US Open: faworyci nie tracą seta, niecodzienne zagranie Benneteau

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: usopen.org, foto: AFP

Dużo pracy piątkowego wieczora w Nowym Jokru miał Rafael Nadal. Hiszpan nie miał łatwej przeprawy w pojedynku z Denisem Istominem, ale w każdym z trzech setów był minimalnie lepszy. Błyskawiczny awans do trzeciej rundy wywalczyli Andy Murray, Fernando Verdasco i Sam Querrey. O krok od przedłużenia swojej wspaniałej przygody z US Open był 18-letni Ryan Harrison, któremu do awansu zabrakło… jednej piłki.

Meteorolodzy ostrzegali, że piątkowa wieczorna sesja może nie dojść do skutku z powodu zbliżającego się do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych groźnego huraganu Earl. Żywioł jednak nie okazał się tak niebezpieczny, jak przypuszczano i wszystkie mecze odbyły się zgodnie z planem. Rafael Nadal znów wygrał w trzech setach, ale znów nie był to łatwy pojedynek. Denis Istomin, który tuż przed US Open dotarł do finału turnieju w New Haven, tylko w pierwszym secie przegrał wyraźnie, bo do dwóch. Ale wówczas Hiszpan prawie wcale się nie mylił. W kolejnych partiach gra była znacznie bardziej wyrównana. Istomin wysoko zawiesił poprzeczkę jednemu z głównych faworytów do końcowego triumfu , ale w decydujących momentach musiał uznać jego wyższość. Reprezentant Uzbekistanu najbardziej może żałować tego, co wydarzyło się w tie breaku drugiego seta. Wyszedł na prowadzenie 5:2, a potem przegrał pięć punktów po kolei. – W tie breaku drugiego seta miałem prawdopodobnie trochę szczęścia – przyznał Nadal. – Jeśli chodzi o cały turniej, na razie nie myślę o tym, czy wygram, bo aby to osiągnąć muszę rozegrać jeszcze pięć spotkań – dodał.

W ostatnim meczu sesji dziennej kibice mogli podziwiać Andy’ego Murraya walczącego z niezwykle oryginalnym tenisistą z Jamajki. Długie, gęste włosy, kolorowy strój i… kwiatki w sznurówkach butów to dość rzadko spotykany na kortach image. Dustin Brown nie był jednak w stanie nawiązać z faworyzowanym Szkotem wyrównanej walki dłużej niż przez jednego seta. Pierwszą partię przegrał minimalnie, ale w dwóch kolejnych zdobył zaledwie trzy gemy. – Zacząłem w końcu lepiej czytać jego grę. Miał bardzo szybki ruch serwisowy i przyzwyczajenie się do tego zajęło mi trochę czasu. Jednak z biegiem czasu pojawiały się dla mnie szanse – komentował Murray.

Niezwykłe emocje towarzyszyły wszystkim, którzy na Grandstandcie obserwowali spotkanie Ryana Harrisona ze Siergiejem Stachowskim. Wspierany przez kilka tysięcy fanów 18-letni Amerykanin i triumfator imprezy z New Haven stworzyli niezapomniane widowisko, podczas którego fundowali kibicom mnóstwo efektownych akcji. Obaj tenisiści wykonali aż 76 akcji „serve-and-volley”, a do siatki w sumie zawędrowali aż 174 razy. Mieli łącznie 40 okazji na przełamanie, ale w całym meczu doszło „tylko” do 12 przełamań. Lepiej spotkanie rozpoczął Stachowski, bowiem to on wygrał pierwszego seta, ale dwa kolejne padły łupem młodego Amerykanina. Ukrainiec doprowadził do remisu, a piąta partia była esencją tego, co działo się podczas całego meczu. Stachowski przełamał na początku rywala, a przy stanie 2:1 ich mecz został przerwany z powodu deszczu. Po 30 minutach wrócili na kort, a reprezentant Ukrainy podwyższył na 3:1, a po chwili wyszedł na prowadzenie 40-0 przy podaniu przeciwnika. Wtedy niezwykłej rzeczy dokonał Harrison, który nie dość, że wykaraskał się z tarapatów, to chwilę potem przełamał Ukraińca i doprowadził do remisu. Wszystko zmierzało do tie breaka i tie breakiem się skończyło. Amerykanin ze stanu 1-3 wyszedł na 6-3 fundując sobie trzy meczbole. Dwa pierwsze Stachowski zniwelował świetnymi podaniami, przy kolejnym 18-latek władował bekhend w siatkę, a zaraz potem popełnił podwójny błąd serwisowy. Ukrainiec wykorzystał od razu pierwszą szansę na zwycięstwo. – To dla mnie niezwykle ważny moment w karierze. Wcześniej, niestety, nie byłem w stanie przejść drugiej rundy turnieju wielkoszlemowego, dlatego teraz bardzo się cieszę, że wreszcie mogę zagrać w trzeciej – powiedział Stachowski.

Pechowo zakończył swój występ w Nowym Jorku Julien Benneteau. W końcówce drugiego seta przy jednym z zagrań Francuz nabawił się kontuzji lewego nadgarstka. Po interwencji medycznej wrócił na kort, przegrał gema przy podaniu Tommy’ego Robredo i rozpoczął się tie break. Okazało się jednak, że ból jest tak duży, że Benneteau nie może podrzucić piłki do serwisu. Po kilku nieudanych próbach dokonał zaskakującej rzeczy i… zaserwował z dołu, czym rozbawił publiczność! Hiszpan był czujny i zagrał wygrywający return. Chwilę później Francuz jednak zrezygnował z dalszej gry.

W sobotę bardzo emocjonującą zapowiadają się szczególnie dwa męskie pojedynki. Na korcie głównym najpierw zagrają Roger Federer i Paul-Henri Mathieu (ostatni mecz sesji dziennej), a potem Novak Djoković z Jamesem Blakiem (pierwszy mecz sesji wieczornej).

Wyniki drugiej rundy singla:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Denis Istomin (Uzbekistan) 6:2, 7:6(5), 7:5
Andy Murray (Wielka Brytania, 4) – Dustin Brown (Jamajka) 7:5, 6:3, 6:0
Siergiej Stachowski (Ukraina) – Ryan Harrison (USA, Q) 6:3, 5:7, 3:6, 6:3, 7:6(8)
Tommy Robredo (Hiszpania) – Julien Benneteau (Francja) 6:4, 6:6 i krecz Benneteau

Zobacz komplet wyników US Open