US Open: dzień dziewiąty

/ Krzysztof Domaradzki , źródło: usopen.org, foto: AFP

Wiele wskazuje na to, że podczas dziewiątego dnia zmagań ostatni mecz w karierze rozegra Andy Roddick, który zmierzy się z Juanem Martinem del Potro. W szlagierowym pojedynku turnieju kobiet Wiktoria Azarenka zagra o półfinał z Samanthą Stosur.

Mecz dnia (mężczyźni): Juan Martin del Potro (Argentyna, 7) – Andy Roddick (USA, 20)

Roddick z del Potro mierzyli się dotychczas czterokrotnie, za każdym razem grając na twardym korcie (3 razy w USA, raz w Kanadzie). Pierwsze trzy starcia wygrał Argentyńczyk, ale ostatnie, stoczone w sezonie minionym, padło łupem Amerykanina. I jest to chyba jedyny powód, dla którego nowojorscy fani mogą wierzyć, że pojedynek 4. rundy US Open 2012 nie będzie ostatnim meczem w karierze „A-Roda”.

Roddick na Flushing Meadows zwykł spisywać się znakomicie – w 2003 r. wygrał turniej, trzy lata później przegrał w finale – ale dyspozycja, jaką zaprezentował podczas pierwszego tygodnia zmagań, nie może jego fanów napawać optymizmem. Jeżeli Amerykanin nie porażał serwisem, to miał kłopoty, co najlepiej pokazało spotkanie z Fabio Fogninim, który z podania Roddicka nic sobie nie robił. Trudno przypuszczać, by więcej krzywdy Roddick był w stanie wyrządzić del Potro. Szczególnie że Argentyńczyk także w US Open wygrywać potrafi – po tytuł sięgnął w 2009 r. A w tym roku wydaje się wielce zdeterminowany, aby swój sukces powtórzyć.

Mecz dnia (kobiety): Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) – Samantha Stosur (Australia, 7)

Przed rokiem nastroje Białorusinki i Australijki po US Open były zgoła odmienne. Azarenka była rozżalona, ponieważ zakończyła rywalizację już na 3. rundzie. Stosur zaś przeżywała najpiękniejsze chwile w karierze – w finale ograła Serenę Williams i cieszyła się z pierwszego wielkoszlemowego triumfu w życiu. O zeszłorocznych rezultatach śmiało można jednak zapomnieć, albowiem wszystko wskazuje na to, że podczas ich ćwierćfinałowej potyczki nie będą miały żadnego znaczenia.

Azarenka od początku turnieju spisuje się bardzo dobrze. W jej grze nie widać śladu po kontuzji kolana, której nabawiła się w Montrealu, a rywalki zwykle zdmuchuje z kortu w ekspresowym tempie. Z taką dyspozycją z pewnością może liczyć na awans do półfinału. Stosur ma za sobą wiele słabych występów, ale w Nowym Jorku ponownie prezentuje się przyzwoicie. Problem w tym, że obrończyni tytułu z Azarenką jeszcze nie wygrała, choć mierzyły się już sześciokrotnie. Co więcej, nie wyrwała Białorusince nawet seta.

Polski mecz dnia: L Huber, M. Mirnyj (USA, Białoruś, 1) – K. Peschke, M. Matkowski (Czechy, Polska, 4)

Marcinowi Matkowskiemu brakuje zaledwie jednego zwycięstwa do wyrównania osiągnięcia Klaudii Jans-Ignacik, która w tegorocznym Rolandzie Garrosie dotarła do finału miksta. Polski deblista zawiódł w rywalizacji mężczyzn w grze podwójnej – Matkowski i Mariusz Fyrstenberg przegrali już w 1. rundzie, choć w zeszłym roku dotarli do finału zmagań w Nowym Jorku – ale w rywalizacji mieszanej radzi sobie doskonale. 31-letni tenisista gra u boku Kvety Peschke – także specjalistki od gry podwójnej – i nie zamierza zatrzymać się na półfinale.

Do finału awansować będzie polsko-czeskiej parze niezwykle ciężko, albowiem jej rywalami są Liezel Huber i Maks Mirnyj. Oboje przewodzą deblowym rankingom i zdają się stanowić najmocniejszą parę mikstową, jaką można utworzyć. W Nowym Jorku Mirnyj i Huber nie stracili jeszcze seta. Przed Matkowskim i Peschke stoi bardzo wysoka przeszkoda, ale jeśli ją przeskoczą, staną się automatycznymi faworytami finału. Nagroda za zwycięstwo może być zatem niezwykle cenna.

Pozostałe polskie mecze:
Z. Maciejewska, B. Haas (Polska, Austria) – J. Brady, K. S. McPhillips (USA) – pierwsza runda debla juniorek