazywałby na to wynik. Przeciwnik miał wiele dobrych okazji, ale ja odpowiadałem udanymi zagraniami w ważnych momentach. Nie czuję presji, ponieważ już przed rokiem udowodniłem, iż jestem w stanie obronić tytuł – przekonuje holenderski tenisista.

Jeśli jednak Haase poważnie marzy o trzecim kolejnym trofeum, musi w ćwierćfinale wznieść się na wyżyny swoich możliwości i wygrać z Fernando Verdasco. Rozstawiony z „trójką” 29-latek w bratobójczym spotkaniu odniósł zwycięstwo 6:2, 7:6(7) nad rodakiem, Guillermo Garcią-Lopezem.

Hiszpan i Holender w turnieju ATP grali ze sobą tylko raz. Dwa lata temu w drugiej rundzie Wimbledonu lepszy okazał się Haase.
 


Wyniki

Druga runda singla:
Juan Monaco (Argentyna, 2) – Andreas Haider-Maurer (Austria, WC) 6:3, 6:4
Fernando Verdasco (Hiszpania, 3) – Guillermo Garcia-Lopez (Hiszpania)
Jurgen Melzer (Austria, 4) – Dominic Thiem (Austria, WC)
Albert Montanes (Hiszpania, 7) – Victor Hanescu (Rumunia)
Robin Haase (Holandia) – Daniel Brands (Niemcy)
Daniel Gimeno-Traver (Hiszpania) – Jan Hajek (Czechy, Q) 6:3, 6:3

Pierwsza runda debla:
D. Bracciali, F. Polasek (Włochy, Słowacja, 2) – J. Murray, J. Peers (Wielka Brytania, Australia)
M. Emmrich, C. Kas (Niemcy, 4) – V. Hanescu, F. Mergea (Rumunia)
C. Berlocq, H. Zeballos (Argentyna) – R. Haase, R. Klaasen (Holandia, RPA)