Djoković: pokazałem swój najlepszy tenis

/ Krzysztof Domaradzki , źródło: australianopen.com/własne, foto: AFP

Novak Djoković pokonał Andy’ego Murraya w finale Australian Open i trzeci raz z rzędu triumfował w turnieju. Serb przyznał po meczu, że wygrana przyszła mu trudniej, niż mogło to wyglądać.

Djoković pokonał Murraya 6:7(2), 7:6(3), 6:3, 6:2 i po raz czwarty zwyciężył w Australian Open (wyrównał tym samym rekord Andre Agassiego i Rogera Federera). Został przy okazji pierwszym tenisistą w erze open, któremu udało się zwyciężyć w Melbourne trzy razy z rzędu.

Każdy turniej, zwłaszcza jeśli chodzi o turnieje Wielkiego Szlema, jest wyjątkowy. Każde zwycięstwo jest niesamowite. Bardzo ekscytujące. Czerpię z tego ogromną radość. Da mi to bardzo dużo pewności siebie na resztę sezonu, to na pewno – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej Serb, odnosząc się do tego, co czuje po sięgnięciu po historyczny triumf.

Pojedynek Djokovicia z Murrayem wyrównany był tylko w dwóch pierwszych partiach. Potem inicjatywa zdecydowanie przeszła na stronę lidera światowego rankingu, który wyraźnie lepiej radził sobie z trudami finałowego starcia.

Pierwsze dwa sety trwały dwie godziny i 20 minut. Myślę, że to wystarczająco świadczy o intensywności dzisiejszego meczu. Ale spodziewałem się tego. Wiedziałem, że będzie to fizycznie bardzo wymagające spotkanie, że będzie sporo długich wymian. Wiedziałem, że muszę się trzymać. Udało się. Było kilka momentów zwrotnych w meczu. Jeden z nich był w drugim gemie drugiego seta, kiedy przegrywałem 0:40. Spudłował kilka uderzeń, a mnie udało się utrzymać podanie. To mógł być kluczowy moment. Po tym czułem się znacznie lżej psychicznie i byłem bardziej pewny na korcie niż na w pierwszym secie – oznajmił Serb.

Zapytany o klucz do wygranej, Djoković powiedział: – Próbowałem być bardziej agresywny. Szukałem wygrywających uderzeń, szczególnie w trzecim i czwartym secie. Starałem się często ruszać do siatki. Wychodziło to całkiem nieźle. Musiałem być tym, który będzie dyktował warunki gry. Jestem bardzo zadowolony, że pokazałem swój najlepszy tenis.

Sześciokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych został po spotkaniu porównany do Agassiego, który także największe sukcesy w karierze święcił, grając w Melbourne. Serb wykazał się jednak sporą ostrożnością przy porównywaniu się do legendy tenisa.

Podobieństwo widzę w sposobie ubierania się. On lubił kolorowe ubrania, ja także uwielbiam kolory. To jest z pewnością jakieś podobieństwo. On jest zawodnikiem, który nie tylko zmieniłem samą grę, ale i sposób postrzegania tenisa. Jest legendą sportu. Odniósł mnóstwo sukcesów. Wygrał wszystko. Był, moim zdaniem, jednym z pierwszych graczy operujących z końcowej linii. Większość zawodników przed nim grała serve and volley. Od niego zaczęli pojawiać się zawodnicy, którzy wygrywali turnieje, grając z końcowej linii. Było więc dla mnie ogromnym wyróżnieniem otrzymanie nagrody z jego rąk – powiedział Djoković.

Wiele pytań dotyczyło celów Serba na resztę sezonu. Zwycięzca Australian Open chętniej jednak opowiadał o planach na najbliższe dni.

Priorytetem dla mnie jest nacieszenie się z tej wygranej. Nie ma się zbyt wielu okazji w życiu, żeby wygrywać w Wielkim Szlemie. W tenisie jest to szczyt ambicji i sukcesu. Będę więc cieszył się tym przez kilka najbliższych dni, razem z ludźmi, których kocham najbardziej: rodziną, przyjaciółmi, moją ekipą. Potem pomyślę o reszcie sezonu. Zbliża się Puchar Davisa, gdzie przyjdzie mi grać na kortach ziemnych w hali. Zapowiada się sporo zabawy – wyznał.

Bycie profesjonalnym tenisistą jest niezwykłą przygodą, jestem tego świadomy. Dlatego staram się być radosnym, uśmiechniętym i czerpać jak największą radość z tego, co robię – powiedział Djoković na koniec konferencji, a niedługo później, zgodnie z tradycją zapoczątkowaną podczas turnieju Masters w Londynie, poczęstował wszystkich uczestników konferencji czekoladkami.