Australian Open: japońska niespodzianka

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: australianopen.org, foto: AFP

Kei Nishikori znalazł się na ustach wszystkich sympatyków tenisa po poniedziałkowych meczach czwartej rundy Australian Open. 22-letni Japończyk sensacyjnie pokonał Jo-Wilfrieda Tsongą 2:6, 6:2, 6:1, 3:6, 6:3. W trzech pozostałych spotkaniach bez niespodzianek. Wspierany przez miejscową publiczność Lleyton Hewitt zdołał urwać tylko seta liderowi rankingu Novakowi Djokoviciowi.

Po pierwszym secie ciężko było przypuszczać, że 22-letni Kei Nishikori zdoła zagrozić zdecydowanemu faworytowi tego pojedynku, Jo-Wilfriedowi-Tsondze. Słabo grający Azjata w pół godziny przegrał do dwóch. Jednak potem sytuacja całkowicie się zmieniła. Francuz miał problemy z serwisem i popełniał coraz więcej błędów. Błędów unikał z kolei Nishikori. Ponadto wykorzystywał swoje szanse i przełamywał rywala. Dwie następne partie padły jego łupem – do dwóch i do jednego. Tsonga się nie poddał i w czwartym secie wrócił do gry, doprowadzając do decydującej odsłony. W emocjonującym starciu więcej zimnej krwi zachował Nishikori. Dysponował lepszym serwisem, zdołał przełamać Francuza i samemu obronić dwa break pointy. W nagrodę zagra o półfinał z Andym Murrayem.

Brytyjczyk nie zmęczył się w swoim poniedziałkowym spotkaniu. Michaił Kukuszkin nie był w pełni sił i nie stanowił dla Szkota żadnego zagrożenia. W dwóch pierwszych partiach Murray oddał rywalowi łącznie dwa gemy. Na początku trzeciej odsłony kulejący Kazach zrezygnował z dalszej gry.

Dobrze spisujący się w Melbourne Richard Gasquet zakończył swoją przygodę na czwartej rundzie. Wydawało się, że Francuz może napsuć krwi Davidowi Ferrerowi, tymczasem Hiszpan wygrał nadspodziewanie gładko, oddając rywalowi tylko dziewięć gemów. Dwie pierwsze odsłony były wyrównane. Jednak w trzeciej przewaga Ferrera była już wyraźna. Hiszpan dysponował znakomitym serwisem, po którym wygrał 87% punktów i zanotował o wiele więcej uderzeń kończących.

Wielkie nadzieje australijskich kibiców na spektakularne zwycięstwo i awans do ćwierćfinału ich ulubieńca – Lleytona Hewitta – zgasły szybko. Novak Djoković pozwolił rywalowi na wygranie jednego seta. W pierwszej partii Australijczyk nie miał nic do powiedzenia, zdobywając raptem szesnaście punktów i w pół godziny przegrywając do jednego. W dalszej części meczu Hewitt się ożywił i zaczął grać lepiej, ale na wygranie seta ciągle było za mało. Dopiero w trzeciej partii Australijczyk ograniczył liczbę błędów, wykorzystał swoje szanse i zwyciężył 6:4. Na więcej stać go już nie było. Czwarty set padł łupem Serba i to on awansował do ćwierćfinału.

 


Wyniki

Czwarta runda singla:
Novak Djoković (Serbia, 1) – Lleyton Hewitt (Australia, WC) 6:1, 6:3, 4:6, 6:3
David Ferrer (Hiszpania, 5) – Richard Gasquet (Francja, 17) 6:4, 6:4, 6:1
Andy Murray (Wielka Brytania, 4) – Michaił Kukuszkin (Kazachstan) 6:1, 6:1, 1:0 i krecz
Kei Nishikori (Japonia, 24) – Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 6) 2:6, 6:2, 6:1, 3:6, 6:3