Federer po raz czwarty!

/ Michał Jaśniewicz , źródło: usopen.org/własne, foto: usopen.org

Około dwudziestu czterech tysięcy fanów, a wśród nich gwiazdy Hollywood, estrady, czy sportu, obejrzało czterdziesty finał US Open. Novak Djokovic, pomimo kilku wybornych okazji, nie zdołał sprawić sensacji i przegrał w trzech setach z Rogerem Federerem. Dla Szwajcara jest to czwarty z rzędu tytuł wywalczony na nowojorskich kortach, czym zbliżył się do rekordu legendarnego Bille Tildena, który wygrywał tą imprezę sześć razy pod rządu, ale miało to miejsce na długo przed erą „open” w tenisie, bo w latach 1920-1925. Od tego czasu nikomu nie udało się wygrać US Open nawet cztery razy z rzędu, uczynił to dopiero Szwajcar.

Wczorajszy mecz finałowy był szóstym pojedynkiem między Federerem, a Djokovicem. Czterokrotnie zwycięsko wychodził z tej rywalizacji Szwajcar, ale ich ostatni, pełen dramaturgii mecz, zakończył się triumfem Serba. Miało to miejsce podczas finału turnieju Masters Series w Montrealu.

Obaj tenisiści rozpoczęli mecz o tytuł bardzo dobrze, o ile spokój Federera nikogo nie mógł zaskoczyć, to debiutujący w wielkoszlemowym finale Djokovic robił duże wrażenie. Do stanu 5:5 obaj tenisiści pewnie wygrywali własne podanie. W jedenastym gemie nieoczekiwanie to Szwajcar „pękł”, zaczął od podwójnego błędu, później co prawda wybronił jednego break pointa, ale od stanu równowagi popełnił dwa zadziwiające błędy. Po zmianie stron doszło do, jak się później okazało, najważniejszej rozgrywki w tym meczu. Djokovic nie wykorzystał przy własnym podaniu pięciu piłek setowych, w tym trzech kolejnych od stanu 40:0, natomiast przy pierwszej piłce na przełamanie popełnił podwójny błąd! Doszło tym samym do tie-breaka. Wydawało się, że Serb zdołał się jeszcze na niego pozbierać, prowadził bowiem 3:2 i miał serwis do dyspozycji, stracił jednak od tego momentu cztery kolejne piłki, a ostatecznie przegrał 4:7, kończąc podwójnym błędem!

Drugi set to kolejne zmarnowane okazje Serba. Djokovic przełamał utytułowanego rywala w czwartym gemie, wysforowując się na prowadzenie 4:1, ale przewagę tą stracił i zrobiło się 4:4. W dziesiątym gemie Novak nie wykorzystał natomiast dwóch kolejnych set pointów, tym razem przy serwisie Federera! Ostatecznie ponownie doszło do tie-breaka, w którym ponownie królował Szwajcar, wygrywając od stanu 2:2 pięć kolejnych piłek.

W trzeciej partii nie mający nic do stracenia Serb próbował jeszcze podjąć walkę, nie zdołał jednak wykorzystać żadnego z trzech break pointów. Przy stanie 4:5 i własnym podanie Djokovic nie wytrzymał już presji, obronił co prawda jednego match pointa, ale przy drugim „popisał się” nieudanym skrótem w siatkę i Federer mógł paść z radości na kort! Mecz trwał dwie godziny i dwadzieścia sześć minut.

Dla Federera triumf na kortach Flashing Meadows jest dwunastym wielkoszlemowym trofeum, czym na liście rekordów wszechczasów zrównał się Royem Emersonem. Do wyrównania osiągnięcia Peta Samprasa brakuje mu jeszcze dwóch tytułów.

Nowy York zdecydowanie rośnie w moich oczach,” powiedział po meczu Szwajcar. „Myślę, że zwłaszcza od tego słynnego finału z Agassim, tutaj kilka lat temu, zacząłem naprawdę kochać ten turniej. Uświadomiłem sobie skalę tej imprezy, z dwudziestoma czterema tysiącami ludzi na stadionie. Zawsze zwycięstwo przychodzi mi tu bardzo trudno. Nie byłem tego wszystkiego świadom na początku mojej kariery. Dla mnie US Open jest jednym z dwóch najważniejszych turniejów tenisowych, które mamy w tourze. Wygrać je oba w tym samym czasie to niewiarygodne dla mnie.

Finał ten obok znakomitej postawy obu tenisistów przez większą część meczu, przejdzie do historii również jako „koncert” niewykorzystanych szans Djokovica. Serb z pewnością zapłacił frycowe za swój pierwszy wielkoszlemowy finał.

Byłem dosyć zdenerwowany, czułem na sobie dużą presję,” stwierdził po spotkaniu Djokovic. „Popełniłem dzisiaj dużo błędów z pierwszych uderzeń, myślę że to było decydujące. Przy tych najważniejszych punktach byłem dzisiaj mentalnie słabszy niż on. Myślę, że to był mój największy błąd i największa słabość dzisiaj. To był dla mnie pierwszy finał Wielkiego Szlema, z dwudziestoma trzema tysiącami kibiców i wszyscy oczekiwali dobrego meczu. Miałem więc na sobie sporą presję. Podobało mi się to jednak, był to dla mnie niesamowite doświadczenie.

Wynik finału:
Roger Federer (Szwajcaria, 1) – Novak Djokovic (Serbia, 3) 7:6(4), 7:6(2), 6:4