Kolejna wpadka Tomica

/ Krzysztof Domaradzki , źródło: thestar.com.my, foto: AFP

Bernard Tomic, jeden z najbardziej niepokornych tenisistów, po raz kolejny wsławił się czynem godnym potępienia. 20-letni Australijczyk tym razem przekroczył dozwoloną prędkość, wskutek czego straci prawo jazdy.

Tomic został przyłapany w Gold Coast na przekroczeniu prędkości. W miejscu, w którym limit wynosił 60 km/h, jechał swoim żółtym ferrari 78 km/h. Australijczyk został ukarany trzema punktami karnymi, co w jego przypadku poskutkuje utratą prawa jazdy.

Nie był to pierwszy drogowy występek Tomica. W styczniu ubiegłego roku w ciągu jednego dnia młody tenisista został ukarany przez policję trzykrotnie, a następnie uciekł stróżom prawa i ukrył się w swoim mieszkaniu. W listopadzie został uznany winnym zarzucanych mu czynów. Z powodu tych zaszłości najnowsze wykroczenie Australijczyka oznacza dla niego utratę prawa jazdy.

Byłem na równi pochyłej w poprzednim roku. To się jednak zmieniło i teraz zamierzam zrobić wszystko, żeby zostać najlepszym tenisistą w dziejach – mówił w grudniu krnąbrny tenisista.

Na początku sezonu wydawało się, że w słowach 20-latka istnieje źdźbło prawdy. Tomic pokonał Novaka Djokovicia w Pucharze Hopmana, a także wygrał imprezę w Sydney, odnosząc pierwsze turniejowe zwycięstwo w karierze. W Australian Open poległ jednak już w 3. rundzie, wyraźnie przegrywając z Rogerem Federerem. Niedługo później wróciły do niego koszmary przeszłości.

Nagminne łamanie przepisów drogowych nie jest jedyną kontrowersją, jaka ciągnie się z Tomicem. W swojej krótkiej karierze Australijczyk zdążył zrazić do siebie rodzimą federację, która uniemożliwiła mu reprezentowanie kraju w Pucharze Davisa, podpadł Lleytonowi Hewittowi, a także znieważył wielu dziennikarzy. I zamiast się poprawić i spróbować wspiąć na wyżyny sportu, w dalszym ciągu zmaga się z problemami niezwiązanymi ze sportem.