Novak Djoković nie sięgnął w tym roku po wielkoszlemowy tytuł, ale ma szansę znaleźć się w gronie triumfatorów Pucharu Davisa. Serbia zmierzy się w finale tych prestiżowych rozgrywek z Francją, w pierwszy weekend grudnia.
Po pierwszych dwóch dniach rywalizacji w Belgrade Arena gospodarze przegrywali z Czechami 1:2. W deblu Novak Djoković (w parze z Nenadem Zimonjiciem) nie zdołał zdobyć cennego punktu dla swojej reprezentacji, ale uczynił to w pierwszym meczu niedzielnym.
Finalista US Open spotkania z Tomasem Berdychem nie rozpoczął najlepiej. W pierwszym secie nie zdołał znaleźć recepty na serwis rywala, a własne podanie stracił w siódmym gemie i przegrał partię 4:6. Kolejne trzy sety należały jednak do, uskrzydlonego dopingiem publiczności, Novaka Djoković. Urodzony w Belgradzie tenisista wygrał je odpowiednio 6:3, 6:2 i 6:4. W czwartym secie „Nole” przegrał przy własnym podaniu zaledwie dwie piłki. Mecz trwał trzy godziny oraz czternaście minut.
W trakcie drugiego seta doszło do małego dramatu. Serb próbując „wyciągnąć” zagranego przez Berdycha smecza upadł i długo się nie podnosił. Podbiegli do niego kapitan gospodarzy Bogdan Obradović, a także sędzia Cedric Mourier. „Nole” został doprowadzony do ławki, gdzie zajął się nim fizjoterapeuta drużyny. Uraz dotyczył prawego kolana, które zostało zabandażowane, a kilkuminutowe zabiegi okazały się skuteczne. Djoković powrócił do rywalizacji, odniósł zwycięstwo, wyrównując tym samym stan rywalizacji.
Zaraz po meczu Djoković przyznał, że upadek „nakręcił” go. – Obudził mnie - przyznał. – Nie czułem się na początku spotkania najlepiej, Tomas grał zdecydowanie lepiej, a mnie było potrzeba, aby coś się wydarzyło, więc może to był znak.
O losach finału rozstrzygnąć musiał więc ostatni pojedynek. Janko Tipsarević nie zaprzepaścił poświęcenia swojego kolegi z drużyny, pokonał Radka Stepanka 6:0, 7:6(6), 6:4 i padł z radości na kolana, a wkrótce podbiegli do niego pozostali członkowie reprezentacji. Wcześniej Serb obronił setbola w tie breaku drugiego seta. W trzeciej partii Tipsarević prowadził 4:0, po czym przegrał trzy kolejne gemy z rzędu. Przewagi drugiego breaka jednak nie oddał.
- To było bajkowe zakończenie tego pojedynku. Muszę podziękować publiczności za fantastyczny doping, ponieważ to oni sprowadzili nas z powrotem od śmierci – zwrócił się do tłumu, w emocjonalnej wypowiedzi Tipsarević.
Nigdy wcześniej ani Serbia, ani Jugosławia nie występowały w finale Pucharu Davisa. O ten zaszczytny tytuł zagrają z Francją, która po puchar sięgała siedmiokrotnie (ostatni raz w 2001 roku). Trójkolorowi zwycięstwo nad Argentyną zapewnili sobie już w sobotę. Dziś zwiększyli rozmiary triumfu na 5:0, po zwycięstwach Gilles Simona nad Eduardo Schwankiem (7:6, 6:7, 6:3) oraz Arnaud Clementa nad Horacio Zeballosem (7:5, 6:1).
Gospodarzem finału Pucharu Davisa, który zostanie rozegrany w dniach 3-5 grudnia będzie Serbia.
Francja - Argentyna 5:0
Gilles Simon - Eduardo Schwank 7:6(5), 6:7(6), 6:3
Arnaud Clement - Horacio Zeballos 7:5, 6:1
Serbia - Czechy 3:2
Novak Djoković - Tomas Berdych 4:6, 6:3, 6:2, 6:4
Janko Tipsarević - Radek Stepanek 6:0, 7:6(6), 6:4