Pekin: Berdych bliżej turnieju mistrzów

/ Tomasz Krasoń , źródło: atpworldtour.com/własne, foto: AFP

Tomas Berdych przedłużył swoje szanse na awans do turnieju mistrzów. W półfinale China Open pokonał bowiem jednego ze swoich bezpośrednich rywali, Jo-Wilfrieda Tsongę, triumfując 6:4, 4:6, 6:1. Drugim finalistą został Marin Cilić, który 6:4, 6:3 pokonał swojego rodaka Ivana Ljubicicia.

26-letni Czech robił piorunujące wrażenie swoich poprzednich meczach na olimpijskim obiekcie w Pekinie. Philippowi Kohlschreiberowi i Fernando Verdasco oddał łącznie trzy gemy. W meczu z najwyżej rozstawionym w imprezie Jo-Wilfriedem Tsongą również przez dłuższy czas dyktował warunki. Do stanu 6:4, 4:3 nie miał żadnych problemów ze swoim podanie. W kolejnym gemie miał nawet szanse na przełamanie Francuza i zbliżenie się do triumfu w meczu. Zamiast dokończyć dzieła Berdych sam stracił jednak podanie i przegrał całą odsłonę 4:6. W decydującej partii był już bezlitosny dla swojego przeciwnika. Przy własnym podaniu oddał zaledwie cztery punkty, uzyskał dwa breaki i zwyciężył 6:1.

Najtrudniejszą częścią spotkania była końcówka drugiego seta. Miałem wtedy swoje szanse – przyznał Berdych. – Miałem break pointa, zagrałem blisko linii końcowej – sędzia uznał, że była dobra, ale sokole oko pokazało minimalny aut. Moja koncentracja nie została nadszarpnięta na dalszą część meczu. Wprawdzie straciłem podanie i seta, ale trzecią partię zacząłem bardzo dobrze.

W niedzielnym finale Berdych stanie przed szansą wywalczenia pierwszego tytułu w cyklu ATP od ponad 2 lat. Dla 26-letniego Czecha ma on również bardzo duże znaczenie w kontekście walki o udział w turnieju mistrzów. Zwycięstwo dałoby mu awans na siódmą pozycję (przed Tsongę). – Ten mecz może zmienić mój sezon z dobrego, na bardzo dobry.

Drugim finalistą został Marin Cilić, który pokonał swojego rodaka i partnera deblowego, Ivana Ljubicicia. Młodszy z dwójki Chorwatów triumfował 6:4, 6:3. Mecz ten mógł się jednak zakończyć innym wynikiem – Cilić obronił bowiem wszystkie 7 break pointów, a sam wykorzystał 3 z 9 szans na przełamanie. Serwis był tego dnia kluczowym elementem – Ivan odnotował 9 asów, a Marin 13. Cilić miał również wyższą skuteczność zarówno po pierwszym, jak i po drugim podaniu.

Cilić zdołał pokonać Ljubicicia przy trzecim podejściu. Teraz znów stanie przed szansą realizacji znanego przysłowia. W tym roku przegrał już w dwóch finałach zawodowego cyklu (Marsylia i Umag). Może więc i tym razem do trzech razy sztuka?

Wyniki półfinałów singla:
Tomas Berdych (Czechy, 3) – Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 1) 6:4, 4:6, 6:1
Marin Cilić (Chorwacja) – Ivan Ljubicić (Chorwacja) 6:4, 6:3