Roland Garros: planowo i bez emocji

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: , foto: AFP

Nawet nie zapachniało niespodzianką w dzisiejszych męskich ćwierćfinałach Rolanda Garrosa. Rafael Nadal rozbił Stanislasa Wawrinkę, a Novak Djoković, chociaż popracować musiał więcej, też nie stracił seta.

Znamy komplet półfinalistów paryskiego turnieju. Tak, jak można było się spodziewać, do Davida Ferrera i Jo-Wilfrieda Tsongi dołączyli Novak Djoković i Rafael Nadal. Ani te wczorajsze, ani te dzisiejsze pojedynki, nie dostarczyły jednak takich emocji, na jakie liczyliśmy.

Rafael Nadal rozprawił się ze Stanislasem Wawrinką w niecałe dwie godziny. Kibice pewnie szykowali się na porządne, długie widowisko i przynajmniej cztery sety. Hiszpan jednak najgorsze chyba ma za sobą i zostawił to w pierwszych rundach, a Szwajcara zwyczajnie pokonały trudy turnieju. Z Richardem Gasquet stoczył piekielny pojedynek, a i z bólem pleców musiał walczyć. Nadal był lepszy w każdym aspekcie gry. Porządniej serwował, więcej wygrywał, mniej psuł. Tylko raz stracił serwis. Wygrał do dwóch, trzech i jednego.

Novak Djoković popracować musiał więcej, ale i tak wtedy, kiedy trzeba było, punkty wygrywał. Do połowy pierwszego seta Tommy Haas dotrzymywał mu kroku, a od 3:3 przegrał wszystkie gemy. Druga partia dawała nadzieję na jakieś emocje. Trudno uwierzyć, że była tak wyrównana, kiedy Serb miał bilans uderzeń kończących do błędów 18-6, a Niemiec 7-16. Faworyt wyglądał lepiej, ale jednak okazji na przełamanie nie zdołał wypracować. Doszło do tie breaka. Szli równo. Było po pięć. I właśnie przy po pięć Haas zupełnie niepotrzebnie wdał się w długą, ostrą wymianę z głębi kortu, a Serb czuł się w niej jak ryba w wodzie i w końcu wygrał. W kolejnej akcji sfrustrowany Niemiec, pokazujący coś do swojego obozu, wystrzelił bekhend w korytarz i było po secie. W trzecim też się trochę działo. Haas dwukrotnie wracał do gry po tym, jak rywal go przełamywał. Drugi raz, gdy był już w bardzo złym położeniu. Najpierw obronił meczbola przy swoim serwisie i wyniku 3:5. A potem zdobył breaka i wyrównał stan meczu! Co z tego, skoro Djoković się zezłościł, skoncentrował i dwa następne gemy wygrał, kończąc mecz.

Wszystkie męskie ćwierćfinały zakończyły się w trzech setach. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w… Australian Open 2008! Dwa lata temu w Roland Garros też „wszystkie” mecze najlepszej ósemki rozstrzygnęły się w najmniejszym wymiarze, ale wówczas były to tylko trzy pojedynki, bo czwarty się nie odbył z powodu walkowera. Co się stało? Gdzie ta rywalizacja na śmierć i życie, gdzie te pięciosetowe boje, gdzie te emocje? Do tego wszystkiego panowie nas przez ostatnie lata przyzwyczaili. Z jednej strony można usprawiedliwiać i Haasa, i Robredo, i Wawrinkę, bo wszyscy przeszli w tym turnieju piekielne trudności i z całą pewnością miało to ogromny, a może nawet decydujący wpływ na ich ostatnie gry. Jednak z drugiej ciężko się oprzeć wrażeniu, że za Djokoviciem, Nadalem i Ferrerem jest przepaść. Czy można dopisać do tej stawki Federera? Na mączce na pewno nie, a czy na innych nawierzchniach? Będziemy się mogli o tym przekonać w Londynie już za kilka tygodni. No i nie zapominajmy o Murrayu. Nawet najlepszym zdarzają się wpadki – tak, jak Nadalowi w dwóch pierwszych rundach, czy Djokoviciowi w spotkaniu 1/8 finału, ale są to wpadki w postaci jednego seta, bardzo rzadko dwóch. Ważnych pojedynków jednak po prostu nie przegrywają.

Z czołówką rywalizować może Tsonga, pewnie i Del Potro, jeśli jest zdrowy, Berdych od czasu do czasu. W pozostałych przypadkach faworyci kontrolują wszystko prawie zawsze. Półfinały, na szczęście, zapowiadają się już bardzo ciekawie. I tu nie powinniśmy mieć rozstrzygnięć w trzech setach. Zarówno w potyczce Tsongi z Ferrerem, jak i wielkim starciu Djokovicia z Nadalem trudno przewidzieć finałowy rezultat i szczęśliwca, który znajdzie się w finale. Rafa na paryskiej mączce jest królem, ale na mączce w Monte Carlo też nim był. Przez osiem lat. Aż pokonał go… Nole.
 


Wyniki

Ćwierćfinały singla:
Novak Djoković (Serbia, 1) – Tommy Haas (Niemcy, 12) 6:3, 7:6(5), 7:5
Rafael Nadal (Hiszpania, 3) – Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 9) 6:2, 6:3, 6:1